Nowa perspektywa finansowa będzie kolejnym impulsem dla branży. Ale zyskają na niej tylko podmioty oferujące usługi wysokiej jakości.
Przyjemne z pożytecznym / Dziennik Gazeta Prawna
Wszystko wskazuje na to, że firmy szkoleniowe czekają lepsze lata. Zgodnie z Umową Partnerstwa, dokumentem określającym sposób wydawania przez Polskę funduszy unijnych, w nowej perspektywie finansowej tylko z Europejskiego Funduszu Społecznego na wsparcie edukacji zawodowej przeznaczono w sumie 13 mld euro (ok. 60 mld zł). Środki te mają pomóc w promocji zatrudnienia, ale również podnoszeniu kwalifikacji zawodowych osób już mających pracę.

Rynek się zmienia

Fundusze europejskie w dużym stopniu zbudowały polski rynek świadczących tego rodzaju usługi firm. Większość działających na nim podmiotów powstała po 2005 r. z zamiarem skorzystania ze środków pierwszej, w pełni dostępnej dla Polski, perspektywy finansowej 2007–2014.
Dwa lata temu obroty największych „kombinatów” prowadzących indywidualne szkolenia wyniosły po kilkanaście mln zł, a liczba zatrudnionych liczona była w setkach. – Ze względu na niską barierę wejścia przedsiębiorstwa szkoleniowe w ciągu kilku lat powstawały jak grzyby po deszczu – przyznaje Marzenia Raźniewska-Półkoszek, szefowa prowadzącej tego rodzaju działalność firmy Bomis. – Obecnie kończy się okres pasywnej konsumpcji funduszy. Na nowej perspektywie unijnej skorzystają firmy mające ciekawą, zdywersyfikowaną ofertę komercyjną, ale także długodystansową strategię działania.

Dochodowe kierunki

Atrakcyjnym segmentem, szczególnie podczas wakacji zarówno zimowych, jak i letnich, może być organizacja wyjazdów połączonych z nauką języków obcych lub innych umiejętności zawodowych. Zdaniem Piotra Majdana, dyrektora generalnego firmy Education First, organizującej tego rodzaju podróże, Polacy coraz częściej wykorzystują czas wolny do podnoszenia swoich kwalifikacji. – W porównaniu z zeszłym rokiem obserwujemy wzmożone zainteresowanie wyjazdami połączonymi z nauką języków obcych – twierdzi Piotr Majdan. – Poza standardowymi kierunkami, którymi w segmencie języka angielskiego są Oxford, Cambridge i Londyn w Wielkiej Brytanii, bardzo szybko rosnącym zainteresowaniem cieszą się francuski oraz hiszpański w Paryżu i Barcelonie. I oczywiście, standardowo w okresie ferii, kiedy w Polsce notowane są zazwyczaj temperatury ujemne, popularnym kierunkiem jest Malta, gdzie aktualnie jest ponad 20 st. Celsjusza.
W okresie zimowym na znaczeniu zyskują wyjazdy edukacyjne do Stanów Zjednoczonych. Jako cel podróży wybierane są nie tylko przez osoby młode, ale również mające większe doświadczenie zawodowe.
– Głównym kierunkiem dla uczących się angielskiego pozostaje Wielka Brytania, natomiast Stany Zjednoczone także bardzo szybko rosną – wskazuje Majdan. – Jeśli chodzi o trendy demograficzne, to już nie tylko młodzież wyjeżdża za ocean. Obecnie przede wszystkim są to osoby dorosłe, które w okresie świątecznym orientują się, że mają jeszcze niewykorzystane urlopy i chcą spędzić je produktywnie. Zamiast kolejnych wakacji w Egipcie wybierają więc USA, gdzie najczęściej spędzają od dwóch do czterech tygodni.

