"Z rozstrzygnięciem TK trudno się zgodzić, szczególnie w tej części, którą zaskarżył prezydent Bronisław Komorowski; zaskarżył ją w imieniu ludzi i dla ludzi, a okazuje się że prymat instytucji finansowej (banku krajowego) jest ważniejszy (...)" - mówił dziennikarzom Nowosielski.

"To jest preferowanie rozstrzygnięć bezpiecznych dla budżetu państwa kosztem ludzi. Z tym pan prezydent się nie zgadzał i dlatego zwracał na to tak mocno uwagę" - dodał.

Trybunał Konstytucyjny orzekł w piątek, że zapis ustawy o SKOK-ach przewidujący objęcie nadzorem finansowym małych kas SKOK jest niezgodny z konstytucją. Jak mówił sędzia sprawozdawca Leon Kieres, co do zasady nadzór państwa nad SKOK-ami jest dopuszczalny, ale ustawodawca, przygotowując przepisy o SKOK-ach, powinien dokonać zróżnicowania stosowania prawnych środków nadzorczych nad kasami ze względu na m.in. rozmiar ich działalności. TK poinformował, że parlament ma 18 miesięcy na poprawienie częściowo wadliwych przepisów o SKOK-ach.

Trybunał stwierdził ponadto, że zapisy ustawy, co do których wątpliwości zgłosił Bronisław Komorowski, są zgodne z ustawą zasadniczą. Prezydent zwrócił się do TK m.in. o rozstrzygnięcie, czy w przypadku tej ustawy ważniejsze jest zapewnienie stabilności finansów, czy pewność prawa i gwarancje dla prawa własności. "W szczególności chodzi o przepis, zgodnie z którym od decyzji Komisji Nadzoru Finansowego o przejęciu kasy nie ma odwołania, a sama decyzja jest prawomocna, nawet jeśli była wydana niezgodnie z prawem" - mówił w 2013 r. uzasadniając swoje wątpliwości Komorowski.

Chciał, by sędziowie zbadali konstytucyjność zapisu dotyczącego "procedury przejęcia spółdzielczej kasy oszczędnościowo-kredytowej przez bank krajowy, możliwości przejęcia przez bank krajowy wybranych praw lub zobowiązań kasy", a także procedury likwidacji kasy oraz ochrony wierzycieli kasy, w przypadku częściowego jej przejęcia.

Nowosielski stwierdził po wyroku, że wątpliwości, jakie prezydent zgłosił do ustawy o SKOK-ach, "wcale nie zostały rozstrzygnięte". "Przeciwnie, dowiedzieliśmy się, że preferujemy interes banku polskiego, a to jest instytucja finansowa, która zupełnie inaczej działa, która wchodzi na sytuację zastaną. Oceni sobie: wziąć, nie wziąć i w efekcie ta instytucja (bank) będzie mogła wybierać dla siebie korzystne rozwiązania (...)" - mówił.

"Podczas rozprawy nie po to mówiłem, że prawo jest po to, aby zabezpieczyć tych biednych ludzi (członków kas - PAP) żebyśmy się dziś dowiedzieli, że tak nie jest; że prawo nie musi zabezpieczyć ich interesów, tylko ma zabezpieczyć interesy banków. Z tym pan prezydent nie może się zgodzić" - podkreślił pełnomocnik Komorowskiego.