Energa i Enea poinformowały o współpracy przy budowie nowego bloku w elektrowni Ostrołęka. Dodatkowo Energa podpisała list intencyjny z Polską Grupą Górniczą na dostawy węgla do nowej siłowni.
Z pozoru wszystko wydaje się logiczne. Energa to jedna z firm energetycznych, obok PGE i PGNiG Termika, która zainwestowała 50 0 m ln zł w PGG. Zapewnianie zbytu węgla kopalniom, w które jest się zaangażowanym, wydawałoby się więc sensowne. Tyle tylko, że śląskie kopalnie PGG, z których mógłby jeździć węgiel do Ostrołęki, znajdują się ok. 450 km od elektrowni. Znacznie bliżej położona jest Bogdanka – ok. 260 km od niej.
Paliwo wożone jest koleją. Przede wszystkim przez PKP Cargo (ponad 50 proc.). Z ubiegłorocznych obliczeń Instytutu Gospodarki Surowcami Mineralnymi PAN wynika, że w ostatnich latach, uśredniając wszystkie składniki, cena transportu miału energetycznego na odległość ok. 250 km wynosiła ok. 100 zł za tonę. Na odległość ponad 400 km było to ok. 150 zł za tonę.
Blok klasy 1000 MW, nowocześniejszy niż dotychczasowe moce, ma mieć sprawność ok. 45 proc. To oznacza, że będzie wydajniejszy niż stare siłownie, wyemituje mniej CO2. Ale nadal spalać będzie węgiel. Mówimy tu o blisko 2 mln paliwa rocznie. Przewiezienie go ze Śląska do Ostrołęki to koszt ok. 300 mln zł rocznie. W przypadku transportu z lubelskiego zagłębia – ok. 200 mln zł. A tak naprawdę jeszcze taniej byłoby kupić do Ostrołęki węgiel rosyjski – ale to nie jest w naszym interesie, mimo iż byłoby zgodne z kodeksem spółek handlowych (w myśl zasady kupuj najtaniej).
To może oszczędność będzie gdzie indziej? Tylko jak, skoro jednostkowy koszt wydobycia tony węgla w kopalniach PGG jest o blisko 10 0 z ł wyższy niż w Bogdance? Dla porównania – lubelska kopalnia do produkcji 9 m ln ton surowca potrzebuje 4 tys. ludzi, a PGG do produkcji 2 4 m ln ton 32 tys. ludzi.
Jeśli nawet Energa dostanie rabat na węgiel z PGG ze względu na to, że jest współwłaścicielem tej spółki, to będzie on wciąż droższy niż ten z Bogdanki – zwłaszcza gdy doliczymy koszty transportu. Ponadto nie wydaje mi się, by obecny prezes PGG Tomasz Rogala chciał sprzedawać paliwo poniżej kosztów jego produkcji. Krytykował bowiem działania poprzedników z 2015 r. Chodziło o „promocje” na węgiel ze zwałów sprzedawany właśnie poniżej kosztów produkcji, ale w tych działaniach UOKiK nie dopatrzył się wówczas dumpingu.
Skoro więc PGG będzie chciała na węglu zarabiać, a Energa będzie go chciała jednak ze Śląska wozić do Ostrołęki, to nawet nie chcę myśleć, ile będzie kosztowała megawatogodzina energii z nowego bloku, którego sama budowa ma kosztować 6 mld zł.
A wracając do samych dostaw. Enea też ma brać udział w tym projekcie, a Bogdanka w 60 proc. należy do niej. Na większościowy pakiet jej akcji poznański koncern wydał rok temu 1, 4 m ld zł. Zważywszy, że kolejne 35 0 m ln zł ma zainwestować w Katowickim Holdingu Węglowym, zastanawia mnie, czemu nie zabezpiecza swoich interesów. Przecież produkcja z Bogdanki i KHW łącznie, nawet po planowanym odchudzeniu KHW, to jakieś 1 6 m ln ton węgla. Do takiej ilości trzeba by było ośmiu nowych Ostrołęk, a nie jednej.
Tak, wiem, że rząd zapowiada budowę nowej elektrowni w okolicach Bogdanki – też blok klasy 100 0 M W, też bardzo sprawnej, też węglowej. Tylko nadal nie widzę perspektyw dla ogromnych ilości węgla z Enei.
Dla porządku przypomnę również, że Bogdanka kilka lat temu zainwestowała 1,5 mld zł w rozbudowę kopalni o nowe pole Stefanów. Powstał także wielki zakład przeróbki mechanicznej węgla. A wszystko po to, by kopalnia osiągnęła zdolności roczne na poziomie 11 mln ton węgla. Tylko po co, skoro przyduszona kolanem musi wydobywać nie więcej niż 8,5–9 mln ton? Może więc pozwolić jej na odpuszczenie walki z Australijczykami o kolejne pole wydobywcze? Niech może oni zbudują sobie swoją kopalnię, eksploatują ten węgiel na eksport, skoro my wolimy po swojemu oszukiwać geografię? ⒸⓅ