Mimo dobrej koniunktury na rynku, branża budowlana ma powody do obaw. Przedsiębiorstwa z tego sektora najczęściej mają problem z terminowym uregulowaniem należności. Obecnie, co czwarta firma budowlana ma zaległości w płatnościach – jak wynika z raportu BIG InfoMonitor

Chociaż popyt na usługi budowlane utrzymuje się na niezmiennie wysokim poziomie, coraz więcej firm z branży boryka się z zatorami płatniczymi i rosnącymi kosztami, co przekłada się na wzrost zadłużenia. Obrazują to tegoroczne statystyki. Pierwsze półrocze 2018 roku niewątpliwie okazało się trudne dla „budowlanki”: liczba upadłości wzrosła o 18 procent rok do roku i stanowiła aż 55 procent wszystkich postępowań w tym sektorze. Przedsiębiorstwa z tej branży pozostają nadal jednymi z częściej występujących o postępowanie restrukturyzacyjne. Ponadto, w ciągu roku opóźnienia płatności uległy wydłużeniu z 84 do 116 dni, jak wynika z niedawnego raportu Coface.

Według najnowszego badania profilu firmy-dłużnika przeprowadzonego na zlecenie BIG InfoMonitor, branża budowlana jest wyróżnikiem niesolidności, plasująca się na pierwszym miejscu. Co czwarte przedsiębiorstwo z tego sektora ma bowiem problem z terminowym uregulowaniem należności, aż czterokrotnie więcej niż w przypadku kolejnych branż na liście. Zarówno w przemyśle, transporcie jak i gospodarce magazynowej oraz handlu detalicznym i hurtowym, odsetek wskazań waha się między 6,7 proc. a 9,4 proc.
Prawie co drugi badany twierdził, że dłużnikiem jest polska firma, podczas gdy raptem 1 procent ankietowanych wskazał przedsiębiorstwo z kapitałem zagranicznym, a tylko co dziesiąty kapitałem mieszanym.

"W opinii firm handlowych płatności opóźniają głównie przedsiębiorstwa budowlane i przemysłowe. O przemyśle jako ryzykownej branży mówią też inne firmy przemysłowe. Z kolei podmioty usługowe częściej podają, że nieterminowo płaci transport" – powiedział w rozmowie z PAP prezes BIG InfoMonitor Sławomir Grzelczak.

Jednym z największych wyzwań branży budowlanej są rosnące koszty działalności, na które niewątpliwie wpływ ma sytuacja na rynku pracy i ceny produktów potrzebnych do produkcji. Firmy mają bowiem ogromny problem z pozyskaniem wykwalifikowanych rąk do pracy. Według GUS, aż sześć na dziesięć przedsiębiorstw twierdzi, że koszty zatrudnienia są największą barierą w rozwoju. Ponadto, ceny większości metali i surowców niemetalicznych rosną w szybszym tempie niż wskaźnik inflacji. Jest to o tyle istotne, że wiele przedsiębiorstw realizujących zamówienia publiczne, składało swe oferty w momencie, kiedy nie można było przewidzieć tak drastycznych wzrostów cen. Jak pisaliśmy w DGP („Branża budowlana znalazła się pod ścianą”), sytuacja jest na tyle dramatyczna, że niektórzy wykonawcy zastanawiają się nad wycofaniem z kontraktów. Wolą bowiem zapłacić karę i uniknąć widma bankructwa niż realizować projekty, które przyniosą zdecydowanie większe straty.

Nastrojów z pewnością nie poprawia sytuacja na globalnym rynku surowców. Nic nie zapowiada, że ustąpią turbulencje wynikające z wojny celnej wywołanej przez Trumpa. 19 lipca Polska wprowadziła zapisy Rozporządzenia Wykonawczego UE w odniesieniu do przywozu niektórych wyrobów ze stali. Jeśli wyczerpie się kontyngent taryfowy, na produkty zostanie nałożone cło w wysokości 25 procent wartości.

Z drugiej strony, na aktywność sektora mogą mieć pozytywny wpływ zbliżające się wybory, zarówno tegoroczne wybory samorządowe jak i zaplanowane na 2019 rok wybory parlamentarne. Ponadto, wyniki sektora może poprawić utrzymująca się pozytywna dynamika budownictwa mieszkaniowego, na który mają wpływ między innymi niskie stopy procentowe. Czynniki te mogą się jednak okazać niewystarczające.