Jeżeli specustawa mieszkaniowa wejdzie w życie, będzie można budować z pogwałceniem planów zagospodarowania miejscowego; to jest kolejny zamach na samorząd - powiedział w poniedziałek kandydat PO i Nowoczesnej na prezydenta Warszawy Rafał Trzaskowski.

W czwartek Sejm uchwalił ustawę o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych oraz inwestycji towarzyszących, tzw. specustawę mieszkaniową. Jej celem jest skrócenie czasu przygotowania inwestycji mieszkaniowej z 5 lat do roku oraz określenie standardów dla tych inwestycji. Standardy dotyczą odległości budowanych inwestycji od szkół czy przystanków komunikacji miejskiej.

Podczas konsultacji publicznych projektu pojawiły się kontrowersje dotyczące kilku zapisów. Chodziło m.in. o przepisy, które miałyby zezwalać na budowę inwestycji mieszkaniowej wbrew istniejącym planom zagospodarowania przestrzennego, np. w miejskich parkach. Projekt przewidywał, że zgodę na inwestycję wyda wojewoda. Po konsultacjach zaproponowano, by ustalenie lokalizacji inwestycji następowało w drodze uchwały rady gminy, co stanowi wyraz zachowania władztwa planistycznego gminy, przy zapewnieniu partycypacji społecznej. Mieszkańcy gminy będą mogli wyrażać opinie i zgłaszać uwagi wobec zaproponowanej lokalizacji inwestycji.

Na poniedziałkowej konferencji prasowej przy ul. Nowogrodzkiej 43 przed budynkiem Urzędu Dzielnicy Śródmieścia Trzaskowski nazwał ustawę "lex deweloper" i ocenił, że jeśli Senat przyjmie nowe prawo, będziemy mieli do czynienia z totalnym chaosem.

"Niestety będzie można budować z pogwałceniem planów zagospodarowania miejscowego. To jest kolejny zamach na samorząd i na prerogatywy samorządu. Przez tyle lat walczyliśmy, żeby decyzje były podejmowane jak najbliżej obywatela, żeby obywatele mieli wpływ na to, co dzieje się w ich środowisku, jak wygląda ich sąsiedztwo, co jest budowane wokół nich i żeby mieli poczucie współdecydowania" - podkreślił.

Zdaniem kandydata na prezydenta stolicy, jeśli ustawa wejdzie w życie, to "lata pracy zostaną wyrzucone do kosza tylko po to, żeby przykryć totalną niekompetencję rządu PiS jeżeli chodzi o program Mieszkanie+". Zauważył również, że mimo iż ustawa w obecnej wersji jest lepsza niż na początku, to i tak konsultacje "stają się całkowitą fikcją", ponieważ deweloper będzie mógł budować infrastrukturę na terenie prywatnym nawet bez konsultacji.

W opinii Trzaskowskiego nie będzie miało znaczenia, że to rada miasta będzie podejmowała ostateczne decyzje o zabudowie, ponieważ "jeżeli ma je podejmować dosłownie w 20 dni, to może się skończyć tak, że będzie całkowicie przeładowana i decyzje będą bardzo trudne do podjęcia".

Trzaskowski podkreślił równocześnie, że to kolejny dowód na hipokryzję rządzących. "Mój konkurent Patryk Jaki mówi, że chciałby, żeby nie było chaosu w mieście i żeby planowanie było uporządkowane, a niestety ta ustawa została przez Sejm przyjęta i skończy się tym, że warszawiacy nie będą mogli współuczestniczyć w tych najważniejszych decyzjach i będą zaskakiwani tym, co się dzieje w ich najbliższym sąsiedztwie" - powiedział.

"Jedno co mogę obiecać to to, że na pewno przyłożymy się do tego, żeby zrewidować studium, na podstawie którego przyjmowane są plany miejscowe tak, żeby było wiadome, co i gdzie można w Warszawie budować" - zapowiedział.

Obecna na konferencji radna m.st. Warszawy Dorota Zbińkowska podkreśliła, że miejsce, w którym odbywała się konferencja to przykład działki, "która wszystkimi siłami urzędu i rady miasta próbuje być od wielu lat chroniona przed zabudową przez prywatnego właściciela".

"Ustawa, o której dzisiaj mówimy w świetle prawa pozwala na ignorowanie planów miejscowych i to jest zatrważające. W proponowanej ustawie koniec końców decyzje o lokalizacji inwestycji podejmuje wojewoda mogąc zignorować kompletnie głosy mieszkańców i rady gminy. To wojewoda będzie decydował jakiej wysokości budynek będzie stał w danym miejscu, a nie rada gminy" - mówiła Zbińkowska. Radna dodała, że to kolejny zamach na samorządność w wykonaniu partii rządzącej.

Specustawa pozwoli na "uruchomienie" gruntów, które dotąd nie były brane pod uwagę przy budownictwie mieszkaniowym, w tym gruntów rolnych w administracyjnych granicach miast, a także pokolejowych, powojskowych i poprzemysłowych. Uchwalone przez Sejm przepisy nie pozwalają na inwestowanie na terenach podlegających ochronie. Specustawa będzie obowiązywać przez 10 lat.

Jak mówił w Sejmie podczas prac nad ustawą wiceminister MIiR Artur Soboń, specustawa zlikwiduje chaos przestrzenny w miastach i zahamuje proces ich rozlewania się. "Żyjemy w rzeczywistości, którą trzeba poprawić. Wystarczy pojechać po Polsce i zobaczyć, jak wygląda dzisiaj ta rzeczywistość" - stwierdził Soboń. "Oczekiwanie Polaków jest takie, by te inwestycje były na dużą skalę i były realizowane jak najszybciej" - mówił.

Zdaniem wiceministra ten projekt jest potrzebny, by zacząć "w Polsce budować duże osiedla mieszkaniowe, takie, które będą obejmowały nawet kilka tysięcy mieszkań, właśnie na tańszych terenach pokolejowych, powojskowych, poprzemysłowych, popocztowych czy rolnych".