Dekoncentracja mediów jest potrzebna, bo potrzebny jest nam wolny rynek - powiedział PAP red. naczelny tygodnika "Gazeta Polska" Tomasz Sakiewicz. "Ktoś dostał bardzo duży kapitał, ktoś miał wielkie wpływy polityczne i uszkadza wolność tego rynku przez to, że już go zdominował i nie wpuszcza pozostałych" - dodał.

"Tak naprawdę chodzi o przywrócenie wolności tam gdzie została zniszczona w wyniku zmowy albo w wyniku działań merytorycznych" - powiedział PAP redaktor naczelny tygodnika "Gazeta Polska" Tomasz Sakiewicz. Jak tłumaczył: "Ktoś dostał bardzo duży kapitał, ktoś miał wielkie wpływy polityczne i uszkadza wolność tego rynku przez to, że już go zdominował i nie wpuszcza pozostałych".

Według Sakiewicza najwięcej szkód uczynił kapitał niemiecki, ponieważ "ma ogromne szanse na zdominowanie rynku, gdyż ma przewagę nad jakimkolwiek kapitałem polskim".

Kapitał zagraniczny w mediach to - według Sakiewicza poważny problem polityczny "polegający na tym, że część mediów powiązanych z zagranicznymi ośrodkami zaczęła dominować niektóre sektory". Publicysta przywołał rynki reklam czy badań rynku, które jego zdaniem są całkowicie zdominowane przez kapitał zagraniczny. "To tworzy patologie, które szkodzą już w tej chwili wszystkim" - uważa dziennikarz.

Tomasz Sakiewicz jest przekonany, że w mediach z obcym kapitałem panuje zasada "kto płaci, ten wymaga". Publicysta obawia się sytuacji, gdy potężny sponsor "albo wykończy jakąś branżę przemysłu albo wręcz będzie wpływał na to, jak wygląda władza". "Czyli mając za sobą zaplecze polityków niemieckich może doprowadzić do kryzysu w Polsce na życzenie jakiejś frakcji w Niemczech" - przekonywał redaktor naczelny "Gazety Polskiej".

Z tej perspektywy - zadaniem Sakiewicza - konieczna jest budowa mediów niezależnych. Publicysta przekonywał: "To jest podstawa, trzeba wspierać te media, które tworzą realną konkurencję. To jest najważniejsze, bo żadna ustawa tu nie pomoże".

Sakiewicz wspominał też swoje złe doświadczenia związane z obcym kapitałem w mediach: "Zmowa domów mediowych w czasach rządu Donalda Tuska doprowadziła do potężnego kryzysu prawicowych mediów. Nawet, jeżeli mieliśmy większe nakłady i większą ilość czytelników, nie trafiały do nas żadne reklamy. (...)Domy mediowe przyznawały się, że boją się presji politycznej".

Sakiewicz jest przekonany, że brak konkurencji na rynku medialnym może spowodować nieodwracalne straty: "Można albo zniszczyć jakiś sektor gospodarki albo zmienić życie polityczne na życzenie sponsorów, którzy dali pieniądze. Jeżeli są to politycy z zagranicy, to jest to wyjątkowo niebezpieczne i żaden demokratyczny kraj nie może sobie na to pozwolić".