Bycie przedsiębiorcą w Polsce jest z każdym dniem coraz większym wyzwaniem. Rząd i fiskus urządzają podatnikom istną ścieżkę zdrowia. Przez nieustannie zmieniające się przepisy osobom prowadzącym działalność gospodarczą niezbędne jest dziś nie tylko wsparcie księgowych, doradców i kancelarii prawno-podatkowych, ale także posiadanie dobrej pamięci.

Projekt ustawy o Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej i Punkcie Informacji dla Przedsiębiorcy, bo o nim mowa, na pierwszy rzut oka wydaje się przyjazny dla obrotu gospodarczego. Zgodnie z założeniami projektodawców głównym celem nowych regulacji jest usprawnienie i zwiększenie efektywności obsługi przedsiębiorców. Organem odpowiedzialnym za opracowanie nowego prawa jest Ministerstwo Rozwoju i Finansów.

Kosmetyczne zmiany

Jednak proponowane zmiany są raczej kosmetyczne. Dla przykładu, regulacje dotyczące działalności Punktu Informacji dla Przedsiębiorców wprowadzają wymóg rozpatrzenia wpływających do niego wniosków o udzielenie informacji w terminie 7 dni. Skrócony jest zatem czas oczekiwania – obecnie organy właściwe prowadzące sprawy w zakresie zadań realizowanych przez PIP mają na rozpatrzenie wniosku, zgodnie z ustawą o swobodzie działalności gospodarczej, 7 dni roboczych. Dobrym rozwiązaniem wydaje się zobowiązanie Punktów Informacji dla Przedsiębiorcy do udzielania informacji zrozumiałym językiem.

Zmiany, jakie mają zostać wprowadzone ustawą o Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej i Punkcie Informacji dla Przedsiębiorcy:

1. w zakresie Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej:
a. umożliwienie udostępniania w CEIDG rejestru pełnomocnictw i prokury;
b. dokonanie nowego podziału danych wpisywanych do CEIDG na dane ewidencyjne przedsiębiorcy i dane informacyjne przedsiębiorcy;
c. ograniczenie zakresu danych zawartych we wpisie do CEIDG niezwiązanych bezpośrednio z działalnością gospodarczą lub niewpływających istotnie na bezpieczeństwo obrotu gospodarczego;
d. stworzenie podstawy prawnej do udostępniania ministrowi właściwemu ds. gospodarki danych gromadzonych przez ZUS i CRP-KEP;
e. wprowadzenie zasady automatycznego wznowienia wykonywania działalności po upływie okresu zawieszenia.
2. w zakresie Punktu Informacji dla Przedsiębiorcy:
a. obowiązek, by informacje udostępniane przez Punkt były przekazywane zrozumiałym językiem;
b. doprecyzowanie zadań organów, które realizują sprawy lub mogą udzielić praktycznych informacji dot. zagadnień związanych z działalnością gospodarczą;
c. wprowadzenie ułatwień dla przedsiębiorców, np. poprzez możliwość wykorzystania ponownie wcześniej wprowadzonych do systemu danych;
d. wprowadzenie 7-dniowego terminu na rozpatrzenie wniosku o informację.









Automatyczne wznowienie

Na pierwszy rzut oka proponowane zmiany można potraktować jako ukłon w stronę przedsiębiorców. To marchewka, teraz czas ujawnić kij. Wśród, wydawać by się mogło, niezbyt znaczących regulacji ukryta została jedna, która może odbić się czkawką tysiącom przedsiębiorców. Chodzi o wprowadzenie zasady automatycznego wznowienia wykonywania działalności gospodarczej po upływie okresu jej zawieszenia.

Obecnie zawieszenie i wznowienie działalności reguluje Ustawa z dnia 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej. Zgodnie z jej art. 14a ust. 1 co do zasady przedsiębiorca niezatrudniający pracowników może zawiesić wykonywanie działalności gospodarczej na okres od 30 dni do 24 miesięcy. Może być ona zawieszona wyjątkowo nawet na 3 lata lub 6 lat, jeśli celem zawieszenia jest sprawowanie osobistej opieki nad dzieckiem. Co ważne, zawieszenie oraz wznowienie wykonywania działalności gospodarczej następuje na wniosek przedsiębiorcy. Oznacza to, że jeżeli przedsiębiorca nie złoży takiego wniosku w ciągu 24 miesięcy od dnia zawieszenia, zostaje automatycznie wykreślony z CEIDG.

