Nigdy nie próbowano wywierać tak wulgarnego wpływu na media publiczne, jak teraz. PiS chce skasować Polaków na ponad 2 mld zł tylko po to, by wydać je na "nudną, napuszoną i głupią propagandę" - ocenił Grzegorz Furgo (Nowoczesna) podczas debaty nad projektem tzw. dużej ustawy medialnej.

Na projekt tzw. dużej ustawy medialnej składają się trzy projekty ustaw autorstwa PiS: o mediach narodowych; o składce audiowizualnej oraz przepisy wprowadzające ustawę o mediach narodowych i ustawę o składce audiowizualnej.

Poseł Nowoczesnej ocenił, że propozycja jest "skandalicznie słaba". Jak zaznaczył, problematyczny jest już sam sposób powstawania projektu. "Zgodnie z nowym obyczajem politycznym, co prawda projekt powstał w ministerstwie kultury, ale nagle w magiczny sposób został zgłoszony jako poselski (...). Ominięcie drogi przedłożenia rządowego umożliwiło uniknięcie szerokich konsultacji społecznych czy nawet politycznej debaty wewnątrz administracji rządowej" - mówił poseł Nowoczesnej.

Jak zaznaczył, "projekt choć nie jest jawnie niekonstytucyjny, to w swojej intencji ma ominąć ustawę zasadniczą", w której zapisana jest rola KRRiT jako organu zarządzającego przestrzenią medialną Polsce. Według niego PiS chce ten porządek zmienić.

"Telewizja i radio publiczne bywały lepsze lub gorsze, ale nigdy nie próbowano wywierać tak wulgarnego wpływu na media publiczne, jak teraz" - ocenił. Jak mówił, mimo wprowadzenia jednego miejsca dla największej partii opozycyjnej w Radzie Mediów Narodowych ustawa ta będzie wykorzystywana do utrwalenia roli mediów jako zbrojnego ramienia PiS i jego sojuszników".

"Nowoczesna chciałby, aby w toku prac parlamentarnych nad ustawą doprowadzić do rozdziału strefy menedżerskiej mediów publicznych od strefy redakcyjnej; ta droga powinna być zarządzana przez zespół pozapolityczny" - powiedział Furgo.

Odnosząc się do projektu ustawy o systemie finansowania mediów publicznych, ocenił, że jest ona "aroganckim skokiem na pieniądze obywateli". "Chcą państwo skasować wszystkich Polaków na ponad 2 mld zł tylko po to, żebyście mogli je wydać na nudną, napuszoną i głupią propagandę a la prezes Jacek Kurski (...)" - powiedział poseł Nowoczesnej. Jak dodał, ten "skandaliczny podatek propagandowy mają płacić wszyscy Polacy".

Jak zaznaczył, nakładanie na Urzędy Skarbowe obowiązku ściągania kar za niezapłaconą opłatę audiowizualną jest niepotrzebnym przeciążaniem tych instytucji. Według niego administrowanie tym systemem będzie kosztowało fortunę.

Marta Golbik (Nowoczesna) oceniła, że projekt jest archaiczny. Zaznaczyła, że większość młodych ludzi nie posiada telewizora, "a radia publicznego słucha, jadąc z rodzicami do rodziny na obiad". Wyraziła nadzieję, że w toku prac nad ustawą, w tym w komisji innowacyjności, uda się zmienić projekt tak, by bardziej przystawał do obecnej rzeczywistości.

Z kolei Michał Stasiński (Nowoczesna) powiedział, że PiS funkcjonuje w rzeczywistości, w której media publiczne są traktowane jako narzędzia sprawowania władzy. "Taki jest faktyczny cel tej ustawy i efekt jej działania: partyjno-rządowe media działające według najlepszych wzorców PRL-owskiego Radiokomitetu" - ocenił Stasiński.