Najpierw poprawa konkurencyjności gospodarki, a potem dopiero nowe normy redukcji gazów cieplarnianych. Tak przekonuje Krajowa Izba Gospodarcza i apeluje do rządu, by ten zablokował nowy pakiet klimatyczny.

O tym jutro będą dyskutować w Brukseli przywódcy unijnych państw. Premier Ewa Kopacz w ostatnich dniach kilka razy powtarzała, że jeśli propozycje Komisji Europejskiej nadal będą powodować podwyżki cen energii to Polska nie zawaha się zablokować porozumienia.

Herbert Gabryś, szef komitetu do spraw polityki klimatyczno-energetycznej KIG mówi, że nowe unijne regulacje oznaczają wyższe rachunki za prąd dla wszystkich, ale też wiele problemów dla firm. "Koszty produkcji energii z węgla kamiennego wzrosną o 45 procent. Za to wszyscy zapłacimy. " - ostrzega ekspert.

Herbert Gabryś tłumaczy, że przez wyższe koszty produkcji wynikające z norm narzucanych przez nowy pakiet klimatyczny część firm może przenieść swoje zakłady do krajów po za UE.

W zeszłym tygodniu Krajowa Izba Gospodarcza opublikowała "Apel warszawski", skierowany do polityków, ale także do organizacji i stowarzyszeń gospodarczych Unii Europejskiej. Wzywa w nim do nieprzyjmowania nowych unijnych ram polityki klimatycznej i apeluje o rozwagę, która powinna przekładać się na pragmatyzm gospodarczy i rozsądek.

W styczniu Komisja Europejska zaproponowała redukcję emisji dwutlenku węgla o 40 procent do 2030 roku. W zeszłym tygodniu również wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński powtarzał, że obecne propozycje niszczyłyby połowę europejskiego przemysłu. Polska jest szczególnie temu przeciwna, bo będzie to niekorzystne dla naszej gospodarki, opartej w dużej mierze na węglu.