Zaostrza się spór o wysokość stóp procentowych. Ale to nie pierwszy raz, gdy w RPP można mówić o konflikcie
Z taką sytuacją nie mieliśmy jeszcze do czynienia w historii naszej Rady Polityki Pieniężnej: jeden z jej członków oświadczył, że jego poglądy są cenzurowane przez większość, i w związku z tym będzie prezentował opinie na swoim blogu w internecie.
Chodzi o Andrzeja Bratkowskiego i założoną przez niego niedawno stronę Forward-Looking.pl (nazwa odnosi się do pożądanego w przypadku bankierów centralnych działania wyprzedzającego to, co może się stać w gospodarce, w przeciwieństwie do podążania wyłącznie za ostatnimi danymi makroekonomicznymi). Pierwszy wpis: stopy procentowe można by obniżyć jeszcze o 1 pkt proc. (obecnie główna stopa wynosi 2 proc.), a nieobniżanie ich w obecnej sytuacji – niskiej inflacji i wzrostu PKB poniżej potencjału gospodarki – jest sprzeczne z ustawą o NBP, ponieważ bank centralny o ile może, powinien wspierać politykę rządu.
Pomysł Bratkowskiego to przypadek skrajny, ale w RPP – konstytucyjnym organie decydującym o wysokości stóp procentowych, a przez to mającym wpływ na koniunkturę w całej gospodarce czy umacnianie się lub osłabianie złotego – problemy widać już od kilku miesięcy. Zaczęło się od ujawnienia przez „Wprost” rozmowy prezesa NBP (jednocześnie przewodniczącego RPP) Marka Belki z ówczesnym ministrem spraw wewnętrznych Bartłomiejem Sienkiewiczem, w której Belka żartował z Jerzego Hausnera, jednego z członków rady. Teraz Hausner nie ukrywa niechęci wobec Belki. Później nieoczekiwanie okazało się, że na decyzje RPP największy wpływ ma Elżbieta Chojna-Duch, a chcący obniżać stopy Belka w listopadzie znalazł się w mniejszości. W grudniu obniżki stóp też nie było. Wyniki głosowania na ostatnim posiedzeniu rady nie są jeszcze znane.
– Mamy do czynienia z wyraźnym dystansowaniem się kolejnych osób do decyzji większości. W takim natężeniu to nigdy nie występowało – twierdzi Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Sytuacja zaczyna przypominać to, co działo się w PKW po wyborach samorządowych – dodaje anonimowo ekonomista jednego z krajowych banków.
– Takie porównanie to przesada – mówi jednak Maciej Reluga, główny ekonomista Banku Zachodniego WBK. – Wystarczyłoby, żeby na grudniowym posiedzeniu RPP obniżyła stopy o 0,25 pkt proc., i z perspektywy kilku miesięcy łączna skala obniżek o 0,75 pkt proc. w czwartym kwartale byłaby oceniana pozytywnie.
Zdaniem Relugi problem leży w komunikacji: ci członkowie rady, którzy sprzeciwiają się obniżaniu stóp, powinni to precyzyjnie uzasadnić.
Janusz Jankowiak zastanawia się nad konsekwencjami tarć w RPP dla samej instytucji banku centralnego, a także dla przyszłych decyzji dotyczących stóp procentowych. – Do końca kadencji tej rady, czyli jeszcze przez ponad rok, nic się nie da zrobić. Można próbować ratować autorytet RPP poprzez unikanie publicznego dystansowania się od decyzji większości – wskazuje ekonomista. A co ze stopami procentowymi? – One faktycznie mogłyby być obniżone. W najbliższych dwóch latach inflacja nie dojdzie do celu NBP wynoszącego 2,5 proc., a przecież ten cel należy traktować symetrycznie: przeciwdziałać zarówno nadmiernemu wzrostowi, ale i spadkowi inflacji. Ale co będzie, trudno powiedzieć. Nieprzewidywalność tej rady jest znacząco powyżej średniej – kwituje ekonomista PRB.
Gorące spory nie są jednak specjalnością RPP obecnej, trzeciej kadencji (instytucja Rady Polityki Pieniężnej pojawiła się pod koniec lat 90.; wcześniej o wysokości stóp procentowych formalnie decydował sam prezes banku centralnego). Najczęściej pojawiały się na linii przewodniczący – pozostali członkowie rady. Gdy na jej czele stał Leszek Balcerowicz, słynne były prezentacje przedstawiane na konferencjach prasowych, których wymowa nie odpowiadała podejmowanym właśnie decyzjom. Z kolei gdy prezesem NBP był Sławomir Skrzypek, członkowie RPP spierali się z nim o wysokość zysku banku centralnego. Ten okres przypadł już na obecną kadencję rady. Andrzej Bratkowski zapowiadał wówczas, że jeśli zysk nie będzie większy (jego wysokość zależała od poziomu rezerw), to poda się do dymisji. Zysk nie urósł, a Bratkowski nadal jest członkiem rady. I znów o nim głośno.
Rada Polityki Pieniężnej między deflacją i ponad 3-proc. wzrostem PKB / Dziennik Gazeta Prawna