Rzecznik finansowy chce reglamentacji pozabankowej działalności pożyczkowej. MF się waha.
Resort finansów pracuje nad wdrożeniem tzw. dyrektywy hipotecznej UE, która określa obowiązki, jakie muszą wypełniać podmioty udzielające kredytów i pożyczek pod zastaw nieruchomości. Powinny m.in. zostać objęte nadzorem i mieć przeszkolony personel. Chodzi o banki i o pozabankowe instytucje pożyczkowe oraz kredytowych pośredników.
Ministerstwo jest spóźnione: termin wdrożenia dyrektywy minął w poniedziałek, a u nas ukazał się tylko projekt założeń do projektu ustawy o działalności instytucji pożyczkowych i pośredników kredytowych. Resort zaczyna więc iść na skróty.
W projekcie zakładano objęcie nadzorem wszystkich pozabankowych firm pożyczkowych. Choć pożyczki hipoteczne zdarzają się sporadycznie, to autorzy projektu wyszli z założenia, że lepiej wprowadzić nadzór dla wszystkich. Gdyby MF, spiesząc się, ograniczyło się do niezbędnego minimum, podwójne standardy w branży stałyby się faktem. – To złe posunięcie – twierdzą przedstawiciele Rzecznika Finansowego.
– Z punktu widzenia ochrony konsumenta byłby to problem, a rynek pożyczek pozabankowych i pośrednictwa kredytowego rośnie – mówi Agnieszka Wachnicka, dyrektor Wydziału Klienta Rynku Bankowo-Kapitałowego RF. Mogłoby się zdarzyć, że w grupach kapitałowych wyodrębniano by osobne podmioty zajmujące się finansowaniem pod hipoteki, dzięki czemu grupy – jako całość – nie musiałyby spełniać wymogów dyrektywy hipotecznej. Ci, którzy udzielają pożyczek zabezpieczonych hipoteką, musieliby się stosować do restrykcyjnych obostrzeń, a ci, którzy udzielają pożyczek konsumenckich, nie, poza tymi, które wprowadziła tzw. ustawa antylichwiarska.
– Ustawa nie rozwiązuje problemu. Mamy szczątkową formę reglamentacji – np. wymóg osobowości prawnej czy minimalnego kapitału, niekaralności zarządu – ale brakuje organu, który skontrolowałby, jak te wymogi są wypełniane – uważa Agnieszka Wachnicka.
Rzecznik Finansowy opowiada się za wprowadzeniem bardziej rygorystycznej reglamentacji działalności pożyczkowej: firmy powinny być weryfikowane przed dopuszczeniem do działalności.
– KNF, badając pochodzenie kapitału, byłaby w stanie wyeliminować te podmioty, które chciałyby udzielać pożyczek nie ze swoich środków, a np. z powierzonych im pieniędzy – czyli parabanki. I takie, które nie mają kapitału wcale i ich pomysłem jest pobieranie opłat przygotowawczych od klientów. Ktoś powinien też sprawdzać, w jaki sposób ta działalność jest wykonywana. W tej chwili jest to niemożliwe, nawet UOKiK nie jest w stanie precyzyjnie wskazać, ile działa podmiotów na rynku – dodaje Wachnicka. Jeśli MF przygotuje okrojony projekt, Rzecznik Finansowy będzie postulować, aby go rozszerzyć.
– Praktyki, które obserwujemy na rynku, są na granicy prawa lub z nim sprzeczne. Przykład: klient zawiera przez pośrednika umowę z pożyczkodawcą, ale choć kontaktuje się tylko z jedną osobą, okazuje się, że zawarł trzy umowy pośrednictwa z trzema różnymi podmiotami. I ma im zapłacić prowizje. To praktyka co najmniej wątpliwa – uważa dyrektor Wachnicka.
Resort finansów ma skierować projekt ustawy do konsultacji publicznych i uzgodnień międzyresortowych w ciągu najbliższych kilku tygodni.