Opublikowany kilkanaście dni temu projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii w wersji 6.3. co do zasady powiela rozwiązania dla prosumentów zawarte w poprzedniej wersji projektu. W szczególności nie zmieniła się zasada, zgodnie z którą energią z instalacji prosumenckich ma być kupowana za 80 % ceny na rynku konkurencyjnym. Nieoficjalnie przedstawiciele strony rządowej wskazują, że taki poziom cen ma motywować dużą energetykę do wspierania rozwoju rynku prosumenckiego. Natomiast finansową opłacalność inwestycji prosumenckich mają zapewnić dotacje.

Preferencje dla prosumentów będą…

Nowa wersja projektu ustawy zawiera prezentowane już wcześniej rozwiązania wspierającej prosumentów wytwarzających energię elektryczną w mikroinstalacjach. Są to przykładowo brak obowiązku koncesyjnego, brak uznania wytwarzania energii elektrycznej przez prosumentów z działalność gospodarczą (co oznacza m.in., że sam fakt bycia prosumentem nie będzie pociągał za sobą obowiązku odprowadzania składek na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne), czy też zwolnienie z szeregu formalności związanych z przyłączeniem mikroinstalacji do sieci przez prosumentów. Jedynie część z tych rozwiązań jest nowa. Pozostałe stanowią jedynie powielenie już obowiązujących przepisów.

…ale cena energii niższa niż na rynku…

Powyższe rozwiązania nie są natomiast aktualnie przedmiotem tak ożywionej dyskusji, jak kwestia ustalenia poziomu cen przy obowiązkowym odkupie przez tzw. sprzedawców zobowiązanych energii elektrycznej wprowadzonej do sieci przez prosumentów. Pomimo zgłaszanych przez różne środowiska postulatów, rząd nie podwyższył przysługującej prosumentom ceny odkupu z poziomu 80 % do 100 % ceny osiąganej na rynku konkurencyjnym w roku poprzednim. Podnosi się nawet, że takie rozwiązanie może być niezgodne z konstytucją, a także prawem unijnym. Pomimo to projekt zakłada, że cena ta pozostania na poziomie 80 % ceny na rynku konkurencyjnym, czyli takim samym jaki obecnie – po nowelizacji dokonanej we wrześniu 2013 r. tzw. małym trójpakiem – przewiduje prawo energetyczne. Interesujące są argumenty przedstawiane nieformalnie na poparcie tego rozwiązania przez stronę rządową.

…bo to zapewni wsparcie dużych graczy…

Przede wszystkim przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki, które jest autorem projektu argumentują, że niższy od rynkowego poziom ma sprzyjać promowaniu inicjatyw prosumenckich przez duże grupy elektroenergetyczne, w tym w szczególności należące do nich spółki obrotu i OSD.

Kupowanie energii od prosumentów za cenę 80 % będzie oznaczało, że sprzedawca zobowiązany odsprzedający tak zakupioną energię elektryczną na rynku konkurencyjnym wygeneruje zysk. Z kolei odkupywanie energii za 100 % ceny co do zasady spowoduje, że jej odsprzedaż na rynku nie wygeneruje istotne marży, a wręcz poniesie koszty związane z obsługą odsprzedaży. Natomiast praktycznie na pewno sprzedawcami zobowiązanymi będą spółki obrotu z dużych zintegrowanych pionowo przedsiębiorstw energetycznych, które prowadzą działalność w zakresie obrotu, jak i dystrybucji energii elektrycznej. Teoretycznie OSD i spółki obrotu w ramach jednej grupy kapitałowej są zarządzane w sposób niezależny. Tym niemniej, w praktyce rynkowej interes całej grupy kapitałowej, ma istotne znaczenie dla strategii poszczególnych spółek wchodzących w jej skład. Dlatego niższa cena odkupu może rzeczywiście spowodować, że nie tylko spółki obrotu, ale i najbardziej liczące się na rynku OSD należące do dużych grup kapitałowych będą bardziej przychylne dla inicjatyw prosumenckich.
Pojawia się natomiast pytanie na ile – w świetle niektórych nowych rozwiązań wynikających z projektu ustawy – ta przychylność będzie miała istotne znaczenie dla rozwoju rynku prosumenckiego. Dla przykładu przepisy projektu wprowadzają zasadę, zgodnie z którą przyłączenie mikroinstalacji do sieci będzie wymagało przesłania odpowiedniej informacji do OSD. Tym niemniej można zakładać, że pozytywne nastawienie dużych grup kapitałowych do prosumentów będzie sprzyjać stworzeniu przez te grupy kapitałowe przyjaznych i przejrzystych procedur adresowanych do prosumentów, czy też zapewnienie im łatwego dostępu do przejście sformułowanych informacji.

