Nowy właściciel wydzieli ze spółki część odpowiedzialną za dystrybucję energii i nie wyklucza wprowadzenia jej na giełdę – dowiedział się DGP. To gest wobec Skarbu Państwa.
W skład podmiotu wydzielonego ze struktur obecnej PKP Energetyka wejdą m.in. stacje i podstacje trakcyjne, czyli infrastruktura na styku sieci dystrybucyjnej i trakcyjnej. Skarb Państwa chce odzyskać nad nią kontrolę utraconą wraz z kontrowersyjną sprzedażą spółki we wrześniu 2015 r. – tuż przed wyborami – amerykańskiemu funduszowi CVC Capital Partners.
– Od podmiotu zajmującego się m.in. obrotem energią oddzielamy spółkę, która będzie operatorem sieci dystrybucyjnej. Dokumenty zostały już złożone w sądzie, a spółka jest w trakcie rejestracji – ujawnia Wojciech Orzech, prezes PKP Energetyka.
Ten segment odpowiada za około jednej czwartej przychodów PKP Energetyka. Zmiana byłaby zgodna z unijną zasadą unbundlingu, czyli wymogu odseparowania przesyłu i dystrybucji od sprzedaży energii do odbiorców końcowych. Według prezesa PKP Energetyka będzie to model podobny do innych grup energetycznych: PGE, Tauronu, Enei i Energi. – Działalność takiego podmiotu będzie w pełni nadzorowana przez URE. Chodzi o to, żeby zwiększyć poziom transparentności i tym samym ostudzić emocje towarzyszące prywatyzacji – twierdzi Wojciech Orzech.
Jak usłyszeliśmy, CVC nie wyklucza w przyszłości sprzedaży segmentu dystrybucji. – Dokonująca się zmiana struktury holdingu, czyli wydzielenie tego obszaru działalności, mogłaby być potencjalnie wstępem do debiutu na giełdzie – mówi prezes Orzech. – Jeśli spółka trafi na parkiet, Skarb Państwa będzie miał możliwość objęcia w niej udziałów poprzez ogłoszenie wezwania – spekuluje Marcel Klinowski, szef zespołu ds. transportu w Stowarzyszeniu Republikanie.
Jaka część udziałów mogłaby trafić na giełdę? Spółka twierdzi, że na takie szczegóły jest za wcześnie. Wody w usta nabierają też w PKP. – Proces prywatyzacji PKP Energetyka jest wciąż przedmiotem analiz. Do czasu ich zakończenia nie będziemy komentować scenariuszy dla tej firmy – ucina z kolei Paulina Jankowska, rzeczniczka PKP.
Druga szykowana zmiana w strukturze PKP Energetyka to wydzielenie i odsprzedaż stacji paliw dla taboru spalinowego. Jest ich w sumie 18 i są rozsiane po sieci PKP w całej Polsce.
– Chcemy sprzedać wskazanej przez rząd spółce nasz segment paliw, bo to nie jest bezpośrednio związane z segmentem elektroenergetycznym – usłyszeliśmy w PKP Energetyka. Mogłyby one trafić np. do PKP albo PKP PLK. Wartość potencjalnej transakcji nie jest znana. – Została nam zasygnalizowana możliwość zbycia segmentu PKP Energetyka związanego z dystrybucją paliw płynnych, ale bez podawania dodatkowych informacji – twierdzi Elżbieta Kisil, rzeczniczka Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa (MIB).
Specjaliści oceniają, że działania PKP Energetyka mogą być próbą rozwiązania konfliktu.
– Wydzielenie części spornej do osobnej spółki to ruch w dobrym kierunku. W ten sposób CVC zostawia sobie w drugiej spółce działalność biznesową, co do której rząd nie ma żadnych pretensji, np. sprzedaż prądu do klientów poza koleją, prace utrzymaniowe na sieci PKP PLK i działalność wykonawczą w infrastrukturze – ocenia dr Jakub Majewski, prezes Fundacji Pro Kolej.
Eksperci podkreślają szczególne znaczenie PKP Energetyka jako ogólnopolskiego operatora systemu dystrybucyjnego (OSD). – Państwo i CVC powinny dojść do porozumienia w sprawie przywrócenia zabezpieczenia interesów Polski przed ryzykiem przejęcia sieci dystrybucyjnej PKP Energetyka przez podmioty niepożądane – twierdzi dr Dominik Smyrgała, prezes Fundacji Fibre i współautor książki o prywatyzacji PKP Energetyka.
Według specjalisty potencjalnych rozwiązań jest kilka. Jedno z nich to właśnie wydzielenie sieci dystrybucyjnej do osobnego podmiotu i wynegocjowanie z państwem statusu prawnego takiej spółki. Drugie to wpisanie spółki na listę podmiotów objętych ustawą o infrastrukturze krytycznej.
PKP Energetyka trafiła w 2015 r. w ręce prywatnego CVC, mimo że do wyścigu o jej przejęcie startowały też grupy energetyczne kontrolowane przez państwo – Tauron i Energa. Kontrowersyjna transakcja została przeprowadzona przez ekipę tzw. bankomatów, czyli menedżerów kolejowych z Jakubem Karnowskim i Piotrem Ciżkowiczem na czele, których ściągnął do zarządzania grupą PKP były minister transportu Sławomir Nowak.
Przeciwko transakcji przed wyborami ostro i bez skutku protestowała opozycja – m.in. posłowie Andrzej Adamczyk i Krzysztof Tchórzewski, którzy dziś stoją na czele resortów infrastruktury i energii. Obecnie rząd konsekwentnie stara się odzyskać kontrolę nad spółką. Z ustaleń DGP wynika, że już niedługo byli prezesi PKP mogą się tłumaczyć w prokuraturze.
Dlaczego PKP Energetyka szuka porozumienia? Dotychczas PKP PLK z reguły z wolnej ręki zlecały utrzymanie sieci trakcyjnej PKP Energetyka. Tylko w latach 2016–2019 są to umowy na ok. 1 mld zł. Ale spółka była wtedy w tej samej grupie kapitałowej. Obecna umowa jest ważna do 2019 r. W kontrakt wpisana jest opcja przedłużenia o cztery lata. A MIB uzależnia to od odzyskania kontroli nad energetyczną infrastrukturą kolejową.
PKP Energetyka ostrzy sobie też zęby na inwestycje energetyczne związane z programem infrastrukturalnym PKP PLK, na który do 2023 r. ma pójść 67 mld zł (w przypadku niektórych zadań nawet jedną piątą wartości zamówienia stanowią prace energetyczne). Wciąż nie wiadomo też, czy i w jakim stopniu sprywatyzowana spółka będzie realizować kolejowy program energetyczny MUZA II za ponad 700 mln zł.
1,4 mld zł za tyle PKP sprzedały PKP Energetyka funduszowi CVC
4,32 mld zł to przychody spółki za 2014 r. Zysk netto wyniósł 49 mln zł