Komisja sonduje, które banki bez trudu udźwigną koszt prezydenckiego projektu, a które mogą mieć z tym problemy. Z nieoficjalnych informacji DGP wynika, że jej przewodniczący Marek Chrzanowski zaprasza bankowców na indywidualne spotkania, na których ma się dowiedzieć, jak pomysły prezydenta wpłyną na ich biznes.
– Od tego zależy m.in. wydanie przez nadzór rekomendacji, która określi zasady wyznaczania kolejności dobrowolnej restrukturyzacji kredytów frankowych. Jej celem ma być utrzymanie stabilności, ale też sprawne wykorzystanie środków z Funduszu Restrukturyzacji – twierdzi nasz rozmówca.
Dodatkowo KNF proponuje, żeby nie obciążać nadmiernie tych instytucji, które mają problemy. Taką opinię przekazała już posłom. Nadzór proponuje wprowadzić do ustawy możliwość zawieszania całościowego lub częściowego składki na fundusz dla instytucji, które np. realizują programy postępowania naprawczego. „Rozwiązanie to ma na celu ochronę danego banku oraz systemu finansowego, a w konsekwencji również ochronę klientów” – czytamy w opinii KNF. Banki realizujące plany naprawcze są zwolnione z podatku bankowego do czasu, aż wyjdą na prostą.
Ta runda konsultacji może mieć wpływ na ostateczną wersję prezydenckiej ustawy o pomocy frankowiczom. Posłowie PiS z komisji finansów publicznych są w tej sprawie w kontakcie z KNF. Projekt Andrzeja Dudy zakłada, że na pomoc dla zadłużonych we franku w dobrowolnym przewalutowaniu zobowiązań zrzucą się banki, które posiadają portfele walutowych kredytów hipotecznych. Maksymalna składka kwartalna to 0,5 proc. wartości portfela. W skali roku obciążyłaby banki maksymalnie kwotą ok. 3 mld zł, realnie zaś zapewne niższą. Bo wszystko wskazuje, że w pierwszych kwartałach sektor będzie musiał do nowego funduszu włożyć mniej niż 0,5 proc.
Nowy projekt prezydenta, który trafił do parlamentu na początku sierpnia, zakłada łatwiejszy dostęp do pieniędzy z działającego od początku ubiegłego roku Funduszu Wsparcia Kredytobiorców i powołanie Funduszu Restrukturyzacyjnego, który ulży zadłużonym w walucie. Projekt jest po pierwszym czytaniu i czeka teraz na rozpoczęcie prac w sejmowej komisji finansów publicznych. Na razie jest ona skoncentrowana na pracach nad tegorocznym budżetem, ale jej szef Jacek Sasin zapowiedział w rozmowie z DGP, że będzie chciał, by komisja szybko zakończyła prace nad ustawą. Nie ma zamiaru powoływać specjalnej podkomisji (a taka powstała do rozpatrzenia trzech innych projektów frankowych, które w komisji są od dawna).
Jeśli nowy prezydencki projekt pomocy zadłużonym w szwajcarskiej walucie zyska akceptację posłów (a póki co wszystko wskazuje na to, że tak się stanie), będzie to miało wpływ na los innych inicjatyw, które są w Sejmie. Formalnie nie trafią do kosza, ale procedowanie ich będzie zawieszone. Dla banków to dobra informacja, bo koszty prezydenckiej ustawy spreadowej to ponad 9 mld zł. Projekt PO nadzór finansowy wycenił na 11,1 mld zł, a Kukiz’15 na przeszło 50 mld zł.
Jak wynika z naszych rozmów z posłami PiS z komisji finansów publicznych, może ona do nich zawsze wrócić, jeśli sytuacja dla walutowych kredytobiorców stanie się groźna. Będą więc rodzajem straszaka na banki.