Gruby notatnik

Chociaż bariera finansowa związana z rozpoczęciem działalności jest niewielka (poza rejestracją firmy, tak naprawdę wystarczy miejsce do pracy, komputer i telefon), trudno myśleć o zyskownych zleceniach osobom, które w ogóle nie mają historii zatrudnienia lub działalności gospodarczej. Przy zakładaniu firmy szkoleniowej, jak twierdzą osoby prowadzące taką działalność, liczy się bowiem gruby notes z kontaktami. Najlepiej zacząć od organizacji wyjazdów dla znajomych lub organizacji, dla których świadczyło się tego rodzaju lub podobne usługi (na przykład eventy pracownicze). Szczególnie liczą się kontakty do działu marketingu, HR, brand menedżerów poszczególnych produktów lub usług oraz współpracowników i asystentek osób na kierowniczych stanowiskach. Oczywiście firma, która nie ma doświadczenia znajduje się zazwyczaj na gorszej pozycji od tej, która w portfolio ma liczne i skomplikowane logistycznie wyjazdy. – Ale podczas takich imprez ważna jest nie tylko zawartość merytoryczna, ale również liczba i jakość oferowanych atrakcji dodatkowych, są to bowiem wyjazdy, które mają mieć także charakter rekreacyjny – zauważa Olena Stanisławska, prowadząca kursy z języka hiszpańskiego połączone z wyjazdami do Sewilii. – Pod tym względem mniejsze i nowe firmy mają dużo większą swobodę niż duże, zmanierowane, ale mające renomę. Mogą wygrać oferując bogatszy i bardziej ciekawy program podroży za niższą cenę.
Drugim krokiem jest przygotowanie oferty. Przede wszystkim konieczne jest opracowanie szczegółowego scenariusza i oszacowanie kosztów. W tym zakresie dużą rolę odgrywa znajomość rynku turystycznego, kontakty do osób prowadzących pensjonaty i hotele za granicą, firm logistycznych oraz profesjonalnych trenerów. – Szczególnie kłopotliwa jest ta ostatnia pozycja – twierdzi Stanisławska. – Na rynku pracy brakuje dobrze wykształconej kadry zarówno w merytorycznej dziedzinie, ogólnych zasadach edukacji, jak i gotowej do częstych wyjazdów.

Poszukiwanie coacha

Jak wynika z ostatniego raportu Polskiej Izby Szkoleniowej w całym kraju zaledwie kilka tysięcy osób ukończyło szkolenie z profesjonalnego coachingu (zapewne mniej niż połowa z nich posiada jednocześnie kompetencje do nauki języków obcych lub innych umiejętności profesjonalnych). Barierą są wysokie koszty takiej nauki. Średnia stawka kursu waha się od 2 do nawet 18 tys. zł. Sam egzamin to nierzadko dodatkowe 1–1,5 tys. zł. Czas trwania kursów, podobnie jak ich cena, mogą się różnić zasadniczo: na rynku można znaleźć zarówno krótkie, kilkudniowe, jak i długie, dwuletnie szkolenia.
W związku z tym w firmach oferujących wyjazdy połączone z nauką zatrudniane są często osoby niemające należytego przygotowania merytorycznego lub umiejętności profesjonalnego przekazywania wiedzy, a czasem mające braki zarówno w jednej i drugiej dziedzinie. Ponieważ praca w tym biznesie wiąże się z koniecznością częstych i nierzadko długich wyjazdów, w rezultacie – jak wynika z raportu Izby, ponad połowa polskich szkoleniowców to osoby poniżej 30. roku życia, a tylko 40 proc. może się pochwalić najbardziej produktywnym wiekiem między 40. i 50. rokiem życia. – W porównaniu z krajami Europy Zachodniej mamy bardzo młodą kadrę, co w zawodzie, w którym doceniane jest przede wszystkim doświadczenie i wiarygodność, bywa obciążeniem – przyznaje Stanisławska. – Oczywiście w wielu przypadkach osoba młoda może okazać się świetnym trenerem na przykład językowym. Ale wydaje się, że są to raczej wyjątki potwierdzające regułę.
Wynagrodzenie profesjonalnego coacha jest niemałe. Osoby takie zazwyczaj nie są zatrudniane na stałe, więc ich płaca zależy od wielu czynników, takich jak miejsce wyjazdu, czas trwania, grupa biorąca udział w szkoleniu (większe stawki obowiązują w przypadku udziału osób na kierowniczych stanowiskach, niższe – na wykonawczych), dziedzina oraz kompetencje i prestiż trenera. Firma działająca na największym, warszawskim rynku w zakresie wyjazdów łączonych z nauką języka musi za jeden kurs zapłacić nawet od 5 tys. zł, zapewniając koszty utrzymania podczas takiej edukacyjnej wycieczki.

