Posiadacz pojazdu, któremu przysługuje odszkodowanie z tytułu umowy OC zawartej z zakładem ubezpieczeń, jest uprawniony do wyboru autoryzowanej przez producenta stacji obsługi, dającej gwarancję użycia oryginalnych części i właściwej technologii napraw. Nawet jeśli ta stacja znajduje się za granicą
Taki wniosek płynie z opublikowanego niedawno wyroku Sądu Rejonowego w Rzeszowie (sygn. akt V GC 310/14). Co więcej, sąd stwierdził, że ubezpieczyciel w takim przypadku powinien pokryć koszty związane z transportem pojazdu za granicę do miejsca napraw.
W rozpatrywanej sprawie przedsiębiorca wykorzystujący pojazd z naczepą do wykonywanej pracy mógł naprawić jego uszkodzenie albo w nieautoryzowanym punkcie w kraju, albo w autoryzowanym serwisie obsługi za granicą. Producent pojazdu nie posiadał bowiem autoryzowanej stacji w Polsce. Przedsiębiorca zdecydował się na drugie rozwiązanie.
Zakład ubezpieczeń uznał to jednak za nieuzasadniony kaprys i postanowił wypłacić odszkodowanie odpowiadające wartości naprawy w Polsce. Przedsiębiorca skierował sprawę do sądu. Zażądał zwrotu nie tylko kosztów naprawy, lecz także transportu pojazdu do zagranicznego warsztatu, a ponadto wypłacenia pieniędzy wydanych na najem zastępczego auta i lawety.
Sąd stwierdził, że powód (przedsiębiorca) miał prawo wybrać autoryzowaną stację obsługi. Jeśli zaś takiej producent auta w kraju nie prowadził, to uzasadniona była naprawa za granicą, mimo że biegły sądowy wskazał, iż naprawa mogłaby się odbyć również w Polsce.
„W ocenie sądu poszkodowany jest uprawniony do wyboru stacji obsługi (napraw) autoryzowanych przez producenta pojazdu mechanicznego – dających gwarancję użycia oryginalnych części i technologii napraw właściwej dla danego pojazdu (ogólnie rzecz ujmując usług standaryzowanych i certyfikowanych)” – czytamy w uzasadnieniu wyroku.
Sąd uznał, że w skład odszkodowania wchodzą koszty zarówno części do pojazdu, jak i robocizny obowiązujące w miejscu dokonywania naprawy, a także koszty transportu do miejsca tej naprawy. Samo zaś zachowanie powoda polegające na wyborze oferty zagranicznej (w autoryzowanej stacji napraw) nie może zostać ocenione jako zwiększające szkodę w rozumieniu art. 362 ustawy z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 121 ze zm.). I nie ma żadnego znaczenia argument strony pozwanej o dokonaniu napraw bez porozumienia z ubezpieczycielem.
– W przypadku obowiązkowego ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych wartość wszelkich czynności, których podjęcie jest niezbędne w procesie dokonywania naprawy, winna odzwierciedlać ceny faktycznie poniesione przez poszkodowanego, gdyż dopiero wówczas odszkodowanie będzie równe poniesionej szkodzie – potwierdza Małgorzata Więcko-Tułowiecka, główny specjalista w biurze rzecznika finansowego.
Wskazuje też, że już orzeczenie Sądu Najwyzszego z 16 czerwca 2003 r. (sygn. akt III CZP 32/03) jasno stwierdza, iż nie można w tym kontekście mówić o cenach uśrednionych, lecz stosowanych w indywidualnej naprawie dokonywanej w wybranym przez poszkodowanego zakładzie naprawczym. Nic nie stoi zaś na przeszkodzie, aby taką regułę stosować nie tylko w kontekście porównania krajowych warsztatów, lecz także przy skorzystaniu z punktu zagranicznego.
Pełen sukces? Niekoniecznie. W tym samym wyroku znajduje się przestroga dla przedsiębiorców. Sąd bowiem roszczenie o zwrot kosztów najmu pojazdu zastępczego uznał za niezasadne. Powód? Przedsiębiorca nie uwiarygodnił, że ten konkretny pojazd był mu potrzebny przy wykonywaniu działalności gospodarczej i nie był w stanie sobie poradzić z prowadzeniem biznesu z chwilowo zmniejszoną flotą pojazdów. Tym bardziej że w tym konkretnym przypadku naprawa pojazdu była możliwa do przeprowadzenia w zaledwie jeden dzień, podczas gdy pojazd zastępczy został wynajęty na 2,5 miesiąca.