Kredytobiorcy, którzy liczą na to, że wraz z LIBOR-em zniknie oprocentowanie ich kredytów, mogą się zawieść.
Takie nadzieje mogła wzbudzić ubiegłoroczna zapowiedź brytyjskiego nadzoru, że LIBOR będzie przez niego wspierany tylko do końca 2021 r. Wspierany – czyli banki będą miały obowiązek uczestniczenia w codziennym fixingu. W jego ramach wyznaczany jest rynkowy poziom oprocentowania międzybankowych pożyczek w kilku walutach, m.in. dolarach, funtach i frankach szwajcarskich. Instytucje kredytowe informują o swoich szacunkach dotyczących kosztów pieniądza w danej walucie i na dany okres. Z tych informacji wyciągana jest średnia, która staje się podstawą np. do wyliczania oprocentowania polskich kredytów hipotecznych denominowanych we frankach.
Sytuacja uległa jednak zmianie od lata zeszłego roku. – Następuje urealnienie stanowiska. Nadzorcy mówią, że od 2022 r. LIBOR-u nie tyle nie będzie, co nie będzie on wspierany przez brytyjski organ nadzoru – informuje Norbert Jeziolowicz, dyrektor zespołu ds. bankowości detalicznej i rynków finansowych w Związku Banków Polskich.
– Nie wykluczam, że uda się wytworzyć jakąś formę zastępczego LIBOR-u, który wypełniałby prawną definicję tego, do czego służy LIBOR – stwierdził w niedawnym wystąpieniu Andrew Bailey, szef Financial Conduct Authority (FCA), brytyjskiego nadzoru odpowiedzialnego za przestrzeganie standardów działania przez instytucje finansowe.
– Nawet jeśli LIBOR zniknie, to nie obawiam się, że zabraknie indeksu, który pozwala na wyliczanie oprocentowania kredytów. Są różne inicjatywy. Nad zmianami pracuje np. ICE, które dziś jest odpowiedzialne za LIBOR. Jest też próba opracowania rynkowego wskaźnika w Szwajcarii – mówi Norbert Jeziolowicz.
Libor 3M / Dziennik Gazeta Prawna
ICE Benchmark Administration to podmiot, który od kilku lat odpowiada za fixing LIBOR-u. Wcześniej zajmowało się tym BBA – Brytyjskie Stowarzyszenie Banków. Zrezygnowało po serii skandali dotyczących manipulowania przez banki tymi stawkami (polegało to na zaniżaniu stawek, dzięki czemu standing finansowy banków wyglądał lepiej, a było to też korzystne z punktu widzenia kredytobiorców w Polsce).
A co jeśli z początkiem 2022 r. LIBOR jednak zniknie? To istotna informacja np. dla kilkuset tysięcy osób spłacających kredyty we frankach, gdzie oprocentowanie naliczane jest zwykle względem tej stopy. Najprostsze rozwiązanie to porozumienia banków z klientami zmieniające zapisy umowne. To jednak mało prawdopodobne. Kredytobiorcom zależałoby bowiem na wynegocjowaniu zmniejszenia oprocentowania.
– Zgodnie z unijnym rozporządzeniem BMR każdy podmiot nadzorowany stosujący wskaźnik referencyjny powinien sporządzić na piśmie i zachować rzetelne plany określające działania, które podjąłby na wypadek istotnych zmian lub zaprzestania opracowywania danego wskaźnika referencyjnego. Te plany powinny zostać uwzględnione w stosunkach umownych z klientami – informuje Jacek Barszczewski, rzecznik KNF. Problem w tym, że rozporządzenie, o którym mowa, weszło w życie dopiero niedawno. Banki, które kilka, kilkanaście lat temu udzielały kredytów, nawet nie mogły się spodziewać ani likwidacji LIBOR-u, ani unijnej regulacji.
– Gdyby doszło do jakichś daleko idących zmian, u nas konieczna będzie zmiana ustawowa. Sygnalizowaliśmy Ministerstwu Finansów ewentualność takiej potrzeby. Na razie rozmawiamy o tym w gronie bankowców, a także z nadzorem – mówi przedstawiciel ZBP.
„MF identyfikuje zagrożenia wynikające z kwestii prognozowanej likwidacji wskaźnika LIBOR. W opinii MF istotnym zagadnieniem wymagającym obecnie szczególnej analizy w odniesieniu do projektowanej zmiany jest sytuacja konsumentów, którzy zawarli umowy o kredyt hipoteczny na zmienną stopę procentową, tj. oprocentowaniem wyznaczanym jako suma marży banku oraz stawki LIBOR CHF. W tym kontekście należy mieć na uwadze, że każda migracja do nowych benchmarków wymaga zaplanowanej koordynacji, przy jednoczesnym zapewnieniu spójnego oraz transparentnego mechanizmu wyznaczania nowego indeksu” – informuje resort finansów. I dodaje: „MF pozostaje w tej sprawie w stałym kontakcie z Komisją Nadzoru Finansowego, Narodowym Bankiem Polskim, Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumenta oraz Rzecznikiem Finansowym. Celem zidentyfikowania potencjalnych systemowych ryzyk, obecnie prowadzone są analizy dalszych działań i opracowywane są scenariusze możliwych rozwiązań”.