Wprowadzone ponad tydzień temu „wakacje bankowe” odciskają coraz mocniejsze piętno na gospodarce
Depozyty bankowe gospodarstw domowych w Grecji / Dziennik Gazeta Prawna
Pierwotnie zakładano, że dzisiaj banki zostaną otwarte. Wczoraj wieczorem jednak szefowa Stowarzyszenia Greckich Banków Luka Katseli poinformowała, że co najmniej do środy włącznie się to nie stanie. Restrykcje dotyczą wypłaty gotówki z bankomatów (z jednej karty można podjąć 60 euro) i dokonywania płatności zagranicznych (wysyłania przelewów i płacenia kartą). Dopuszczalne są wyjątki (decyduje o nich specjalny komitet ministerstwa finansów). Za złamanie dekretu grozi wyrzucenie z pracy osoby, która zrealizowałaby nieuprawnioną transakcję, zaś bank płaciłby karę odpowiadającą 10 proc. przesłanej kwoty.
W tych warunkach sklepom nie kalkuluje się przyjmowanie płatności bezgotówkowych. Z kolei dostęp do gotówki jest ograniczony. Firmy starają się zaś pozbyć zobowiązań w euro, bo gdyby kraj wyszedł z Eurolandu, nowa waluta natychmiast straciłaby na wartości, zwiększając obciążenie długiem. Możliwe są przelewy wewnątrzkrajowe, dlatego korzystne dla przedsiębiorców może być nawet przedterminowe wysłanie pracownikom pensji na konto.
Największe problemy dotyczą jednak firm importujących towary do Grecji. Ograniczenia powodują, że nie mogą one zapłacić za zamówione dostawy (chyba że kontrahent miałby konto w Grecji, wówczas jednak nie mógłby przetransferować pieniędzy). Grecy powinni się więc liczyć z ograniczeniami w dostępie do paliwa (ropa naftowa odpowiada za ok. 1/3 importu) oraz z problemami w zakupie lekarstw (to druga pozycja na liście towarów importowanych). Prasa pełna jest jednak tekstów pokazujących przykłady kłopotów lokalnych firm, np. przetwórców oliwek, którzy nie są w stanie zapłacić za przywiezienie z zagranicy... czosnku.
Kłopoty Greków dają o sobie znać również u nas, choć – ze względu na ograniczone obroty między Polską a Grecją – na niedużą skalę. Jak wynika z danych Krajowej Izby Rozliczeniowej, która obsługuje system Euro Elixir służący do rozliczania transakcji z innymi krajami unijnymi (choć nie jest to jedyny sposób transgranicznego przesyłania pieniędzy), w dwóch ostatnich dniach czerwca, kiedy w Helladzie obowiązywały już ograniczenia w przepływie kapitału, do Polski przesłano z Grecji niecałe pół miliona euro, niewiele ponad 1/10 tego, co w całym poprzednim tygodniu. Liczba transakcji również wyraźnie spadła.
Zamieszanie wokół Grecji i wynik referendum tylko w ograniczonym stopniu odbiły się w poniedziałek na rynkach finansowych. Euro straciło do dolara, ale kurs nie pozostawał długo poniżej poziomu 1,1 dol. Główne europejskie indeksy giełdowe straciły po ok. 1 proc. Najmocniej ucierpiały greckie obligacje. Rentowność 10-letnich papierów rządu w Atenach wzrosła z niecałych 15 proc. do ponad 18 proc. (wzrost rentowności oznacza spadek ceny) i była najwyższa od 2012 r.