Jest w końcu pierwszy efekt zapowiedzi Komisji Europejskiej w sprawie walki z dezinformacją w sieci. Wczoraj Bruksela zaprezentowała kodeks postępowania dla firm technologicznych, który ma im pomóc powstrzymać falę fake newsów.
– Branża musi z nami współpracować – podkreślił wiceszef KE Andrus Ansip. Kluczowym warunkiem poradzenia sobie ze zmanipulowanymi informacjami ma być większa przejrzystość, jeśli chodzi o publikację reklam i tekstów sponsorowanych, w szczególności tych o charakterze politycznym. Unijni urzędnicy przekonują, że by utrudnić prowadzenie kampanii dezinformacyjnych, konieczne jest też ograniczenie szerzenia reklam targetowanych czy ukierunkowanych na grupę internautów dobraną pod kątem poglądów na tematy polityczne. Dodatkowo użytkownicy platform online powinni mieć łatwy dostęp do informacji o tożsamości sponsorów materiałów marketingowych, wydanych na to kwotach i stosowanych kryteriach targetowania. Dzięki temu internauci mają wiedzieć, dlaczego wyświetlają im się takie, a nie inne treści.
Komisja zaleca też firmom technologicznym wprowadzenie mechanizmów, które pozwolą na szybkie identyfikowanie i zamykanie fałszywych profili oraz botów, czyli programów automatycznie generujących fake newsy. Użytkownicy platform społecznościowych powinni móc od razu stwierdzić, jaki post został wyprodukowany przez automat, a jaki przez człowieka. Dlatego wskazane byłoby stworzenie im opcji oceniania źródeł treści jako mniej lub bardziej wiarygodnych na podstawie obiektywnych kryteriów. Zgodnie z zaleceniem KE potrzebne jest wyjaśnienie internautom zasad działania algorytmów porządkujących treści na profilach społecznościowych oraz zmodyfikowanie ich w taki sposób, by informacje z zaufanych źródeł dało się łatwiej odnaleźć w gąszczu krążących po platformach treści.