Na sprzedaż zostało wystawionych 11 tysięcy nieruchomości odebranych właścicielom, którzy nie byli w stanie spłacać długów. To trzykrotnie więcej niż przed rokiem
Lepiej spłacamy długi, ale licytacji komorniczych przybywa / Dziennik Gazeta Prawna
Według danych Krajowej Rady Komorniczej od początku roku do 6 grudnia pod młotek za niespłacone długi trafiło prawie 8,1 tys. mieszkań i ponad 3,1 tys. domów. Dla porównania w całym 2012 r. było to – odpowiednio – 3 tys. i 1,1 tys.
Robert Damski, rzecznik Krajowej Rady Komorniczej, mówi, że komornicy coraz częściej decydują się odzyskiwać należności od dłużników, zajmując ich domy i mieszkania, bo to jedyna szansa na odzyskanie pieniędzy w sytuacji, gdy dłużnik ukrywa inne składniki majątku. Komornicy wystawienie nieruchomości na licytację traktują też czasem jako element nacisku na dłużnika, licząc na to, że ten w strachu przed utratą domu zdecyduje się podjąć negocjacje i spłaci część zadłużenia.
Bo, jak wynika z informacji uzyskanych w KRK, to nie nieruchomości są najbardziej atrakcyjne z punktu widzenia wierzyciela. Licytacje domów i mieszkań stanowią nadal ułamek wszystkich egzekucji komorniczych. W pierwszym półroczu przeprowadzono ich prawie 2,6 mln. Najczęściej komornicy zajmują rachunki bankowe dłużników, ich wynagrodzenia lub wierzytelności. A w dalszej części składniki majątku ruchomego – w praktyce te, które wskazuje wierzyciel. Najbardziej poszukiwane są samochody, w dalszej kolejności sprzęt RTV. Ale, co podkreśla rzecznik rady, trzeba się spodziewać, że liczba licytacji nieruchomości w kolejnych latach będzie nadal rosła. – To wniosek na podstawie informacji o znacznej liczbie zajęć nieruchomości w toku egzekucji komorniczych – mówi.
Włodzimierza Szymczaka, dyrektora zarządzającego w Atradius Collections, nie dziwią dane KRK.
– My też jako firma windykacyjna o wiele częściej niż w poprzednich latach zabezpieczamy roszczenia klientów na hipotekach oraz prowadzimy egzekucję z nieruchomości. Bardzo często jest to jedyna możliwość odzyskania należności – mówi Szymczak. Jego zdaniem fakt zajmowania przez komorników coraz większej liczby mieszkań i domów trzeba wiązać ze zjawiskiem zatorów płatniczych. Zaburzenia płynności skłoniły przedsiębiorców do żądania zabezpieczeń kontraktów: firmy coraz częściej wybierają nieruchomości kontrahenta jako rodzaj takiego zabezpieczenia. W razie problemów z płatnościami to właśnie zabezpieczenia egzekwowane są w pierwszej kolejności.
Według informacji z KRK wraz z rosnącą liczbą licytacji komorniczych rośnie zainteresowanie nimi. Robert Damski uważa, że może to być wynik rosnącego popytu i wiąże to z poprawą koniunktury w gospodarce.
– Można to wiązać także z możliwością nabycia nieruchomości za cenę niższą niż rynkowa. Cena wywoławcza na pierwszej licytacji wynosi trzy czwarte wartości rynkowej. Na drugiej spada do dwóch trzecich tej wartości – mówi Damski.
Marcin Jańczuk z agencji nieruchomości Metrohouse potwierdza, że spora grupa klientów polując na okazje na rynku nieruchomości, korzysta z licytacji komorniczych.
– To może być jakaś konkurencja dla tradycyjnych ofert sprzedaży mieszkań i domów w agencjach nieruchomości, ale raczej lokalnie. Większego przełożenia na rynek wtórny całego kraju to nie powinno mieć. Liczba licytacji może wydawać się wysoka, ale w skali całego obrotu to ułamek – mówi Jańczuk.
I dodaje, że często komornicy próbują sprzedać nieruchomości mało atrakcyjne. – Często mają one różne obciążenia, na przykład są zamieszkane. Czasem komornik nie sprzedaje całości, tylko udział. Trzeba o tym wszystkim pamiętać i nie kierować się tylko niską ceną – uważa Jańczuk.

Komornicy zajęcie domu traktują jako element nacisku