Średni koszt szkody ubezpieczeniowej, czyli uszczerbku na zdrowiu, którego polscy narciarze doznają podczas jazdy wynosi 4012 zł. Służby ratunkowe najdrożej wyceniają transport helikopterem ze stoku do szpitala, który średnio kosztuje 18 000 zł. Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ) nie refunduje tego typu wydatków.

Do najbardziej powszechnych urazów, które polscy narciarze odnoszą za granicą należą kontuzje kolan, skręcenia oraz złamania dolnych i górnych kończyn. Najczęściej do wypadków dochodzi we Włoszech (36 proc.), w Austrii (21 proc.) i we Francji (8 proc.) – wynika z danych Mondial Assistance z sezonu narciarskiego 2016/2017 (listopad 2016-marzec 2017). W jaki sposób należy się więc zabezpieczyć przed wyjazdem na zagraniczne stoki?

Na nartach EKUZ nie wystarczy

Niektórzy narciarze są przekonani, że wystarczającą ochronę za granicą zagwarantuje im EKUZ, która zapewnia bezpłatny dostęp do opieki medycznej w krajach Unii Europejskiej oraz Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu (EFTA). Jednak w ramach karty refundowane są jedynie podstawowe świadczenia w placówkach mających podpisaną umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia.

EKUZ nie pokrywa przewozu do szpitala ze stoku przy użyciu helikoptera ratunkowego czy karetki. W Polsce pomoc pogotowia górskiego jest bezpłatna, jednak w pozostałych krajach UE lub EFTA karta tego typu świadczeń nie refunduje. W efekcie koszt akcji ratunkowej w razie wypadku za granicą na nartach może wynieść nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Najdroższy helikopter ratunkowy

Średni koszt szkody narciarskiej wynosi 4012 zł. Najbardziej kosztownym zdarzeniem w razie wypadku odniesionego na stoku jest użycie przez służby helikoptera ratunkowego, które średnio kosztuje 18 000 zł – wynika z danych Mondial Assistance. Aby nie martwić się koniecznością ponoszenia tak dużych wydatków z własnych środków, można przed wyjazdem na narty za granicę ubezpieczyć się.

W ubiegłym roku przekonał się o tym Polak, który w wyniku wypadku na stoku w Hiszpanii doznał licznych złamań. Konieczny był transport helikopterem ratunkowym do szpitala. Koszty przewozu poszkodowanego przez służby do placówki medycznej w kwocie około 10 000 euro (41 700 zł) pokryło towarzystwo ubezpieczeniowe.

W 2017 roku również inny Polak w Austrii złamał na stoku obojczyk. Konieczny był transport helikopterem ratunkowym do szpitala. Pomoc służb została wyceniona na 3 700 euro, czyli około 15 400 zł. Koszty zostały pokryte przez ubezpieczyciela w ramach polisy – wynika z danych ERV pochodzących z sezonu narciarskiego 2016/2017 (listopad 2016-marzec 2017).

Ubezpieczenie od kilku złotych za dzień

Ceny ubezpieczeń turystycznych w przypadku wyjazdu na narty za granicę w porównaniu do kosztów akcji ratunkowej są bardzo niskie. W najczęściej odwiedzanych przez polskich narciarzy krajach w okresie od 1 listopada 2017 r. do 15 stycznia 2018 r., średnio najwięcej jedna osoba dorosła za jeden dzień ochrony musiała zapłacić w Szwajcarii (7,90 zł), a także w Austrii (7,63 zł) oraz we Francji (7,45 zł). Nieco taniej jest we Włoszech (7,32 zł), na Słowacji (6,73 zł) oraz w Czechach (6,67 zł) – wynika z danych rankomat.pl.

– Niska cena nie powinna stanowić jedynego kryterium zakupu ubezpieczenia. W przypadku narciarzy najważniejszymi elementami polisy są wysokie sumy ubezpieczenia na leczenie oraz pokrycie kosztów akcji ratunkowej. W krajach Europy Zachodniej koszty pomocy udzielanej przez ratowników górskich są bardzo wysokie, zaczynają się od kilku tysięcy euro, ale mogą sięgać nawet dziesiątek tysięcy euro, a konieczność pokrycia ich z własnej kieszeni przekracza możliwości nawet dobrze sytuowanych osób. – komentuje Tomasz Masajło, Dyrektor ds. Marketingu i eCommerce rankomat.pl.

Źródło: Rankomat