Urzędy pracy narzekają na narzuconą im strukturę wydatków. Paradoksalnie duży udział środków unijnych ogranicza pomoc dla bezrobotnych.
W tym roku zasoby urzędów pracy przeznaczane na aktywizację bezrobotnych tylko w 30 proc. składają się z klasycznych środków Funduszu Pracy (FP). Pozostałe 70 proc., choć pochodzi z tego funduszu, wydatkowane jest na zasadzie prefinansowania Europejskiego Funduszu Społecznego (EFS), a dokładnie w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki (Poddziałanie 6.1.3).
To dwukrotnie więcej, niż wymagają przepisy – zgodnie z rozporządzeniem w sprawie algorytmu ustalania kwot środków Funduszu Pracy na finansowanie zadań w województwie (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 352 ze zm.), udział pieniędzy na realizację projektów współfinansowanych z EFS musi wynosić co najmniej 35 proc. Pozostają one w dyspozycji samorządu województwa, a do powiatów przekazywane są na realizację projektów systemowych, współfinansowanych z EFS. Po ich wydatkowaniu Ministerstwo Pracy występuje o zwrot do Komisji Europejskiej, a ta dokonuje refundacji 85 proc. podanej kwoty.

Wiele ograniczeń

Resort pracy, ustalając taką strukturę wydatków, miał na celu zysk w postaci zwrotu do Funduszu Pracy części środków przeznaczanych na aktywizację. Jednakże wydawanie pieniędzy pod okiem Komisji Europejskiej w ramach programów współfinansowanych z UE wiąże się z licznymi warunkami i obostrzeniami. Okazuje się, że 70-proc. udział EFS w środkach Funduszu Pracy utrudnia realizację zadań przez pośredniaki, a w efekcie ogranicza pomoc dla bezrobotnych.
– Największym problemem jest to, że z projektów finansowanych przy udziale EFS nie może dwukrotnie skorzystać ta sama osoba. Jeśli np. ktoś w 2008 r. uzyskał choćby krótki staż, to nawet jeśli później miał pracę, ale obecnie ponownie trafił do rejestru bezrobotnych, nie może już dostać dotacji na założenie firmy. To istotnie ogranicza nam możliwość wsparcia takich osób – stwierdza Jolanta Krop, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy (PUP) w Chełmie.
Dodaje, że trudności w realizacji programów aktywizacji bezrobotnych powodują też bardzo szczegółowe kryteria doboru osób do udziału w projektach EFS. W tym roku PUP w Chełmie musi zapewnić, aby 45 proc. spośród uczestników projektu systemowego stanowiły osoby z grup w szczególnej sytuacji, z tego 22,5 proc. – w wieku od 15 do 24 lat, 27 proc. – w wieku od 50 do 64 lat, 4 proc. – niepełnosprawni, a 55 proc. – z terenów wiejskich.
– W niektórych przypadkach trzeba wyłonić osoby, które spełniają więcej niż jedno kryterium. Znalezienie ich bywa bardzo uciążliwe. Przy środkach otrzymywanych z Funduszy Pracy w ramach algorytmu mamy więcej elastyczności przy wyborze osób, które mogą kwalifikować się do aktywizacji – podkreśla Jolanta Krop.
Do niedawna (30 czerwca) w ramach projektów współfinansowanych z EFS urzędy pracy nie mogły także realizować niektórych form wsparcia bezrobotnych, np. robót publicznych czy prac społecznie użytecznych. Był to problem szczególnie w powiatach z wysokim odsetkiem bezrobotnych o niskich kwalifikacjach, np. w Inowrocławiu. Od 1 lipca z EFS mogą już być realizowane wszystkie sposoby aktywizacji wskazane w ustawie o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 674 ze zm.). Problem w tym, że większość PUP rozpoczęła realizację takich projektów w marcu lub kwietniu. Tym samym korzystne zmiany zasad wydawania środków z udziałem EFS nie będą miały wpływu na programy realizowane w tym roku.

