Tylko ośmiu przedsiębiorców w ciągu dwóch lat odpowiedziało karnie za produkty niespełniające norm bezpieczeństwa. Resort gospodarki zaostrza kurs.
Wątpliwe bezpieczeństwo produktów / Dziennik Gazeta Prawna
W latach 2012–2014 inspekcja handlowa zawiadamiała organy ścigania 1241 razy o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w zakresie bezpieczeństwa produktów. Jednak sporządzono tylko 25 aktów oskarżenia, a w zaledwie ośmiu przypadkach sądy orzekły kary grzywny. Wszystkiemu winien jest brak kar za utrudnianie kontroli i złożony proces nakładania grzywien.
Bezpieczeństwo wyrobów sprawdzane jest pod kątem zgodności z zasadniczymi wymaganiami – są one zawarte w unijnych dyrektywach: to one regulują, jaki produkt jest bezpieczny.
– Obecnie nakładanie grzywien wiąże się z koniecznością przeprowadzenia postępowań sądowych, które z uwagi na swoją przewlekłość mogą znacząco odsuwać w czasie moment ukarania sprawcy – wyjaśnia Marcin Kolasiński, radca prawny z Kancelarii Kieszkowska, Rutkowska, Kolasiński.
W efekcie pracy 10 organów kontrolnych karana jest zaledwie garstka podmiotów. Tymczasem w 2014 r. sama Inspekcja Handlowa stwierdziła niezgodność z wymogami 34,6 proc. sprawdzonych produktów, a Urząd Komunikacji Elektronicznej – 32 proc.
– Mała liczba skierowanych do sądów aktów oskarżenia w tych sprawach może być, po pierwsze, wynikiem uznania przez organy ścigania w konkretnych sprawach niskiej społecznej szkodliwości czynów – tłumaczy Leszek Ziomek, adwokat z kancelarii adwokackiej Włodarczyk, Ziomek & Wojciechowski.
– Po drugie, mogą pojawić się problemy z udowodnieniem konkretnej osobie fizycznej świadomości przestępnego działania i zamiaru popełnienia danego przestępstwa – wyjaśnia prawnik.

Cztery miliony rocznie

Zwracając uwagę na te problemy, resort gospodarki przygotował nowe przepisy, które mają wprowadzić system administracyjnego nakładania kar.
– Projekt nowelizacji ustawy o systemie oceny zgodności (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 1645 ze zm.) wprowadza w miejsce odpowiedzialności karnej odpowiedzialność administracyjną, polegającą na uprawnieniu organów nadzoru rynku do wymierzania kar pieniężnych na mocy decyzji administracyjnych – mówi mec. Kolasiński.
Za najpoważniejsze naruszenie, jakim jest wprowadzenie do obrotu niebezpiecznego produktu, będzie grozić nawet 100 tys. zł kary. Z wyliczeń resortu wynika, że roczne dochody z tytułu kar mogą przynieść nawet 4 mln zł.
– Zmiany mogą przyczynić się do szybszej i surowszej reakcji na zachowania przedsiębiorców na rynku. Wynika to z tego, iż droga administracyjna nakładania kar jest obiektywnie szybsza od drogi sądowej, a dochodzenie kar jest możliwe w trybie przepisów o postępowaniu egzekucyjnym w administracji – tłumaczy mec. Kolasiński.
– Dodatkowym czynnikiem wpływającym na większą skuteczność kar administracyjnych względem sankcji karnych jest to, że można je nakładać bezpośrednio na producentów, dystrybutorów czy importerów. Tymczasem sankcje karne mogą być nakładane tylko na konkretne osoby fizyczne, którym trzeba udowodnić popełnienie danego przestępstwa – dodaje mec. Ziomek.

Wprowadzanie w błąd

Zgodnie z projektem również utrudnianie kontroli będzie karane. Przedsiębiorca będzie mógł zapłacić za takie działania nawet 30 tys. zł. Dziś nie odpowiada on w żaden sposób za brak współpracy z kontrolerami, nieprzekazanie im informacji czy też podanie wiadomości wprowadzających w błąd.
– Powoduje to, iż kontrolowanemu może się dziś bardziej opłacać przedstawianie informacji wprowadzających w błąd czy nieudzielanie żadnych, co utrudnia organowi ustalenie stanu faktycznego sprawy – wskazuje mec. Ziomek.