Do końca 2020 roku do polskich samorządów może trafić nawet 100 mld euro z unijnych dotacji. Problem w tym, że aby maksymalnie wykorzystać pieniądze z poprzedniej perspektywy finansowej samorządy nadmiernie się zadłużyły. Dziś nie mogą brać już więcej kredytów na wymagany przez Brukselę wkład własny. Szukają więc alternatywnych metod finansowania.

Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju (MIR) szacuje, że w obecnej perspektywie finansowej średnio wkład własny samorządu wyniesie 36 proc. wartości inwestycji.

Przez rekordowo wysokie zadłużenie dla samorządów ta kwota może okazać się zbyt wysoka. W III kwartale 2013 roku dług samorządów wyniósł ponad 67 mld zł i stanowił już 38 proc. ich dochodów.

W efekcie coraz częstsze są przypadki przekraczania przez samorządy 60-proc. progu łącznej kwoty zadłużenia do dochodów budżetowych. Tak wysoki wskaźnik długu osiągnęło rok temu już 3,2 proc. jednostek samorządu terytorialnego.

Obawy samorządowców potwierdza raport dotyczący oszacowania środków niezbędnych do zapewnienia krajowego wkładu publicznego w latach 2014 – 2020, przygotowany na zlecenie MIR. Wynika z niego, że niektóre miasta w kolejnej perspektywie finansowej mogą mieć z powodu unijnych inwestycji problemy z utrzymaniem równowagi budżetowej.

Część samorządów rezygnuje więc ze starania się o środki z UE. W takiej sytuacji są m.in. powiaty w województwie opolskim. Starostwo w Strzelcach Opolskich zdecydowało, że nie będzie remontować drogi, na którą została już przeznaczona dotacja w wysokości 1,1 mln zł, bo powiat nie ma pieniędzy na wkład własny. Dotacja więc przepadnie.

W podobnej sytuacji jest powiat brzeski. Starosta Maciej Stefański waha się, czy przeprowadzić kolejny etap remontu drogi w Grodkowie. Choć mieszkańcy bardzo go oczekują, a powiat także ma obiecaną dotację, to starostwo nie może zaciągnąć kolejnych kredytów.

Część samorządów podjęła jednak walkę o pieniądze z nowej perspektywy finansowej.

W pierwszej kolejności samorządy starają się podreperować bieżący budżet i wyprzedają nieruchomości bądź oddają je w leasing. Prawdziwym rekordzistą jest Łódź, która chce sprzedać ponad 400 obiektów o wartości przekraczającej 300 mln zł, a planowane wpływy do budżetu mogą wynieść 130 mln zł. W zeszłym roku na podobny krok zdecydował się Wrocław i Kraków. W stolicy Dolnego Śląska sprzedano 1500 mieszkań, 113 działek budowlanych oraz 54 lokale użytkowe. Dzięki tym transakcjom do budżetu miasta trafiło 185 milionów złotych. Kraków na sprzedaży miejskich nieruchomości zarobił rekordowe 216 milionów złotych.

Samorządy szukają także możliwości leasingowania nieruchomości: sprzedają budynki magistratów a nawet szpitali prywatnym przedsiębiorcom i następnie spłacają raty leasingowe, by nieruchomość odzyskać. Z takiej możliwości skorzystał m.in. Wrocław, oddając w leasing trzy budynki magistratu dzięki czemu do kasy miasta wpłynęły 82 mln złotych. W Goleniowie radni miejscy chcieli wyleasingować budynek szpitala, a w Kędzierzynie-Koźlu czy Łodzi – budynki urzędów miast. W przypadku średniej wielkości samorządów, mogą liczyć one na ok. 5 mln przychodu z takiej inwestycji.

Samorządy coraz częściej łączą siły, by łatwiej móc pozyskać środki z UE. 11 gmin z bydgoskiego obszaru terytorialnego i osiem gmin z toruńskiego obszaru terytorialnego połączyło się i utworzyło wspólny bydgosko-toruński Związek Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. Na realizację zintegrowanych inwestycji region kujawsko-pomorski ma otrzymać 153,8 mln zł. Podział środków na realizację projektów ma odbywać się proporcjonalnie do liczby mieszkańców obu obszarów.

To nie pierwsza tego typu inicjatywa w województwie kujawsko-pomorskim. Wcześniej podjęło ją pięć innych samorządów, aby zdobyć fundusze na remont drogi łączącej Wąbrzeźno i Kowalewo Pomorskie. Jak przyznają samorządowcy z tego regionu województwa kujawsko-pomorskiego, szlak ma zbyt małe znaczenie, by trafić na listę inwestycji rządowych, a szacowane koszty remontu były z kolei zbyt wysokie jak na możliwości pojedynczej gminy czy nawet powiatu. Podobnie samorządowcy ze Skarżyska-Kamiennej, Ostrowca Świętokrzyskiego i Starachowic, którzy podpisali porozumienie „Trójmiasto nad Kamienną” razem zabiegają o pieniądze z nowej perspektywy unijnej na rozwój północnej części województwa. Chodzi o blisko 530 mln zł na realizację wspólnych projektów dających każdemu z sześciu samorządów szansę na rozwój gospodarczy.

Jednym z najpopularniejszych sposobów na poprawienie sytuacji finansowej jest wypuszczanie obligacji komunalnych. Z danych agencji ratingowej Fitch wynika, że polski rynek obligacji komunalnych wartościowo wzrósł w 2013 roku o blisko jedną trzecią (32,2 proc.), i na koniec grudnia osiągnął wartość 14,35 mld zł. Jednostki samorządu terytorialnego pozyskały w ten sposób w ciągu roku około 4,5 mld złotych, a liczba emitentów obligacji komunalnych zbliżyła się do 500.

Samorządy wypuszczają obligacje komunalne, które wykupują przez okres 3 - 10 lat. Tylko w pierwszym kwartale zeszłego roku na giełdę weszło kilkanaście samorządów. Regularnie swoje obligacje wypuszcza Elbląg. Samorządy nauczyły się efektywnie wykorzystywać ten instrument – Opole korzystając z niskich stóp procentowych, chce wypuścić obligacje, z zysku z których spłaci te wypuszczone w 2009 roku. Dzięki temu może zaoszczędzić nawet 21 mln zł.