Sposób łatania dziur w bazie gospodarstw domowych zobowiązanych do płacenia abonamentu jest kluczową przeszkodą w reformie systemu finansowania mediów publicznych. Pomysł z rejestrem klientów płatnych telewizji, jaki miałaby stworzyć Poczta Polska, budzi ogromne kontrowersje.
MEDIA
Sposób łatania dziur w bazie gospodarstw domowych zobowiązanych do płacenia abonamentu jest kluczową przeszkodą w reformie systemu finansowania mediów publicznych. Dziś zasadza się on na obowiązku rejestracji odbiorników. Poczta może więc domagać się opłaty tylko od tych gospodarstw, które zarejestrowały swoje radio i telewizor. Sęk w tym, że większość Polaków tego nie robi.
Klientów płatnych telewizji ma do tego zmusić najnowsza nowelizacja. Jej projekt został opracowany przez resort kultury. Zakłada on, że to operatorzy będą przekazywać Poczcie dane widzów i obligować ich do rejestracji odbiornika. Projekt zakłada też, że PP zbuduje system informatyczny do uzupełniania danych i będzie go bezpłatnie udostępniać komercyjnym graczom.
Uwagi i wątpliwości do projektu zgłosiło ponad 30 podmiotów i instytucji – wśród nich Ministerstwo Cyfryzacji. Widzi ono dwa podstawowe problemy. Pierwszy to samo odgórne przekazanie odpowiedzialności za bazę Poczcie: „Nie jest w tym przypadku jasnym, co należy przedsięwziąć w przypadku zmiany operatora wyznaczonego, co zgodnie z obowiązującą ustawą – Prawo pocztowe może przecież nastąpić. Co stanie się z utworzonym przez dotychczasowego operatora wyznaczonego (na jego koszt) systemem teleinformatycznym oraz zgromadzonymi w nim zgłoszeniami i metadanymi. W opinii MC każda tego typu zmiana operatora wyznaczonego stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa informacji” – czytamy w dokumencie.
Resort wnioskuje, by stworzyć nową, specjalną bazę na poziomie rządowym, za którą odpowiadałoby Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa, bo to ono sprawuje nadzór nad rynkiem pocztowym. MC przekonuje, że za takim rozwiązaniem przemawiają nie tylko kwestie formalne, ale przede wszystkim to, że rejestr z tak istotnymi, wrażliwymi danymi musi funkcjonować w bezpiecznej strukturze. Tego, jakie dokładnie dane mają znajdować się w takiej bazie, do końca nie wiadomo.
Opór budzi też mechanizm ich pozyskiwania. – To nakazanie prywatnym przedsiębiorstwom przekazywania informacji o swoich klientach (które przecież stanowią tajemnicę) na rzecz nowego obowiązku, de facto podatkowego – mówi nam mecenas Krzysztof Kajda, dyrektor departamentu prawnego Konfederacji Lewiatan. – Cały koncept bazy abonentów jest zupełnie niejasny. To kolejny dowód, że ta ustawa jest nieprzemyślana – dodaje prawnik.
Wątpliwości ma też sama Poczta Polska. W stanowisku przesłanym do resortu kultury zwraca uwagę, że przepisy pomijają widzów telewizji naziemnej i posiadaczy radia. – Projektowany akt prawny stanowi tylko częściowe uszczelnienie systemu poboru opłat abonamentowych, odnosząc się tylko do odbiorców telewizji płatnej – czytamy. Poczta wymienia też sytuacje, w których trudno będzie zweryfikować, kto w praktyce ma zapłacić abonament. Czy powinien to robić np. student, który jest na utrzymaniu rodziców, ale ma podpisaną umowę z kablówką, na stancji? Czy może wystarczy, że abonament płacą jego rodzice?
Poczta nie chce też za darmo budować i udostępniać systemu teleinformatycznego, do którego zgłoszenia z danymi klientów mieliby przesyłać operatorzy. Spółka domaga się zwrotu nakładów. – Stworzenie i utrzymywanie tego systemu powinno zostać sfinansowane bez uszczerbku dla wynagrodzenia Poczty i dostawców usług telewizji płatnej. Ewentualnie zasadne jest, aby spółka (jeśli miałaby taki system stworzyć i go utrzymywać) pobierała opłaty za korzystanie z systemu od dostawców usług telewizji płatnej – czytamy w dokumencie.
– Nie widzę przeszkód, by system został zbudowany i utrzymywany przez jakiś organ administracji państwowej. Ale to Poczta Polska jest najlepiej przygotowana do stworzenia bazy gospodarstw obowiązanych płacić abonament. Wystarczy, że ustawodawca wyposaży nas w odpowiednie narzędzia – mówi DGP Przemysław Sypniewski, prezes PP. I jako przykład podaje Niemcy – tam również ściągalność abonamentu była niska, dopóki nie wprowadzono domniemania, że w każdym gospodarstwie jest urządzenie do odbioru mediów publicznych – jeśli nie telewizor, to laptop czy smartfon.
Taki pomysł pojawił się też u nas. Szef Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański przekonywał w rozmowie z DGP, że wystarczy, by listonosze dokonali aktualnego spisu gospodarstw domowych i ich gospodarzy. Dzięki temu będzie można przypisać do nich konkretną osobę i imiennie dopingować do przestrzegania prawa. Pomysł przepadł, podobnie jak zeszłoroczny projekt ustawy o opłatach audiowizualnych. W tym przypadku sięgnięto po jeszcze inny koncept – ściągania opłaty wraz z rachunkiem za prąd. Bazy danych swoich klientów miały udostępniać przedsiębiorstwa energetyczne.
Pomysłów jest więcej, jak choćby funkcjonująca m.in. we Francji czy w Finlandii koncepcja połączenia abonamentu z podatkiem dochodowym. Ministerstwo Kultury przekonuje, że docelowo właśnie ten system zamierza wybrać, a obecna nowela to tylko „przygrywka”.
6,7 mln odbiorników jest zarejestrowanych w Polsce; połowa z nich jest zwolniona z abonamentu
13,6 mln tyle mamy gospodarstw domowych