Projekt ustawy węglowodorowej w tym tygodniu trafi do konsultacji międzyresortowych – dowiedział się DGP.
Ustawa ma pomóc resortowi skarbu w reanimowaniu programu wydobycia gazu łupkowego, który otarł się o fiasko po tym, jak z prób eksploatacji tego gazu zaczęły się wycofywać kolejne zagraniczne koncerny. Ostatni taki przypadek to brytyjska firma 3Legs Resources, która w połowie ubiegłego tygodnia zrezygnowała z prac na terenie trzech swoich koncesji na Pomorzu. Oficjalny powód to wyczerpanie budżetu (19 mld dol. na lata 2013–2014) i niezadowalające wyniki odwiertów. Wcześniej z szukania gazu w Polsce wycofywali się tacy potentaci jak Exxon Mobil, Marathon Oil i BNK Petroleum.
– Spółki Skarbu Państwa do 2016 r. zainwestują w poszukiwania węglowodorów 5 mld zł. Zależy nam także na przyciągnięciu do Polski inwestorów zagranicznych. Aby ułatwić proces poszukiwań, przygotowaliśmy projekt ustawy, który uprości procedury administracyjne związane z poszukiwaniem, wydobywaniem i transportem węglowodorów – przyznaje Włodzimierz Karpiński, minister skarbu.

768 mld m 3 maksymalna zakładana wielkość złóż gazu łupkowego w Polsce

Większość pomysłów resortu, jakie znalazły się w projekcie, zmierza do odbiurokratyzowania inwestycji w łupki. MSP stwierdza wprost, że Polska przegrywa w tym obszarze konkurencję regulacyjną z innymi krajami. Prostsze więc ma być poszukiwanie, rozpoznawanie, wydobywanie i przesyłanie węglowodorów. Przykład: MSP proponuje nadanie tego typu projektom z automatu statusu inwestycji celu publicznego. To daje kilka przywilejów, przede wszystkim wiąże się z możliwością wywłaszczenia właściciela gruntu, na którym jest realizowany projekt. Dużo szybciej i łatwiej niż w zwykłym trybie uzyskać można np. warunki zabudowy. Prostsze jest też prowadzenie całego postępowania, administracja nie musi np. zapraszać do niego zainteresowanych organizacji ekologicznych.
W projekcie przygotowywanym przez MSP są zapisy, które dodatkowo mają przyspieszyć procedury wydawania decyzji, opinii i pozwoleń. Znacząco krótsze mają być terminy rozpatrzenia wniosków przez organy administracji. Czas na wydanie decyzji dotyczących poszukiwania gazu łupkowego, który dziś wynosi minimum rok, a czasem nawet 20 miesięcy, ma być skrócony do 89 dni. W największym stopniu dotyczy to decyzji o uwarunkowaniach środowiskowych. Dziś czeka się na nią do 12 miesięcy, ten okres ma się skrócić do 45 dni.
Jeszcze bardziej mają być skrócone terminy dotyczące decyzji w sprawie wydobywania gazu czy ropy. Dziś zabiera to od ponad dwóch do niemal czterech lat. Po wejściu w życie zmian maksymalny czas na załatwienie wszystkich formalności to 156 dni, czyli około 5 miesięcy.

268 mln ton maksymalna zakładana wielkość złóż ropy

– Każdy sposób, który zmotywuje inwestorów do szukania gazu w Polsce, jest godny poparcia. Oczywiście najlepiej byłoby wprowadzić takie ułatwienia jako ogólne regulacje dotyczące inwestycji w ogóle. Inaczej inne branże będą pytały, czemu my mamy trudniej – podkreśla Tomasz Chmal, ekspert Instytutu Sobieskiego.
Kluczowe dla zmiany sytuacji jest zwiększenie liczby odwiertów, bo dzięki temu będzie można oszacować poziom opłacalności wydobycia gazu. Jeszcze kilka lata temu resort skarbu liczył, że w 2014 r. będzie 200 odwiertów wydobywczych, które pozwolą uzyskać 200 mln m sześc. gazu. Do 2020 r. miałoby być ich tysiąc. Plany spaliły na panewce. Do 1 września 2014 r. w Polsce czynnych było 68 koncesji na poszukiwanie złóż węglowodorów, na których wykonano 66 odwiertów. Resort środowiska liczy, że do końca tego roku uda się wykonać 80 odwiertów, ale i z tym może być problem.
Przełamanie barier administracyjnych to nie wszystko. Wyniki wydobycia z prowadzonych odwiertów raczej rozczarowują i sugerują, że szacunki wielkości złóż gazu łupkowego sporządzone w 2012 r. przez Państwowy Instytut Geologiczny mogą być zawyżone. PIG wyliczał, że mogą się one mieścić w przedziale 346–768 mld m sześc. Do tego jest problem z technologią: ta, którą zagraniczne koncerny stosują w USA i Kanadzie, nie nadaje się do zastosowania w polskich złożach.
Dlatego zdaniem Tomasza Chmala nie można jeszcze przesądzać, co z przyszłością łupków w Polsce. – Napsuliśmy krwi buńczucznymi zapowiedziami o łupkach i na co będziemy wydawali pieniądze z ich wydobycia. Dziś wiedza jest większa i wyniki nie są optymistyczne. Ale z każdym odwiertem będziemy mądrzejsi, wszystko inne to opowieści bez pokrycia – podkreśla ekspert.
Datą krytyczną jest rok 2019. Wtedy kończy się dotychczasowy kontrakt jamalski. Od tego, czy uda się do tego czasu uruchomić program wydobycia łupków, zależy nasza pozycja przetargowa w rozmowach z Rosjanami.

163 liczba wydanych koncesji na poszukiwanie gazu ziemnego i ropy na terenie Polski