Propozycje prezydenta ws. pomocy frankowiczom powinny dotyczyć pomocy wszystkim kredytobiorcom w trudnej sytuacji życiowej. Powinna ona polegać na wyegzekwowaniu prawa w stosunku do instytucji finansowych, które je złamały – powiedział PAP ekonomista Andrzej Sadowski z Centrum im. Smitha.

W piątek w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie prezydenckiego projektu nowelizacji ustawy o wsparciu kredytobiorców znajdujących się w trudnej sytuacji. Prezydent zaproponował w projekcie pomocy kredytobiorcom m.in. dwukrotne podniesienie minimum dochodowego umożliwiającego wnioskowanie o wsparcie, zwiększenie wysokości możliwego comiesięcznego wsparcia z 1,5 tys. do 2 tys. złotych, wydłużenie okresu możliwego wsparcia z 18 do 36 miesięcy oraz wydłużenie okresu bezprocentowej spłaty otrzymanego z Funduszu wsparcia z 8 do 12 lat.

Zdaniem prezydenta Centrum im. Adama Smitha i członka Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP Andrzeja Sadowskiego propozycje prezydenta w sprawie pomocy frankowiczom powinny dotyczyć "pomocy wszystkim kredytobiorcom znajdującym się w trudnej sytuacji życiowej", a "pomoc ta powinna polegać na wyegzekwowaniu prawa w stosunku do instytucji finansowych, które je złamały".

"Dzisiaj sądy rozstrzygnęły wiele spraw dotyczących opcji walutowych, które były masowo oferowane polskim przedsiębiorcom. Okazało się, że część banków, które oferowały opcje walutowe, nie mogła tego robić, bo nie miały ich w zakresie swojej licencji na działalność na terenie Polski” – powiedział Sadowski.

Jak zauważył rozmówca PAP, „poprzedni prezes NBP Marek Belka stwierdził, że wystarczy analiza umów zawieranych przez klientów z bankami, żeby wiedzieć, że te umowy nie miały charakteru takiego, jaki był prezentowany obywatelom”.

Sadowski dodał także, że „od początku unika się rozstrzygnięcia, czy umowy, które banki zawierały z frankowiczami, były umowami o udzielenie kredytu hipotecznego, czy też były to umowy innego rodzaju”.

„Jeżeli osoby zaciągające zobowiązanie zostały wprowadzone w błąd przy podpisywaniu umowy co do jej istoty, to sąd powinien to z łatwością rozstrzygnąć” – powiedział ekonomista. „Wystarczy stwierdzić, czy doprowadzono do niekorzystnego rozporządzenia mieniem za pomocą wprowadzenia w błąd osób, którym oferowano coś innego, niż to co później było w umowach. W tej sytuacji mielibyśmy do czynienia z bezprawnym działaniem” – dodał ekspert.

Dlatego zdaniem Sadowskiego „najprościej i najszybciej może rozwiązać ten problem Sąd Najwyższy, który - po wydaniu już wcześniej w podobnych sprawach kilku wyroków przez sądy powszechne - powinien podjąć stosowną uchwałę”.