Obawy związane z kredytami we frankach pojawiły się w związku ze szwajcarskim referendum w sprawie m.in. zakazu sprzedaży złota przez Narodowy Bank Szwajcarii, które ma się odbyć 30 listopada.

"Przy poprzedniej fali dużego tąpnięcia złotego do walut - byłem wówczas przewodniczącym sejmowej komisji infrastruktury - zaproponowałem najprostszy z możliwych mechanizmów. Taki, że banki w swojej racjonalności na wniosek zainteresowanego przykładowo odsuwają terminy spłaty rat pożyczki czy kredytu, a satysfakcjonują się tyko odsetkami" - powiedział Piechociński dziennikarzom w Warszawie.

Dodał, że chodzi o mechanizm, w którym "pożyczkodawca z pożyczkobiorcą tworzy nowe, transparentne warunki współpracy".

"Chcę w tym tygodniu zwołać kilku prezesów czołowych banków, przedstawicieli Związków Banków Polskich i zaproponować taką racjonalność, abyśmy, widząc, że sytuacja może być dla wielu wyjątkowo bolesna, zachowali się racjonalnie, czyli po partnersku. Po partnersku zmniejszyli dolegliwość, ale stworzyli czytelny, transparenty mechanizm, np. przełożenia spłaty raty albo zrolowania, wydłużenia terminu obsługiwania kredytu i zajęcia się tylko obsługiwaniem odsetek" - podkreślił wicepremier.

Referendum w Szwajcarii ma się odbyć 30 listopada br. z inicjatywy konserwatywnej Szwajcarskiej Partii Ludowej (SVP), która zebrała wymagane 100 tys. głosów. Szwajcarzy mają wypowiedzieć się, czy chcą zakazu sprzedaży złota przez Narodowy Bank Szwajcarii (SNB) i sprowadzenia szwajcarskiego złota z zagranicy oraz zobowiązania SNB do zwiększenia rezerw w złocie z ośmiu do przynajmniej 20 procent.

Parlament i władza wykonawcza szwajcarskiej federacji wzywają do głosowania przeciwko inicjatywie SVP. Narodowy Bank Szwajcarii chce wręcz zablokować referendum. Według SNB ewentualna zgoda grozi ograniczeniami w polityce monetarnej.

Zdaniem niektórych analityków, gdyby Szwajcarzy opowiedzieli się w referendum na tak, może dojść do gwałtownego umocnienia franka. W Polsce pojawiły się głosy, że frank może kosztować więcej niż 4 zł. To oznaczałoby ogromne kłopoty ok. 700 tys. kredytobiorców, którzy zaciągali kredyty mieszkaniowe we frankach, w czasach, gdy helwecka waluta kosztowała 2 zł i którzy już teraz - przy kursie 3,5 zł za CHF - mają problemy ze spłatą zobowiązań.

Sprawą zainteresowała się premier Ewa Kopacz, która zwróciła się do przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego z pytaniem, jak wyglądałyby ewentualnie stress testy dotyczące reakcji na umocnienie się franka i wpływ tego na kredyt hipoteczny, nominowany we franku na polskim rynku.

Na temat drogiego franka wypowiadali się też liderzy opozycji - Jarosław Kaczyński i Leszek Miller. Szefowie obu ugrupowań wyrazili gotowość do współpracy z premier ws. rozwiązania problemów osób, które zaciągnęły kredyty we frankach szwajcarskich.