Wbrew doniesieniom niektórych mediów w resorcie rozwoju nie są obecnie prowadzone prace nad projektem ustawy o powszechnym samorządzie gospodarczym. Opracowywany w tej sprawie jest jedynie dokument analityczny. Dopiero on pozwoli na odpowiedź na pytanie, czy taka regulacja byłaby w ogóle potrzebna. Takich informacji udzieliła wiceminister rozwoju Jadwiga Emilewicz w odpowiedzi na jedną z poselskich interpelacji.
Dyskusja o obowiązkowym samorządzie rozpoczęła się ponad roku temu. Wówczas przedstawiciele Ministerstwa Rozwoju podczas V Forum Małopolskich Przedsiębiorców ujawnili, że rozważają modyfikację przepisów dotyczących reprezentacji przedsiębiorców.
Wkrótce po tym DGP napisał o przyczynach tych rozważań („Więcej małego biznesu w legislacji”, DGP nr 182/2016). Wskazaliśmy, że urzędnicy rozpoczęli „prace analityczne nad wypracowaniem systemowego rozwiązania sytuacji związanej z niedostateczną formą reprezentacji mikro- i małych przedsiębiorstw wobec władz centralnych i samorządowych”. Nie zadowalało ich bowiem konsultowanie projektów ustaw z Konfederacją Lewiatan czy BCC, które skupiają u siebie przede wszystkim dużych przedsiębiorców.
W maju 2017 r. gruchnęła wiadomość, że w ministerstwie jest już projekt, a przynależność do samorządu gospodarczego dla przedsiębiorców będzie obowiązkowa.
Okazało się jednak, że to nieprawda. Trwają jedynie analizy. A pytań jest więcej niż odpowiedzi. Z jednej strony urzędnicy zastanawiają się, jak wzmocnić głos najmniejszych przedsiębiorców. Z drugiej – chcą uniknąć skojarzeń z okresem PRL. Dlatego najbardziej prawdopodobny do wdrożenia wariant przewiduje dobrowolność zrzeszania się. Wtedy jednak nowy twór nie różniłby się zbytnio choćby od istniejącego już Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Dyskusyjne jest także to, w jaki sposób taki samorząd miałby być finansowany. Odpada model obowiązkowej składki, gdyż zostałoby to uznane za kolejny parapodatek nałożony na przedsiębiorców. W grę może za to wchodzić finansowanie nowej organizacji z budżetu państwa. Wtedy jednak pojawiłyby się wątpliwości co do jej niezależności od rządu.