Wziąłem kredyt mieszkaniowy we frankach na 30 lat. Do tej pory jakoś dawałem radę, ale teraz boję się, że nie uda mi się udźwignąć ciężaru znacznie większych rat – pisze pan Krzysztof. Czy powinien pomyśleć o przewalutowaniu
Za każdym razem, gdy nasza waluta odnotuje spadek wartości względem franka, pojawiają się pytania, czy właśnie nadszedł moment, aby kredyt przewalutować na złotówki. Tymczasem osłabienie naszej waluty to najgorszy moment na tego rodzaju operację. Klienci, którzy zaciągali kredyt przy kursie franka np. na poziomie 2,5 zł, musieliby pogodzić się ze stratą ponad 1,5 zł na każdym franku, co oznacza, iż wartość ich kredytu wyrażona w złotych wzrosłaby z dnia na dzień o kilkadziesiąt procent. Przy tym wartość zabezpieczenia, czyli np. kupionego za pożyczone pieniądze mieszkania, w najgorszym razie nie zmieniła się. To potencjalnie kolejny problem, bo bank przy okazji zmiany waluty zadłużenia mógłby zażądać pod zastaw kredytu jeszcze innej nieruchomości.
Tak więc w obecnej sytuacji o przewalutowaniu kredytu nie ma co myśleć. Są natomiast inne metody, dzięki którym spłacający frankowe zadłużenie mogą nieco złagodzić obciążenie, choć katalog możliwych działań jest ograniczony. Po pierwsze należy zadbać, by bank uwzględniał ujemny LIBOR, czyli stopę bazową, będącą elementem składowym oprocentowania kredytu. Drugi element to marża kredytu. Gdy stopa bazowa znalazła się poniżej zera, bank powinien obniżać oprocentowanie kredytu, rezygnując ze swojej marży. Już teraz LIBOR znajduje się na poziomie minus 1 proc. To oznacza, że osoby, które w umowach kredytowych mają zapisaną marżę kredytu na poziomie ok. 1 proc., powinny mieć faktycznie nieoprocentowany kredyt. Większość działających w Polsce banków zadeklarowała, że ujemną stopę procentową będzie uwzględniać w kosztach kredytu. Przynajmniej do czasu, gdy nominalne oprocentowanie będzie dodatnie. Warto jednak sprawdzić, czy tak faktycznie jest.
Kolejnym działaniem, jakie można podjąć, jest spłata poszczególnych rat bezpośrednio we frankach. W tym celu należy złożyć w banku odpowiedni wniosek. Bank jest zobowiązany zmienić warunki spłaty bez dodatkowych opłat. Gdy zmiana zostanie przeprowadzona, trzeba będzie co miesiąc kupować franki, najlepiej w kantorze internetowym. Na każdej racie można dzięki temu zaoszczędzić kilkadziesiąt, a nawet kilkaset złotych, w zależności od wysokości raty. Wszystko dzięki temu, że większość banków stosuje wysoki spread, czyli prowizję za możliwość zakupu u nich waluty obcej. Spread w kantorach internetowych jest o wiele niższy.
Kredytobiorcy mogą również złożyć wniosek o wydłużenie okresu spłaty kredytu. Dzięki temu kapitał zadłużenia będzie podzielony na większą liczbę rat, a każda z nich będzie niższa. Trzeba jednak pamiętać, że tego rodzaju działanie będzie skutkować zwiększeniem ogólnych kosztów kredytu. Ponadto okresu spłaty nie można wydłużać w nieskończoność. Większość banków w swoich regulaminach ma zawarte ograniczenia wiekowe klientów. Zgodnie z nimi w momencie całkowitej spłaty zobowiązania wobec kredytodawcy osoba spłacająca nie może być starsza niż – najczęściej – 70 lat. Ponadto część banków stosuje ograniczenia w długości spłaty zobowiązania. Łączny okres kredytowania nie może być zwykle dłuższy niż 35 lat.
Jeszcze innym sposobem zmniejszenia raty frankowego kredytu jest okresowe zawieszenie spłaty kapitału. W takim układzie przez pewien okres reguluje się jedynie odsetkową część raty. Zwykle pozwala to zmniejszyć ją o kilkadziesiąt procent. Niestety, podobnie jak w przypadku wydłużenia okresu spłaty oznacza to zwiększenie ogólnego kosztu obsługi zadłużenia. Zawieszenie spłaty kapitału wydłuża okres kredytowania i podobnie jak działanie omówione wcześniej powoduje, iż bankowi spłacić trzeba będzie więcej pieniędzy.
Część banków umożliwia też klientom tzw. wakacje kredytowe. Dzięki nim przez określony czas można nie spłacać w ogóle kredytu. Niestety taki zabieg, chociaż pozwala odetchnąć przez kilka miesięcy, jest kosztowny, bo odsetki należne w danym okresie są kapitalizowane. W rezultacie później raty rosną lub okres spłaty zobowiązania jest wydłużany.
Będą ułatwienia dla frankowiczów
Niezależnie od tego, że każdy kredytobiorca może się sam postarać, by obciążenia związane z obsługą kredytu zmniejszyć, same banki chcą im pomóc. Związek Banków Polskich opracował listę działań, jakie poszczególne instytucje powinny podjąć, by problem związany z walutowymi kredytami zniwelować. Przede wszystkim rekomendowane jest uwzględnianie ujemnego LIBORU-u w oprocentowaniu kredytu. Niestety, jak na razie wszystko wskazuje na to, że tylko do momentu, gdy oprocentowanie nominalne kredytu pozostanie na plusie. Jeżeli LIBOR nadal będzie spadać, oprocentowanie kredytu pozostanie na poziomie 0 proc. Bankowcy uważają, że takie działanie ma umocowanie w ustawie – Prawo bankowe, gdzie napisane jest, że zaciągnięcie kredytu wiąże się z koniecznością zapłaty wynagrodzenia dla banku. Schodzenie z oprocentowaniem poniżej oznaczałoby, że to bank będzie dopłacał kredytobiorcom za to, że pożyczył im pieniądze.
Innym rekomendowanym bankom działaniem jest rezygnacja z żądania dodatkowego ubezpieczenia kredytu. Obecnie jest tak, że jeżeli wartość kredytu przekracza 80 proc. wartości zabezpieczenia, bank wymaga od kredytobiorców wykupienia ubezpieczenia niskiego wkładu. Polisa taka to wydatek nawet kilku tysięcy złotych. W momencie skokowego osłabienia złotego kredyty wielu tysięcy klientów przekroczyły wymieniony tu wskaźnik.
Ponadto ZBP rekomenduje swoim bankom członkowskim samodzielne obniżenie spreadu walutowego. W wyniku takiego podejścia klienci będą płacić niższe raty o kilkadziesiąt złotych bez konieczności zabiegania i podpisywania aneksu do umowy, spłacie rat w walucie zadłużenia. Przedstawiciele związku zadeklarowali również, że będą wnioskować do władz publicznych o złagodzenie podejścia nadzoru do kredytodawców. Skutkiem tego działania mogłaby być np. możliwość wydłużenia okresu spłaty kredytu, bez względu na wiek kredytobiorcy w momencie całkowitej spłaty zobowiązania.