Angielski Bank Centralny walczy z lekkomyślnością bankierów z tamtejszego City. Zaproponował właśnie, by w przyszłości odbierać im premie, przyznane nawet siedem lat wstecz. W ekstremalnych przypadkach wysoko postawieni bankierzy mogą trafić nawet do więzienia. Bank Centralny tłumaczy, że chodzi o to, by ludzie w sektorze bankowym działali bardziej odpowiedzialnie i byli mniej skłonni do podejmowania ryzyka. Ryzyka, które może zatrząść globalną gospodarką.

To wszystko na razie propozycje, ale Financial Times pisze, że prawdopodobnie wejdą w życie, bo na Wyspach panują tendencje do ściślejszej kontroli sektora bankowego. Nowe regulacje mogą wejść w życie nawet od początku przyszłego roku i nie będą działać wstecz. Dotyczyć będą tylko premii, które zostaną przyznane po tym terminie.

Bank Centralny chce też kar więzienia dla tych, których wybory - niekoniecznie bezpośrednio łamiące prawo - doprowadzą do upadku banku. Chodzi o stworzenie w prawie kategorii "lekkomyślnych decyzji, doprowadzających do upadku instytucji finansowej". To jednak jest problematyczne, bo większość ekspertów zgadza się, że w praktyce sądom ciężko byłoby oddzielić odpowiedzialność banku od indywidualnej odpowiedzialności pracownika.

Co na to banki? Antony Jenkins z Barcaly's mówi, że nie ma nic przeciwko pomysłowi i popiera zasadę, że "tam, gdzie jest złe zachowanie, tam powinna być i kara". Ale Brytyjskie Zrzeszenie Bankierów ostrzega, że City może stracić na konkurencyjności, ponieważ najzdolniejsi pracownicy zaczną uciekać z Wysp zniechęceni nieprzyjazną atmosferą i poczuciem stałego zagrożenia.