Szef dyplomacji liczy na pozytywne zakończenie greckiego kryzysu. Grzegorz Schetyna w rozmowie z dziennikarzami, przed rozpoczęciem dorocznej narady z korpusem dyplomatycznym, powiedział, że dla Grecji najlepiej byłoby, gdyby została w strefie euro, ale na twardych zasadach.

Zdaniem ministra spraw zagranicznych, teraz wszystko zależy od Aten. Grzegorz Schetyna przypomniał, że takie państwa, jak Hiszpania, Portugalia, Włochy i Irlandia, które też przeżywają kryzys, wprowadziły restrykcyjne programy.

Szef MSZ uważa, że byłoby niebezpieczne, gdyby eurogrupa inaczej potraktowała Grecję, bo to obudziłoby w innych krajach ruchy populistyczne. "Rozpoczyna się nowy mecz i wszystko będzie działo się od początku" - dodał minister.

Odniósł się też do zbliżającej się narady przywódców eurolandu. Szczyt strefy euro, zwołany z inicjatywy przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska, ma rozpocząć się późnym popołudniem w Brukseli. Grzegorz Schetyna spodziewa się, że Grecy przedstawią na nim swoje stanowisko po niedzielnym referendum. "Jest pytanie, co będzie miał do powiedzenia premier Tsipras. Czy położą na stole konkretne propozycje czy będą udawać, że są zakładnikami sytuacji, do której zostali zmuszeni" - mówił szef dyplomacji. Jeśli tak, dodał Schetyna, to będziemy pisać czarne scenariusze.

Przed spotkaniem w Brukseli o Grecji będą też rozmawiać ministrowie finansów Wspólnoty. W niedzielnym referendum ponad 60 procent Greków opowiedziało się za odrzuceniem pakietu pomocowego na warunkach wierzycieli.