Aby określić, jaki wariant jest najlepszy dla Możejek, trzeba znać model i dokonać konkretnych obliczeń. To rafineria, która była już restrukturyzowana zarówno pod względem technologicznym, jak i organizacyjnym, i myślę, że może jeszcze mieć całkiem niezłe wyniki - podkreśla Maciej Gierej, ekspert rynku naftowego i były prezes Nafty Polskiej.

Orlen od lat ma kłopoty z deficytową rafinerią w Możejkach. Czy czasowe ograniczenie produkcji w tym zakładzie może być sposobem na odbicie?

Na europejskim rynku moce niektórych rafinerii są ograniczane, a inne zakłady całkowicie zamykane. Jest to więc narzędzie powszechnie stosowane. W Możejkach istnieje na tyle duży ciąg technologiczny, że można wyłączać lub zmniejszać produkcję w poszczególnych jego częściach, nie ograniczając funkcjonowania innych. Byłoby to uzasadnione zarówno technologicznie, jak i rynkowo. Trzeba bowiem pamiętać, że popyt na niektóre rodzaje paliw jest bardzo niski i trudno uzyskać na ich sprzedaży zadowalające marże.

Ma pan na myśli to, żeby na przykład produkować głównie olej napędowy i sprzedawać go przede wszystkim w okresie jesienno-zimowym, kiedy można uzyskać najwyższe marże?

To może być jednym z rozwiązań. Wszystko zależy jednak od konfiguracji technologicznej zakładu. Istnieją odpowiednie modele, które pozwalają wyliczyć, jaki wariant produkcyjny będzie dla danej rafinerii działającej w określonej sytuacji rynkowej najlepszy.

Czy wariant, w którym zakład wykorzystuje moce przez pół roku, a przez kolejne pół działa na najniższych wymaganych przez technologię obrotach, jest możliwy?

Tak. Pamiętajmy jednak, że wymagałoby to gromadzenia produktów, które jest drogie, i dlatego opłacalność takiego rozwiązania może się okazać niższa niż w przypadku stałego ograniczenia tylko części mocy produkcyjnych. Wtedy konieczny byłby też poważny plan restrukturyzacji zatrudnienia. Na świecie są rafinerie o podobnej mocy, w których pracuje ok. 1 tys. ludzi, a nie ponad 2 tys., jak w Możejkach. Aby określić, jaki wariant jest najlepszy dla Możejek, trzeba znać model i dokonać konkretnych obliczeń. To rafineria, która była już restrukturyzowana zarówno pod względem technologicznym, jak i organizacyjnym, i myślę, że może jeszcze mieć całkiem niezłe wyniki.

Może być stale rentowna?

Są okresy, gdy zapotrzebowanie na niektóre produkty paliwowe jest bardzo wysokie. Ponadto w Możejkach można produkować średnie destylaty, które są znakomitym surowcem do produkcji tworzyw sztucznych. Choć nie można zapominać i o tym, że litewscy politycy nie tylko nie pomagają Orlenowi w kwestiach logistyki, ale wręcz utrudniają działalność grupy.

W czasie gdy Orlen kupował Możejki, rafineria sporą część produkcji eksportowała przez morze. Później światowa koniunktura się zmieniała i teraz nie jest to już tak opłacalne. Czy zakład powinien nadal eksportować produkty przez morze, czy postawić na sprzedaż w regionie?

Powinien robić i jedno, i drugie. Jeśli już w grupie Orlenu pojawiła się kompetencja w obrębie tradingu morskiego, a tego nie da się stworzyć w krótkim czasie, to teraz zarzucanie tego byłoby wielkim błędem. Szczególnie jeśli grupa chce być znaczącym graczem międzynarodowym.