Proama i PZU namawiają do wykupienia polis, aby w razie uszkodzenia własnego auta mieć zagwarantowany pojazd zastępczy
Poszkodowani w wypadku mają dwie możliwości – mogą skorzystać ze swojego assistance, mogą również – nie uruchamiając swojej umowy – wynająć pojazd zastępczy, a następnie żądać zwrotu kosztów z OC sprawcy. Często jednak takie sytuacje są sporne i kończą się sądową sprawą z ubezpieczycielem sprawcy. Dodatkowa polisa gwarantuje zwrot kosztów wynajmu lub taksówki, niezależnie czy jest się ofiarą czy sprawcą.
Sąd Najwyższy uchwałą z 17 listopada 2011 r. określił, że ubezpieczenie OC obejmuje celowe i ekonomicznie uzasadnione wydatki na najem pojazdu zastępczego. Tym samym potwierdził wcześniejsze zalecenie Komisji Nadzoru Finansowego, która stwierdziła, że poszkodowany może żądać pokrycia kosztów najmu pojazdu zastępczego za okres, w którym nie mógł korzystać z własnego auta. W praktyce jednak ubezpieczeni mają często problem z odzyskaniem kosztów. Zakłady próbują interpretować zalecenia na własną korzyść. – W ramach ubezpieczenia OC pojazd zastępczy przysługuje w uzasadnionych przypadkach – wyjaśnia Tomasz Borowski, rzecznik Compensy. – Jeśli ktoś nie jeździ samochodem regularnie, nie dostanie auta zastępczego, ale może liczyć na zwrot określonych kosztów za przejazd taksówką – dodaje.
W ocenie Pawła Wawszczaka z biura rzecznika ubezpieczonych, konieczność częstszego korzystania z auta może wyniknąć po szkodzie, tak więc jeśli kierowca wykaże fakt korzystania z pojazdu, powinien odszkodowanie dostać. – Ubezpieczyciel nie może też nakazać skorzystania z określonego punktu, skąd takie auto można wynająć – wyjaśnia.
Aby uniknąć komplikacji, zakłady proponują wykupienie dodatkowych ubezpieczeń, które zawsze – także w wypadku, gdy klient jest sprawcą – zapewnią mu auto zastępcze.
Proama w ramach assistance (za 169 zł rocznie) wprowadziła dodatkowo zwrot kosztów przejazdów taksówką jako alternatywę dla pojazdu zastępczego. Można je dokupić nawet do polisy OC, bez konieczności zakupu AC. – Zwracamy poniesione koszty na przejazdy do 100 zł na dobę – wyjaśnia Łukasz Kuryłowicz, kierownik ds. ubezpieczeń komunikacyjnych w Proama. – Jest to rozwiązanie dla klientów, którzy codziennie dojeżdżają do pracy autem. Wybierając taksówkę, nie płacą za paliwo – dodaje Kuryłowicz.
Inni ubezpieczyciele jeszcze na takie rozwiązanie nie wpadli. Oferują zwykłe assistance, które daje klientom możliwość wynajęcia auta na określony w umowie czas. W przypadku kradzieży lub wypadku – na okres od 5 do 30 dni w zależności od rodzaju posiadanej polisy. – Najdłużej można na nasz koszt jeździć zastępczym autem w opcji platynowej, o ile pojazd jest naprawiany w którymś z sieci 500 warsztatów partnerskich Warty – zaznacza Bartosz Olszycki, dyrektor biura rozwoju ubezpieczeń komunikacyjnych w Warcie.
Do dodatkowych ubezpieczeń zachęca też PZU. Agnieszka Rosa z biura prasowego zakładu wyjaśnia, że skorzystanie z pojazdu zastępczego zależy od rodzaju polisy, z której poszkodowany zgłosił szkodę.
OPINIA

Marcin Tarczyński, analityk Polskiej Izby Ubezpieczeń

Przy ubezpieczeniach dobrowolnych, takich jak autocasco czy assistance, istnieje możliwość skorzystania przez klienta z samochodu zastępczego. Zasady najmu pojazdu i składkę za taką usługę określają wyłącznie warunki ubezpieczenia. Jest to więc kwestia dobrowolnej umowy klienta z ubezpieczycielem. Usługa taka jest szczególnie przydatna wówczas, gdy to my jesteśmy sprawcą kolizji i w ramach własnego ubezpieczenia dobrowolnego chcemy skorzystać z pojazdu zastępczego.
Zupełnie odrębną kwestią jest pokrywanie kosztów najmu pojazdu dla poszkodowanego w ramach obowiązkowego ubezpieczenia OC. Tu nie istnieją indywidualne warunki umowy, gdyż te regulowane są przepisami prawa i obowiązującymi zasadami prawnymi.
Dla ubezpieczycieli wiążąca jest tu uchwała Sądu Najwyższego podjęta pod koniec 2011 r. Uchwała mówi, że poszkodowany ma prawo do zwrotu kosztów najmu pojazdu zastępczego, pod warunkiem że koszty, jakie poniósł na ten najem, były „celowe i ekonomicznie uzasadnione”. Sąd Najwyższy podkreślił w uzasadnieniu do uchwały, że każdy przypadek „celowości i ekonomicznej zasadności” musi być rozpatrywany indywidualnie. Znaczenie ma m.in., w jakim stopniu poszkodowany korzysta na co dzień z samochodu, jakiej klasy jest to auto, ile trwać będzie jego naprawa oraz ile trwa oczekiwanie na części zamienne.