Już 26 autorskich kanałów na polskim YouTubie ma ponad milion subskrybentów. Depczą po piętach telewizyjnym gwiazdom nie tylko pod względem rozpoznawalności, lecz także zarobków.
– 8 października minęło pięć lat od startu. Wtedy mieszkałem z rodzicami i studiowałem, kanału na YouTubie nie traktowałem jako możliwości zarabiania. Dziś nasza firma zatrudnia blisko 40 osób i właśnie zdobyliśmy inwestora, dzięki któremu będziemy w stanie rozwinąć dział sprzedażowy – mówi Cezary Jóźwik, 25-latek i współtwórca kanału Abstrachuje. Wyciąga wizytówkę, na której figuruje jako członek zarządu i z dumą opowiada, jak wraz z kolegami Robertem Pasutem i Rafałem Masnym udało mu się zbudować firmę. Kanał Abstrachuje.tv ma już ponad 2,8 mln subskrybcji, a 185 zamieszczonych w nim klipów odtworzono łącznie 736 mln razy. Autorzy stworzyli też własną markę odzieżową Abstrawear, ich ubrania można kupić przez internet i od ponad dwóch lat w sklepie stacjonarnym w Złotych Tarasach.
– Żeby się dalej rozwijać i trochę uniezależnić od sieci LifeTube, która zrzesza największych youtuberów, potrzebujemy zastrzyku finansowego. Dzięki niemu zainwestujemy w dział sprzedaży i będziemy mogli bardziej samodzielnie prowadzić biznes – dodaje Jóźwik.
Autorytet kontra autentyczność
Rynek reklamy i mediów coraz poważniej traktuje youtuberów jako konkurencję dla tradycyjnej telewizji. Pokazuje to najnowsze badanie „Siła osobowości” wykonane przez Kantar Millward Brown na zlecenie samego YouTube’a. Porównano w nim rozpoznawalność prezenterów, prowadzących programy i dziennikarzy telewizyjnych z ich odpowiednikami z sieci. I choć wśród ogółu widzów wciąż najbardziej rozpoznawalne są gwiazdy TV, to coraz więcej przedstawicieli nowych mediów depcze im po piętach.
Sylwester Wardęga, któremu wręcz światową sławę przyniósł filmik z pająkiem, jest niemal tak samo znany jak modelka Joanna Krupa, a Ewa Grzelakowska-Kostoglu, czyli autorka vloga Red Lipstic Monster o makijażach, była bliska pokonania Doroty Szelągowskiej, gwiazdy TVN specjalizującej się w metamorfozach domów.
Wśród heavy userów, czyli internautów odwiedzających YouTube przynajmniej raz dziennie, najbardziej rozpoznawalni są Abstrachuje. Bardziej niż Krupa i niewiele mniej niż Szymon Majewski czy Martyna Wojciechowska.
Co więcej, youtuberzy budzą znacznie bardziej pozytywne emocje niż celebryci z TV. Najlepsze oceny wśród badanych mają: Historia bez Cenzury i AdBuster (konfrontujący produkty przedstawione w reklamach z rzeczywistością).
Gwiazdy telewizyjne cieszą się wprawdzie większym autorytetem i charyzmą, ale to youtuberzy są bardziej zabawni, autentyczni, szczerzy i inspirujący. Są także według ocen widzów bardziej profesjonalni od telewizyjnych kolegów. – Jeśli z kimś kupować używany samochód, pójść na piwo czy zwierzyć się z problemów, to z Abstrachuje, albo Matura to Bzdura lub Radkiem Kotarskim z Polimatów. To z nimi widzowie mają ochotę na ten rodzaj bliskości – mówi Paweł Ciacek z Kantar Millward Brown.
Kontrakt ma większy sens niż AdSense
Za rozpoznawalnością youtuberów podążają również zarobki. Ich część stanowią wpływy z reklam publikowanych na YouTubie, z systemu AdSense. Jak wynika z niedawno opublikowanego badania przeprowadzonego przez portal APYnews (we współpracy z agencją Get Hero), z tej opcji korzysta 86 proc. największych polskich kanałów. Zarobki z tego tytułu nie są jednak bardzo wysokie, zależą nie tylko od popularności kanału, lecz także od tematyki vloga. Dochód reklamowy AdSense w kanałach lifestylowych wyniósł średnio 13 200 zł miesięcznie, przy średniej liczbie 360 000 subskrypcji.
O wiele większe przychody przynoszą twórcom kontrakty reklamowe, lokowanie produktów i sprzedaż własnych produktów od książek przez kolekcje ubrań. – Docierają oni do innego widza niż gwiazdy telewizyjne, nie tylko z zasady młodszego, ale też takiego, który potrzebuje bliższego kontaktu z idolem. Chce nie tylko go oglądać, lecz także być blisko niego. Stąd taka popularność marek sygnowanych przez youtuberów oraz coraz większe budżety na lokowanie produktów na vlogach – mówi Krzysztof Zieliński, ekspert Gemius.
Krzysztof Golonka, kanał Trenuj z Krzychem: Zarobki z YouTube’a wystarczają na produkcję filmików
Ma pan ponad 980 tys. subów, czyli subskrypcji kanału na YouTubie o robieniu piłkarskich sztuczek. Jak się dochodzi do takiego wyniku?
W 2009 r. w programie „Mam talent” doszedłem do finałów. Rozpoznawalność pozwoliła mi przez trzy lata żyć z pokazów, na których uczyłem piłkarskich trików. W czasie Euro 2012 miałem nawet 50 występów miesięcznie. Tyle że po porażce w Euro zainteresowanie piłką drastycznie spadło. Uznałem, że czas wyjść do widowni bez czekania, aż ktoś mnie zaprosi. Stąd właśnie kanał na YouTubie. Początkowo miał on być poradnikowy, pokazujący, jak wykonać np. triki Roberta Lewandowskiego. Grupa odbiorców była jednak okrojona, de facto do 13–14-latków. W maju 2015 r. ruszył cykl Turbo Krzych, w którym raz na miesiąc wykonywaliśmy sztuczki ze specjalnym gościem. Gdy pojawił się Robert Burneika, to graliśmy w siłowni, gdy gościem był Czarek Pazura – cytowaliśmy fragmenty „Chłopaki nie płaczą” i „Killera”. Trochę rozrywki pozwoliło w ciągu roku zwiększyć zasięgi o 400 proc. do 400 tys. subskrybentów.
Ale do miliona jeszcze daleka droga.
Trzeba było zacząć poszerzać tematy sportowe. W 2016 r. wrócił nastrój na piłkę, więc we współpracy z Coca-Cola nagrałem kilka odcinków techniczno-rozrywkowych m.in. z Robertem Lewandowskim. Ruszył też cykl „Od Krzycha do Ronaldo” prowadzony tym razem z Fabryką Siły. W 180 dni pokazałem, jak poprawić kondycję i wygląd. To pozwoliło dotrzeć do grupy wiekowej 17–25 lat. Potem doszedł jeszcze „Graj jak najlepsi piłkarze” dla nastolatków i program robiony z Disney XD dla młodszych dzieciaków. To połączenie różnych treści dla różnych grup demograficznych dało efekt, jaki mamy teraz.
W przyszłym roku ruszamy z projektem, który pozwoli łączyć młodych piłkarzy z klubami i menedżerami. Połączone to będzie z poważną inwestycją w duży portal, na który potrzeba ok. 100–150 tys. zł. To na tyle duża suma, że myślę o finansowaniu crowdfundingowym.