…a i tak rozstrzygną dotacje.

Na argumenty, zgodnie z którymi cena odsprzedaż energii w wysokości 80 % cen na rynku konkurencyjnym nie zapewni zwrotu inwestycji w odpowiednie krótkim terminie przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki odpowiadają, że tak na prawdę opłacalność inwestycji prosumenckich powinna być zagwarantowana przez dotacje. Właśnie startuje program dofinansowań mikroinstalacji prosumenckich organizowany przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Co prawda już teraz podnosi się, że wsparcie zagwarantowane w tym programie nie jest wystarczające dla potrzeb rynku. Natomiast takich inicjatyw ma być więcej i to – zdaniem przedstawicieli rządu – od nich będzie zależny rozwój rynku prosumentów.

Pewnym potwierdzeniem dla tego podejście mogą być dostępne analizy. Wskazuje się w nich, że jeśli prosumenci otrzymają wsparcie na poziomie określonym w ustawie to zwrot z inwestycji będzie wynosił kilkanaście, a nawet ponad dwadzieścia lat co spowoduje, że nie będzie ona opłacalna. Co więcej, te same analizy pokazują, że nawet jeśli cena energii z instalacji prosumenckich wyniesie 100 % ceny osiąganej na rynku konkurencyjnym to okres zwrotu będzie niewiele krótszy, a więc opłacalność inwestycji i tak nie zostanie zapewniona. Dlatego w ostatecznym rozrachunku rzeczywiście istotne może być to, czy instalacje otrzymają dofinansowania na odpowiednim poziomie, a nie to jaki będzie poziom odkupu energii zapewniony w ustawie.

W tym miejscu oczywiście pojawia się pytanie jaka jest gwarancja, że rzeczywiście będą programy dofinansowań dla prosumentów.. A skoro – co oczywiste – takiej gwarancji brak, to czy z perspektywy ochrony praw prosumentów dążenie do zwiększenia ustawowo zapewnionej ceny odkupu nie jest uzasadnione

Drobne zmiany jedynie co do kompensaty

Na koniec warto wspomnieć, że rząd utrzymał w projekcie tzw. rozliczanie netto, polegające na kompensowaniu się należności prosumenta za wprowadzoną do sieci energię elektryczną z jego zobowiązaniem do zapłaty za energię elektryczną, którą z sieci pobrał. W konsekwencji każda skompensowana kilowatogodzina to korzyść równa nie tyle cenie odsprzedaży energii wynikającej z ustawy, a cenie płaconej przez prosumenta za zakup tej energii. Rozwiązanie to jest korzystne dla prosumentów, jako że cena płacona przez prosumentów za pobieraną z sieci energię elektryczną praktycznie zawsze będzie wyższa, niż cena którą uzyskają z odsprzedaży energii (nawet jeśli cena odsprzedaży byłaby równa 100 % ceny osiąganej na rynku konkurencyjnym; mali odbiorcy płacą bowiem co wyższą od średniej osiąganej na rynku konkurencyjnym). Nowe zapisy wersji 6.3. projektu nie są daleko idące. Zabezpieczają jedynie wytwórców przed nałożeniem na nich w ramach rozliczenia innych kosztów niż opłata za zakup energii elektrycznej.

Czy rozwiązania przewidziane w projekcie zapewnią dynamiczny rozwój wywarzania energii przez prosumentów? Na pewno projekt polepsza sytuację prosumentów w stosunku do obecnego stanu prawnego. Tym niemniej na chwilę obecną rynek prosumencki praktycznie nie istnieje. Mówi się o kilkudziesięciu przyłączonych do sieci instalacjach prosumenckich, kilkaset czeka na przyłączenie. Zważywszy na niewielką moc zainstalowaną i w konsekwencji zdolności wytwórcze tych instalacji udział produkcji energii elektrycznej z tych źródeł w ogólnym wolumenie tej energii produkowanej w Polsce jest praktycznie żaden. Aby rynek się rozwijał konieczne jest zapewnienie opłacalności inwestycji. Jak się wydaje o tej opłacalności będą rozstrzygać w większym stopniu dostępne dofinansowania niż właśnie cena energii odkupywanej przez prosumentów. Można natomiast zastanawiać się, czy jest to wystarczający argument, aby w samej ustawie cenę tę określać na poziomie niższym niż rynkowy?

Adam Jodłowski, Managing Associate w kancelarii Deloitte Legal, Pasternak, Korba i Wspólnicy Kancelaria Prawnicza sp.k.