Lubelska kopalnia, wzorem firm ze Śląska, mimo lepszej sytuacji finansowej rozważa obniżki wynagrodzeń – wynika z informacji DGP. Spółka od wczoraj jest częścią grupy Enea, ale mimo to ma zachować samodzielność
Kondycja finansowa oraz zatrudnienie w Bogdance / Dziennik Gazeta Prawna
W Lubelskim Węglu może dojść do zmian w zapisach układu zbiorowego, podobnie jak w śląskich spółkach węglowych – wynika z naszych informacji. Bogdanka nie chce być liderem takich zmian, dlatego obserwuje ruchy konkurencji. Ta z kolei, jak informowaliśmy w DGP w ubiegłym tygodniu, przystąpi do negocjacji układów zbiorowych jesienią. W Bogdance na razie żadnych rozmów na ten temat nie ma, ale niewykluczone, że dojdzie do nich w 2017 r. W dzisiejszej sytuacji finansowej tej kopalni (jest o wiele lepsza niż kopalń na Śląsku) rozmowy ze związkami zawodowymi o zmianach byłyby po prostu bardzo trudne.
Co prawda spółka sygnalizuje, że jej wyniki półroczne będą poniżej oczekiwań rynkowych (Bogdanka, która publikuje wyniki w przyszłym tygodniu, szacuje, że skonsolidowany zysk netto w I półroczu 2016 r. wyniósł 75 mln zł, a EBITDA 277,4 mln zł, a według PAP analitycy spodziewali się odpowiednio 83,4 mln zł i 305,6 mln zł), ale z drugiej strony podaje też pozytywne informacje, jak np. ta o przedłużeniu umowy z EDF na dostawy węgla na 2017 r. Akcje Bogdanki, które pod koniec stycznia miały roczne minima na poziomie 30,39 zł, kosztują obecnie ok. 56 zł (maksimum roczne z połowy września 2015 r. to 66,04 zł).
Obecnie średnia miesięczna pensja brutto ze wszystkimi dodatkami w Bogdance to ok. 7200 zł (w tym roku płace będą na poziomie zbliżonym do ubiegłorocznego). Etatowy pracownik dołowy zarabia tam średnio miesięcznie brutto ok. 10 tys. zł. Nie dziwi więc, że na jedno miejsce pracy jest tam zwykle kilkunastu chętnych. A efektywność wydobycia węgla kamiennego w tonach na osobę rocznie jest w tej kopalni najwyższa w Polsce i około dwa razy wyższa niż na Śląsku.
Jak wynika z naszych informacji, spółka nie chce obniżać wynagrodzeń podstawowych swej załogi, ale nie wyklucza m.in. likwidacji czternastek (choć akurat tzw. czternasta pensja to w pierwotnym założeniu nagroda z zysku). Dla porównania – prywatna PG Silesia (należy do czeskiego koncernu energetycznego EPH) zostawiła górnikom Barbórkę (nagroda z okazji Dnia Górnika), ale rzeczoną czternastkę uzależniła właśnie od zysku. Z kolei w państwowych kopalniach na Śląsku czternastka była wypłacana bez względu na wyniki (również przy stracie). Od tego roku czternastkę zawiesiły Polska Grupa Górnicza i Jastrzębska Spółka Węglowa (ta ostatnia zawiesiła również w ramach planu oszczędnościowego wypłatę deputatu węglowego).
Wczorajsze walne zgromadzenie Bogdanki zdecydowało o dostosowaniu jej statutu do standardu grupy Enea, przyjęciu kodeksu Grupy Enea oraz przystąpieniu Bogdanki do tej grupy. Dzięki temu Bogdanka zostanie objęta wspólnym ładem korporacyjnym, choć Enea niemal rok temu kupiła 60 proc. akcji Bogdanki za 1,4 mld zł (tym samym sprywatyzowana w pełni w 2010 r. kopalnia wróciła pod skrzydła spółki kontrolowanej przez Skarb Państwa) – ma więc kontrolę kopalni, ale nie jest jej jedynym właścicielem. Poznański koncern zapewnia, że nie ma planów zdjęcia Bogdanki z giełdy. Z kolei resort energii przekonuje, że mimo integracji z Eneą Bogdanka zachowa samodzielność – m.in. nie stanie się częścią Polskiego Holdingu Węglowego, który ma być budowany na bazie Katowickiego Holdingu Węglowego przy znaczącym współudziale Enei (w skład PHN mają wejść dwie kopalnie KHW – Mysłowice-Wesoła oraz Murcki-Staszic plus kopalnia Węglokoksu, czyli Bobrek-Piekary).
– Nigdy nie było i nie jest rozważane, by Bogdanka brała udział w projekcie KHW. Dlaczego Enea jeszcze za poprzedniego rządu zainteresowała się KHW? By stać się dużym koncernem paliwowo-energetycznym. Oczywiście KHW musi znaleźć dodatkowy rynek, bo Enea tego węgla sama nie skonsumuje – mówił w niedawnej rozmowie z DGP Grzegorz Tobiszowski, wiceminister energii. Bogdanka produkuje obecnie rocznie ok. 8,5–9 mln ton węgla (choć jej zdolności wydobywcze sięgają nawet 11 mln ton rocznie), z kolei KHW ok. 10 mln ton.
– Bogdanka i Enea były dotychczas dwoma oddzielnymi podmiotami, miały inne sposoby zarządzania, więc spółka matka chce to ujednolicić. Uzyskanie jakichkolwiek synergii nie było dotychczas możliwe, nie było też oszczędności na poziomie kosztowym. Na pewno teraz spółka matka będzie bardziej świadoma tego, co się w Bogdance dzieje, i będzie miała większy wpływ na zapadające tam decyzje – ocenia Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ.
– Jesteśmy w trakcie włączania Bogdanki do ładu korporacyjnego Enei i liczymy, że już wkrótce proces ten przyniesie pierwsze efekty. Jednym z nich jest krótszy czas podejmowania decyzji korporacyjnych, a co za tym idzie, lepsze i sprawniejsze zarządzanie – tłumaczy Wiesław Piosik, wiceprezes Enei ds. korporacyjnych, członek rady nadzorczej Bogdanki.