Limit zobowiązań

– W tym roku procent pieniędzy z EFS jest wyjątkowo wysoki. W poprzednich latach przy udziale tego funduszu wydatkowanych było od 35 do 50 proc. środków i mam nadzieję, że w kolejnych wrócimy do tego poziomu. Zbyt duży ich udział w ogólnej kwocie pieniędzy przeznaczonych dla urzędów pracy przy jednoczesnym zawężeniu kryteriów doboru osób, które mogą wziąć udział w projektach, bardzo ogranicza możliwość kształtowania polityki rynku pracy na poziomie lokalnym – potwierdza Małgorzata Majewska, kierownik oddziału aktywizacji zawodowej osób bezrobotnych POKL w Wojewódzkim Urzędzie Pracy (WUP) w Toruniu.
Problem ten uwidacznia się szczególnie w przypadku zaciągania przez PUP zobowiązań na przyszły rok. Ma to miejsce np. przy zawieraniu umów o organizację stażu dla bezrobotnego, które powodują konieczność wypłaty stypendium dla praktykanta przez 6 miesięcy. Ustawa zezwala na to, by zobowiązania finansowe wchodziły w rok następny, ale limituje ich wysokość do poziomu 30 proc. środków z bieżącego budżetu.
– Niektóre z PUP wyszły z 2013 r. ze zobowiązaniami i wskutek niewielkiej ilości środków Funduszu Pracy inwestowanych bez udziału EFS w 2014 r. mogły sobie pozwolić właściwie tylko na kontynuację umów podpisanych w ubiegłym roku oraz realizację projektów współfinansowanych z UE – zauważa Małgorzata Majewska. – Z przeprowadzonego przez nasz WUP sondażu wśród powiatowych urzędów pracy wynika, że oczekiwałyby one 40–60-proc. udziału środków refundowanych z EFS. Taka proporcja pozwoli nie tylko na sprawną realizację projektów z EFS, ale także na lepszą koordynację polityki rynku pracy na terenie powiatu – dodaje.
Zaznacza jednak, że niekorzystną proporcję wydatków łagodzi przekazywanie przez resort pracy dodatkowych środków na aktywizację bezrobotnych z rezerwy FP.
Pośredniaki obawiają się, że jeśli wysoki udział środków unijnych w Funduszu Pracy zostanie utrzymany również w 2015 r., może się okazać, że nie będą mogły rozpocząć nowych działań, a jedynie realizować już zaciągnięte zobowiązania.
– Stosunek zwykłych środków FP do tych z EFS w naszym powiecie wynosi 25 do 75 proc. Gdybym zaciągnął zobowiązania w maksymalnej wysokości – do 30 proc. aktualnie dostępnych pieniędzy – mogłoby się okazać, że w przyszłym roku nie jestem w stanie ich pokryć. Muszę to bowiem zrobić ze środków przekazanych algorytmem z FP, a nie mogę skorzystać z tych objętych współfinansowaniem z EFS – wyjaśnia Przemysław Stefański, dyrektor PUP w Inowrocławiu.

Obawy na przyszłość

Dzięki zwrotom środków z Unii Europejskiej teoretycznie w przyszłości będzie więcej pieniędzy w Funduszu Pracy.
– Jeśli Komisja zatwierdzi sposób ich rozdysponowania w ramach projektów dofinansowanych z EFS, to 85 proc. tej sumy zwróci do Funduszu Pracy. Warto jednak zauważyć, że zwrot ten odbywa się na poziomie Ministerstwa Pracy, a nie samych urzędów – mówi Małgorzata Majewska.
Nie jest więc pewne, czy pośredniaki będą mieć więcej pieniędzy na wsparcie bezrobotnych. Co do wysokości środków FP na ten cel od lat decydujący głos ma bowiem minister finansów.
– W momencie największego bezrobocia środki FP były zamrożone i wykorzystywane do doraźnego łatania dziur budżetowych. Więcej pieniędzy w tym funduszu nie oznacza więc automatycznie, że znacząco zwiększą się nakłady na aktywizację bezrobotnych, choć pewien wzrost następuje rok do roku. Dobrze byłoby, gdyby zaczął funkcjonować pewien mechanizm regulacyjny, gwarantujący przekazywanie określonej części środków na ten cel. Urzędom pracy łatwiej byłoby wtedy planować swoje wydatki – wskazuje Łukasz Komuda, ekspert Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych.