Legalna muzyka w internecie przyciąga coraz więcej Polaków. W ślad za nimi podążają reklamodawcy.
Świat reklamy powiązany był z muzyką od dawna, jednak jeszcze nigdy nie stał tak blisko biznesu muzycznego – twierdzą eksperci Związku Pracodawców Branży Internetowej IAB Polska w raporcie „Audio online. Reklama i muzyka”. Przekonują, że na rozwoju cyfrowych serwisów i usług muzycznych skorzystają zarówno artyści, jak i reklamodawcy. Ich zdaniem już w niedalekiej przyszłości ci pierwsi mogą zarabiać głównie na reklamach. Drudzy zyskają zaś nowoczesne medium, pozwalające na bardzo dokładne określenie, kto i gdzie słucha konkretnego utworu. A co za tym idzie, na jeszcze lepsze, kontekstowe kierowanie swoich kampanii oraz poprawę „klikalności” reklam. Jest tylko jeden, podstawowy warunek – zmarginalizowanie piractwa.
„Kariera” serwisów oferujących kradzione pliki mp3 sprawiła, że wielu artystów rozwój cyfrowych serwisów muzycznych wciąż traktuje jako zagrożenie. The Beatles nie zezwoliło na dostęp do swojego katalogu przez iTunes, Metallica na Muzodajnię, a Rihanna czasowo na Spotify. Ale popularność pirackich serwisów spada, legalnych ofert jest coraz więcej, dlatego grupa entuzjastów rozwoju branży muzycznej online rośnie. Przekonują ich twarde dane.
Międzynarodowa Federacja Przemysłu Fonograficznego (IFPI) w Digital Music Report 2015 wskazuje, że przychody cyfrowego przemysłu muzycznego w 2014 r. wyniosły 6,85 mld dol. i po raz pierwszy obszar cyfrowy (46 proc.) zrównał się z analogowym (46 proc.). Dodatkowo odnotowano 41 mln użytkowników subskrypcyjnych serwisów cyfrowych. W Polsce wartość rynku muzyki cyfrowej w 2013 r. wzrosła w stosunku do 2012 r. o prawie 45 proc. i wyniosła 33,3 mln zł, co stanowiło 15 proc. całego rynku.
Pieniądze z legalnej muzyki cyfrowej płyną u nas z kilku źródeł. Wśród nich, oprócz YouTube’a, znajdują się serwisy radia internetowego (np. RMFon, eskaGO), serwisy muzyczne i rozrywkowe operatorów komórkowych (Muzodajnia sieci Plus), serwisy właścicieli sprzętu audio i producentów telefonów (Sony, Samsung, HP, Microsoft, Apple), subskrypcyjne serwisy streamingowe, których właścicielami w pewnej mierze są duże wytwórnie muzyczne, a więc m.in. Spotify czy Deezer, oraz tzw. ringback tone (T-Mobile – Granie na Czekanie, Orange – Halo Granie, Play – Muzyka na Czekanie, Plus – Czasoumilacz).
Charakterystyczna dla naszego rynku jest kariera tych ostatnich. Kwotę 2–5 zł miesięcznie na usługę wydaje już niemal 5 mln Polaków. Ringback tone przyjął się w Polsce tak dobrze, że czterech operatorów połączyło siły, by stworzyć spójną numerację SMS wspólnej usługi Halo Dzwonek. To jedyny taki przykład na świecie. Eksperci IAB wskazują, że ringback tone jest już teraz sprawnie funkcjonującą platformą reklamy audio w naszym kraju, a na świecie również wideo. I będzie to w najbliższych latach główna ścieżka generowania pieniędzy z muzyki obok streamingu, downloadu i modeli reklamowych oraz usług premium.
Liczba osób słuchających muzyki w sieci legalnie – za darmo, w zamian za kontakt z reklamami lub płacących za dostęp premium 10 lub 20 zł – co miesiąc stale u nas rośnie.
Dla reklamodawców największy potencjał ma jednak konsumpcja muzyki „za darmo” w zamian za kontakt z reklamą. Rozpropagował to Google poprzez YouTube, ale oferuje go także szwedzki Spotify (75 mln użytkowników na świecie, z czego 20 mln to użytkownicy płatni) i Deezer (16 mln użytkowników, z czego ponad 6 mln to subskrybenci typu premium). Skala biznesu jest olbrzymia. W 2013 r. największe serwisy muzyczne na świecie dostępne były już na ponad 100 rynkach. Deezer jest już w ponad 180 krajach, Spotify w ponad 58.
W Polsce już funkcjonują firmy, które sprzedają powierzchnie reklamowe w miejscach, w których konsumenci zaopatrują się w legalną, cyfrową muzykę. Dla przykładu platformy radia internetowego, takie jak eskaGO, emitują obok swoich treści reklamy audio i wideo, a także przeznaczone dla klientów akcje specjalne i sponsoringi. Operator sieci Plus od kilku już lat umożliwia zewnętrznym klientom, jak domy mediowe, zakup nowoczesnych powierzchni reklamowych – kampanii SMS, banerów na portalu mobilnym czy bramce SMS i wielu innych. Reklamą na serwisach streamingowych, takich jak eskaGO, Tuba.pl czy Spotify, zainteresowana jest spora część firm kierujących swoje produkty nie tylko do młodzieży czy trendsetterów, lecz także do całych rodzin. – Segment audio to nie tylko muzyka, ale także audiobooki czy słuchowiska. Z tej perspektywy materiały audio docierają do różnych grup wiekowych i dlatego segment audio może być atrakcyjny dla każdego reklamodawcy – mówi nam Włodzimierz Schmidt, prezes IAB Polska.