- Do dziś nie doczekaliśmy się systemowego rozwiązania problemów, jakie wystąpiły przy udzielaniu kredytów objętych ryzykiem walutowych - mówi prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski.

Dlaczego NIK teraz kompleksowo sprawdza sytuację związaną z kredytami frankowymi? Szczytowy okres związany z ich przyznawaniem przez banki przypadł na lata 2005-2013, a więc dawno temu.

Tematem kredytów NIK nie zajęła się teraz po raz pierwszy. Już w latach 2009/2010 i 2012/2013 NIK podnosiła kwestie nieskuteczności nadzoru bankowego w przeciwdziałaniu dynamicznemu wzrostowi kredytów w latach 2008-2009 oraz słabej ochrony konsumentów na rynku finansowym. Jednak istotne problemy, wynikające z udzielania kredytów objętych ryzykiem walutowym pozostawały wciąż nierozwiązane. Nie zostały wyeliminowane także wszystkie słabe strony systemu ochrony konsumentów. Mimo wyroków Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów niektóre banki nie zrezygnowały ze stosowania klauzul niedozwolonych i nie zostało to od nich wyegzekwowane. Wobec braku rozwiązań ustawowych kredytobiorcom pozostawała jak dotąd sądowa droga dochodzenia roszczeń. Jednak zdecydowana większość kredytobiorców nie jest w stanie prowadzić sporu z bankiem bez profesjonalnej pomocy. NIK zdawała sobie sprawę z tego, jak wielkiej wagi były to problemy. Potwierdzała tę ocenę duża liczba wniosków, jaka napłynęły do Izby. W efekcie w 2017 r. Kolegium NIK przyjęło wniosek prezesa NIK, Krzysztofa Kwiatkowskiego i Departamentu Budżetu i Finansów NIK o wprowadzenie do bieżącego Planu Pracy NIK kontroli związanej z tzw. kredytami frankowymi i kolejna kontrola NIK się rozpoczęła.

Najwyższa Izba Kontroli oceniła negatywnie skuteczność systemu ochrony konsumentów wobec problemu kredytów objętych ryzykiem walutowym. Pytanie, na ile zawiódł system, a na ile sami klienci?

NIK w kontroli oceniała wyłącznie działania instytucji publicznych w sprawie kredytów objętych ryzykiem walutowym, bo taki jest nasz mandat prawny. Izba nie oceniała ani działań banków ani tym bardziej kredytobiorców. Trudno jednak za wadliwe zapisy w umowach, które nie podlegały negocjacjom, obwiniać kredytobiorców. NIK wykazała także, że nawet realizacja przez banki rekomendacji nadzoru bankowego nie zapewniała konsumentom uzyskania pełnej informacji o skali ryzyka walutowego, które podejmują. Mogli oni zatem podejmować decyzje o zaciągnięciu kredytu, nie potrafiąc ocenić w pełni skutków, jakie może ona spowodować.

Z raportu wynika, że państwo nadal nie wspiera dostatecznie kredytobiorców w dochodzeniu ich praw. Czym to się objawia i o jakie zmiany NIK postuluje?

Do dziś nie doczekaliśmy się systemowego rozwiązania problemów, jakie wystąpiły przy udzielaniu kredytów objętych ryzykiem walutowych. Nie zostały wyeliminowane chociażby skutki stosowania przez banki niedozwolonych postanowień umownych. NIK postuluje rozwiązanie tych problemów na drodze ustawowej, po określeniu przez Sąd Najwyższy skutków prawnych stosowania tych postanowień. Jako alternatywne zostały sformułowane wnioski dotyczące zapewnienia większego wsparcia kredytobiorców w sporach sądowych m.in. poprzez wyeliminowanie barier w grupowym dochodzeniu roszczeń oraz pomoc organizacji pozarządowych.

Czy grozi nam powtórka z historii tzw. frankowiczów, czy może raczej wyciągnęliśmy - klienci, banki, państwo - wnioski z tej historii?

W ostatnich latach zaszły istotne zmiany prawne w systemie ochrony konsumentów. Prezes UOKiK otrzymał nowe narzędzia. Wzrosła także jego aktywność. Mimo to zagrożenia nadal istnieją. NIK zauważa, że wciąż niedookreślona jest rola Komisji Nadzoru Finansowego w ochronie nieprofesjonalnych uczestników rynku finansowego, choć to ona najszybciej identyfikuje zagrożenia. Brakuje też rozwiązań o charakterze prewencyjnym. NIK postuluje by istniała możliwość karania osób zarządzających instytucjami finansowymi za nieprawidłowości wobec konsumentów oraz by zidentyfikować najbardziej efektywne sposoby podnoszenia poziomu edukacji finansowej i konsumenckiej społeczeństwa i kształcić świadomych konsumentów.