Czynnik ludzki

Zyski z tego rodzaju działalności mogą być jednak niemałe. Godzina profesjonalnego, indywidualnego szkolenia osoby na wysokim stanowisku kosztuje nawet kilka tysięcy złotych. Cena, rzecz jasna, zależy od zakresu kursu, miejsca, w którym się odbywa, czasu trwania, wielkości grupy biorącej w nim udział, lokalnego rynku, na którym jest oferowane itp. Jednak osoby prowadzące tego rodzaju działalność w małym i średnim zakresie twierdzą, że w ciągu roku organizują kilka wyjazdów, z których przychody wynoszą od 120 do 190 tys. zł.
Obrót można zwiększyć oferując także inne, bardziej wyszukane formy coachingu. Sporym zainteresowaniem obecnie, jak twierdzą specjaliści, cieszą się połączone z wyjazdami kursy kształtujące umiejętności tzw. miękkie. Duży jest popyt na Business Coaching – przede wszystkim dla menedżerów, który w skrócie polega na indywidualnych szkoleniach, także w języku obcym, w zakresie budowania ścieżki kariery, rozwoju kompetencji zawodowych itp. Life Coaching z kolei, oferowany znacznie szerszej grupie odbiorców, rozwija zdolności przydające się w życiu prywatnym, ale również w kontekście pracy zawodowej. Uczy między innymi jak łączyć komercyjną aktywność z życiem prywatnym, aby związek ten był jak najbardziej produktywny i satysfakcjonujący zarówno dla firmy, jak i osoby biorącej udział w szkoleniu. Coaching narzędziowy to natomiast nauka codziennej pracy z podwładnymi. Uczestnicy takiego kursu następnie sami stają się nauczycielami swoich pracowników, co ten rodzaj szkolenia odróżnia od innych, gdzie coach, z zasady, nie może znajdować się w relacji służbowej z podopiecznym.
Nabyte w ten sposób umiejętności pozwalają obserwować pracowników w działaniu i podnosić ich kwalifikacje. Przydaje się osobom wykonującym funkcje związane z odpowiedzialnością za jakość czynnika ludzkiego: kierownikom, zarządzającym poszczególnymi częściami organizacji, jak i całą firmą.
Eksport podróży językowych
W wyjazdach edukacyjnych prym wiodą Skandynawowie. W Norwegii, Szwecji i Finlandii młodzi ludzie powszechnie wyjeżdżają na kursy językowe, uczą się, wracają i kontynuują naukę języka w szkole. Podróżują po kilka razy w trakcie jednego sezonu. Na wypoczynek połączony z nauką przeznaczają często całe wakacje. Sam koncept tego rodzaju wyjazdów narodził się w Szwecji.
Kierunki podróży edukacyjnych wybierane przez Polaków nie różnią się zasadniczo od tych, które kupowane są w Niemczech. W krajach skandynawskich, z uwagi na większą zamożność tamtejszych społeczeństw, chętniej natomiast wybierane są bardziej egzotyczne, ale i droższe miejsca. W Norwegii popularnym kierunkiem feryjnym jest Kostaryka, gdzie prowadzone są kursy hiszpańskiego. W krajach Ameryki Łacińskiej, w których działają także polskie firmy, podróże komplikują kwestie wizowe. Największymi rynkami są tam Wenezuela i Kolumbia.