Zapomnisz – zapłacisz

Instytucja zawieszenia działalności ma przede wszystkim ułatwić przedsiębiorcy przezwyciężenie tymczasowych trudności, a następnie powrót do jej wykonywania. Najczęstszymi powodami omawianego zawieszenia są utrata płynności finansowej, sezonowy charakter działalności i wypadki losowe, takie jak choroba czy przywołana wyżej konieczność opieki nad dzieckiem. Przedsiębiorcy często wybierają tę formę „odpoczynku” od prowadzenia biznesu, bo czekając na powrót dobrych dni, niczym nie ryzykują. Często zmieniają diametralnie swoje życie, podejmują zatrudnienie w innym miejscu, wyjeżdżają z kraju. Wówczas pojawia się pytanie: „Co się stanie, jak miną te 24 miesiące? Czy aby działalność się nie odwiesi?”. Nie odwiesi, bo jak zostało to już wspomniane, do tego niezbędne jest złożenie wniosku w urzędzie miasta lub gminy. „Zawieszony” przedsiębiorca może więc spać spokojnie, przynajmniej do czasu wprowadzenia proponowanych zmian w życie. Ministerstwo Rozwoju i Finansów chce, by po upływie okresu wskazanego we wniosku o zawieszenie działalności była ona automatycznie wznawiana. Oznacza to, że ci przedsiębiorcy, którzy zapomną ją zamknąć, staną się znów płatnikami składek na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne i zdrowotne.

Budzik za 2 lata

Proponowane przepisy przewidują, że w braku wspomnianej informacji ze strony przedsiębiorcy wraz z końcem ostatniego dnia wskazanego okresu zawieszenia CEIDG automatycznie dopisuje informację o wznowieniu wykonywania działalności gospodarczej przez przedsiębiorcę, począwszy od dnia następującego po upływie ostatniego dnia okresu zawieszenia. Co więcej, informację o tym już następnego dnia roboczego przekazuje do Centralnego Rejestru Podmiotów – Krajowej Ewidencji Podatników, Głównego Urzędu Statystycznego, Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego oraz do organów koncesyjnych, organów prowadzących rejestry działalności regulowanej oraz organów właściwych ds. zezwoleń. Jednym słowem – do wszystkich oprócz przedsiębiorcy. Jeżeli więc nie mamy księgowej, obsługującego nas biura rachunkowego ani kancelarii, warto zakupić notes, ustawić budzik lub dobrze zapamiętać, że po dwóch latach od zawieszenia działalności trzeba będzie ją zamknąć. W przeciwnym razie zagadką pozostanie tylko, kto szybciej zapuka do drzwi: listonosz z pismem z urzędu gminy informującym o wznowieniu działalności czy ZUS po zapłatę składek.

Negatywne oddziaływanie na sytuację przedsiębiorcy

Odwieszenie działalności przywraca stan, który istniał przed jej zawieszeniem. Przedsiębiorca kontynuuje sposób rozliczania wówczas deklarowany. Ale w okresie zawieszenia mogą przecież zaistnieć zdarzenia mające wpływ na sytuację przedsiębiorcy. Powstawać mogą koszty podatkowe, może ustać okres tzw. małego ZUS-u, przedsiębiorca mógł zatrudnić się na etacie. Możliwe jest także osiąganie przychodów będących np. następstwem czynności rozpoczętych jeszcze przed zawieszeniem działalności. O tym CEIDG nie poinformuje już odpowiednich urzędów z automatu.

Kolejny haczyk?

Z powyższych względów projekt ministerstwa należy uznać za nietrafiony, wprowadzający chaos i niepewność do obrotu gospodarczego. Powody, dla których przedsiębiorcy nie zamykają działalności, tylko ją zawieszają, są różne. Najważniejszymi są chęć pozostania na rynku i zachowania nazwy po wznowieniu działalności (po jej zamknięciu powrót do dawnej firmy może być niemożliwy). Często zdarza się, że przedsiębiorcy otrzymują zlecenia i aby je wykonać, odwieszają działalność na jeden okres rozliczeniowy. Jest to korzystne zarówno dla przedsiębiorców, jak i budżetów ZUS i całego Skarbu Państwa.

Zawsze jednak okresowi zawieszenia towarzyszył spokój, że żadnych negatywnych skutków on przynieść nie może. Odwrócenie sytuacji i automatyczne wznawianie działalności przez CEIDG bez wiedzy przedsiębiorcy zmienia ten stan. Zawieszający działalność, dla własnego spokoju, by za 2 lata nie stać się dłużnikiem ZUS, będzie wolał zamknąć ją całkowicie.

Kolejny haczyk mający na celu wyciągnięcie pieniędzy od przedsiębiorców i zasilenie dziurawej kasy ZUS przyniesie odwrotny skutek.

Kancelaria Prawna Skarbiec