24 głosami sejmowa komisja finansów publicznych zaakceptowała w piątek poprawkę do budżetu państwa na 2018 r., dzięki której telewizja Biełsat otrzyma 20 mln zł dofinansowania. Dla stacji, która w niedzielę będzie obchodziła 10. urodziny, ta poprawka była kwestią przetrwania.
Biełsat jest przeznaczony dla odbiorców na Białorusi, a funkcjonuje w strukturach Telewizji Polskiej. Nadawcy publicznego, który łata swoje finanse dzięki kolejnym budżetowym kroplówkom, nie stać jednak na samodzielne utrzymywanie kanału, który kosztuje ok. 28 mln zł rocznie. Dlatego od początku istnienia gros jego wydatków pokrywały pieniądze z budżetu państwa przekazywane za pośrednictwem Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Były to kwoty od kilkunastu tysięcy do 20 mln zł rocznie. TVP dokładała o połowę mniej. Resztę kierownictwo stacji pozyskiwało m.in. z zagranicznych fundacji.
Jeszcze w latach 2014 – 2016 resort dofinansowywał Biełsat kwotą 17 mln zł rocznie. Wszystko odbywało się ma mocy porozumienia MSZ i Telewizji Polskiej o współpracy przy tworzeniu kanału dla Białorusi. Wysokość dofinansowania ustalano co roku w aneksach.
Pod koniec 2016 r. resort wypowiedział telewizji porozumienie – ze skutkiem na koniec 2017 r. Powodów tej decyzji nigdy nie wyjaśnił. W odpowiedzi na interpelacje poselskie informował tylko, że oddziaływanie stacji „na białoruskie społeczeństwo pozostaje ograniczone”, bo nie ma go „w sieci telewizyjnej o ogólnokrajowym zasięgu”. W tym roku, który w zamyśle MSZ miał być ostatnim okresem współpracy z TVP przy tworzeniu Biełsatu, resort przeznaczył na stację tylko 5,7 mln zł, wobec czego zadłużona TVP musiała wyłożyć ponad 20 mln zł (inaczej kanał nie mógłby emitować programów). Latem prezes TVP Jacek Kurski zapowiedział, że bez pieniędzy z budżetu Biełsat zostanie zamknięty.
Dyrektor stacji Agnieszka Romaszewska-Guzy szukała poparcia w kręgach partii rządzącej. I znalazła. Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapewnił ją, że jest wola polityczna, by Biełsat dostał pieniądze z budżetu. 1 grudnia komisja finansów przyjęła poprawkę, która umożliwi to wsparcie. I MSZ będzie musiał się ze stacją przeprosić, bo zgodnie z ustawą o radiofonii i telewizji tylko tak można wspomagać z budżetu programy dla zagranicy. Zaangażowanie w to innego resortu (np. odpowiadającego za media Ministerstwa Kultury) wymagałoby zmiany przepisów.
MSZ na razie nie przyjmuje tego do wiadomości. Biuro prasowe resortu nie odpowiedziało nam, czy wie o środkach budżetowych umożliwiających wsparcie telewizji Biełsat w przyszłym roku, jakie są plany resortu wobec tego kanału i czy zostanie zawarte nowe porozumienie z TVP.
O istnieniu Biełsatu wie co trzeci dorosły mieszkaniec Białorusi, a co dziesiąty stację ogląda. Spośród widzów stacji 64 proc. to osoby w wieku 25–54 lata. Osoby z wyższym wykształceniem stanowią 42 proc. audytorium, podczas gdy średnia dla Białorusi to 32 proc. Spora część – prawie 43 proc. widzów – ogląda stację w miejscowościach poniżej 50 tys. mieszkańców. Tak wynika z sondażu przeprowadzonego dla stacji przez pracownię CIVITTA Group SATIO w dniach 20–31 maja tego roku na próbie 3004 osób powyżej 18. roku życia.