Na rynku walutowym traci czterech na pięciu inwestujących – ostrzega KNF. Przegrywają głównie początkujący.
Najpopularniejsze waluty na rynku forex / Dziennik Gazeta Prawna
Przedstawiciele firm oferujących rachunki do inwestowania na rynku walutowym twierdzą, że dane o liczbie osób tracących na foreksie są zawyżane przez niedzielnych inwestorów. Jako że formalności związane z wejściem na ten rynek są niewielkie, swoich sił próbują na nim nawet osoby, które nie miały wiele do czynienia z inwestowaniem.
– Gdy się okazuje, że taka osoba poniosła stratę, zazwyczaj uznaje, że to jednak nie jest dla niej, i rezygnuje. I większość ponoszących straty to właśnie tacy inwestorzy, którzy zainwestowali bardzo małe sumy – ocenia Andrzej Kiedrowicz, dyrektor polskiego oddziału firmy Easy Forex Trading.
Przedstawiciele firm foreksowych szacują, że wśród osób, które działają na tym rynku co najmniej od roku i otworzyły kilkadziesiąt lub kilkaset pozycji, liczba zarabiających i tracących jest podobna. Zaś w gronie osób inwestujących trzy lata i dłużej tych na plusie jest już więcej niż tych na minusie.
Zapewne okazjonalnych inwestorów byłoby mniej, gdyby brokerzy ograniczyli nakłady na reklamy, które kuszą wysokimi zyskami. Firmy foreksowe jednak zwracają uwagę, że każdemu chętnemu oferują możliwość przetestowania swoich sił przy użyciu rachunku demo. Przyznają jednak, że taka lekcja nie oddaje emocji, jakie wiążą się z rzeczywistym inwestowaniem na rynku walutowym.
Innym rozwiązaniem mogłoby być podniesienie progu wejścia na ten rynek. Ale wiele firm uważa, że nie jest to potrzebne.
– Od lat oferujemy klientom rachunki już od 50 zł. Wychodzimy bowiem z założenia, że każdy ma prawo spróbować tego rynku – mówi Andrzej Tomczyk, dyrektor zarządzający w polskim oddziale firmy foreksowej Admiral Markets.
Jednak takie minimalne kwoty wystarczą do otwarcia jednej lub dwóch pozycji, co bardziej przypomina hazard niż prawdziwe inwestowanie. Konsekwencje zaś mogą być bolesne. Przy dźwigni finansowej na poziomie 1:200 wystarczy wahnięcie kursu o 0,5 proc. i traci się wszystkie zainwestowane pieniądze. Faktycznie zaś na foreksie strata może przewyższyć wartość kwoty wpłaconej na rachunek inwestycyjny.
– U nas z definicji coś takiego się nie zdarza, ponieważ stosujemy mechanizmy zabezpieczające – mówi Kiedrowicz. – Na rynku są jednak brokerzy, którzy kuszą atrakcyjniejszymi spreadami, nie gwarantując przy tym poziomów stop loss, i zdarza się, że jeśli na rynku jest duży ruch, inwestor może stracić więcej, niż zainwestował pod daną pozycję – dodaje.
Przed kilkoma dniami przewodniczący KNF wystosował do firm foreksowych list dotyczący funkcjonowania tego rynku w Polsce. – Komisja nie ma na razie planów regulacyjnych – zapewnia Maciej Krzysztoszek z KNF. – Prowadzone regularnie inspekcje w podmiotach nadzorowanych przez KNF wykażą, czy zalecane praktyki są stosowane, i w zależności od wyników tych inspekcji będziemy podejmować decyzje o dalszych działaniach – dodaje.

Niedzielnych inwestorów byłoby mniej, gdyby nie reklama