Towarzystwa na potęgę tną ceny polis. Wszystko po to, aby uniknąć spadku sprzedaży
Ubezpieczenia majątkowe - wyniki / Dziennik Gazeta Prawna
Po trzech kwartałach tego roku tylko dwa majątkowe zakłady ubezpieczeniowe, które raportują wyniki do KNF – Talanx i Ergo Hestia – odnotowały dodatnią dynamikę przyrostu zebranej z rynku ubezpieczeń majątkowych składki w porównaniu z wynikami sprzed roku. W polisach życiowych również nie jest lepiej – tu na plusie były jedynie Amplico i ING. Ogółem zebrana do końca września składka przez wszystkie zakłady była niższa o 7,7 proc. w stosunku do sytuacji sprzed roku.
Efekt? Nasilone promocje. PZU kusi nowych klientów dodatkową 15-proc. zniżką na polisy komunikacyjne. Warta – jak informują brokerzy – za kupiony u nich pakiet OC plus AC w cenie przekraczającej 5 tys. zł udziela od tysiąca do półtora tysiąca złotych rabatu. Z kolei Liberty Direct do standardowych prowizji dla agentów sięgających 17 proc. dodaje 50 zł za każdą sprzedaną na ich rzecz polisę.
– Praktycznie nie ma towarzystwa, które nie włączyłoby się do agresywnej walki o klienta – wyjaśnia właściciel jednej z multiagencji w Wielkopolsce. – Ostro o drugie miejsce na rynku rywalizują Warta i Hestia, ale silną presję na poprawienie wyniku mają też mniejsze firmy, takie, których udział w rynku wynosi między 1 a 5 proc. – dodaje.
Wojna dotyczy praktycznie każdego segmentu rynku. – Braliśmy niedawno udział w przetargu na ubezpieczenie firmy produkującej spirytus, czyli zaliczanej do grupy zwiększonego ryzyka – tłumaczy Michał Gomowski, wiceprezes Compensy. – Przegraliśmy, bo nie byliśmy w stanie przebić oferty, w której wysokość składki zaproponowano na poziomie 0,003 proc. sumy ubezpieczenia – dodał.
W jego ocenie ustalenie składki na takim poziomie oznacza, że zwycięzca przetargu spodziewa się wystąpienia jakichkolwiek negatywnych wydarzeń w tym zakładzie raz na tysiąc lat. Podobna sytuacja miała miejsce przy przetargu na ochronę budynku administracji publicznej. Zwycięzca zadowolił się składką sięgającą 0,001 proc. od sumy gwarancyjnej wynoszącej 2,5 mld zł.
– Ubezpieczyciele rezygnują też z limitów odpowiedzialności, do których zakład wypłacał odszkodowanie, aby tylko skusić klienta – zaznacza Gomowski.
O tym, że ceny polis oderwały się od ryzyka, mówi także Andrzej Jarczyk, prezes Uniki. – W ubezpieczeniach majątkowych i korporacyjnych ceny spadają gwałtownie i następuje oderwanie poziomu wysokości składek od ryzyka, które ubezpieczyciele biorą na siebie – ocenia.
Maciej Poprawski, analityk rynku z firmy InCoFin, tłumaczy, że nerwowa atmosfera w branży wynika ze zbyt ambitnych planów sprzedażowych, jakie założono pod koniec 2012 r. – Wojna cenowa spowodowała, że składki bardzo spadły, plany ustawiono zaś powyżej ubiegłorocznych poziomów, więc w gabinetach prezesów zrobiło się gorąco – twierdzi Poprawski.
Największe spadki cen – zdaniem ludzi z branży – widać w ubezpieczeniach komunikacyjnych. – To efekt spowolnienia gospodarczego, a co za tym idzie słabej sprzedaży nowych aut. Inny powód jest taki, że biznes AC był rentowny w 2012 r., a to powoduje, że w tym roku ubezpieczyciele są skłonni oferować klientom wyższe rabaty – podkreśla Andrzej Jarczyk.
Niektórzy już przyznają, że nie uda im się odnowić portfela we wszystkich segmentach. – Dotyczy to zwłaszcza ubezpieczeń komunikacyjnych. Będziemy się starali umacniać naszą pozycję w sektorze ubezpieczeń rolniczych – deklaruje Maciej Izmajłow, dyrektor finansowy w Concordia Ubezpieczenia. – Strategiczne znaczenie mają dla nas także klienci indywidualni, zależy nam na ubezpieczaniu ich życia i majątku, oraz małe i średnie firmy – dodaje.