Andrzej Burski na cenzurowanym. I nie dowie się wszystkiego, co chce
Zarząd JSW po publikacjach DGP na mocy opinii prawnych podjął wczoraj uchwałę. Odmówił w niej przekazywania informacji o dokumentach zespołowi audytowemu z udziałem pracowników resortu, w tym dyrektorowi departamentu kontroli i audytu w Ministerstwie Energii Andrzejowi Burskiemu, prokuratorowi w stanie spoczynku. Jego działalność od wtorku opisujemy w DGP.
– Zgodnie z opinią prawników zarząd będzie przekazywać dokumenty i informacje bezpośrednio do rady nadzorczej – mówi Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW.
Przypomnijmy. Burski prowadził lub miał prowadzić audyty m.in. w Enerdze, Węglokoksie, Orlenie i JSW. W opinii prawników jako pracownik głównego akcjonariusza i supernadzorca łamał w ten sposób kodeks spółek handlowych i ustawę o obrocie instrumentami finansowymi.
Na nasze publikacje zareagowali też związkowcy. Roman Brudziński z Solidarności mówi o skandalu z „nadczłowiekiem z naduprawnieniami”. Strona społeczna wysłała pismo do rady nadzorczej i jej przewodniczącej prof. Haliny Buk. Z tą ostatnią nie udało się nam skontaktować. Z kolei Krzysztof Kwaśniewski, wiceprzewodniczący rady, powiedział DGP, że zajmie się ona sprawą rewizora na najbliższym posiedzeniu 26 października. 19 października być może zrobi to zespół audytu.
W pismach związkowcy domagają się m.in. wyjaśnień, czemu osobom rekomendowanym przez Burskiego JSW miała wynająć mieszkanie w Warszawie oraz na jakiej podstawie sam Burski korzystał z auta służbowego JSW. Podkreślają też, że audyt prowadzony przez przedstawiciela głównego akcjonariusza nie daje gwarancji bezstronności, a poprzedni z 2016 r. w ogóle nie został upubliczniony mimo kilkukrotnych próśb związkowców.
– Rozważymy, czy po publikacjach DGP nie zawiadomimy Komisji Nadzoru Finansowego. W ciągu tygodnia będziemy też prosić premiera Mateusza Morawieckiego o wyjęcie JSW spod nadzoru resortu energii i objęcie naszej firmy jego nadzorem, jak np. Orlenu – mówi Brudziński. – Uważamy, że pan Burski przynajmniej dwukrotnie wprowadził ministra w błąd, i nie przekonują mnie jego łzy na osobistych spotkaniach, że on chce jak najlepiej dla spółki. Przecież z niej wyszło 4 tys. dokumentów! – irytuje się związkowiec.
Spółka notowana na giełdzie w zakresie przekazywania informacji poufnych podlega unijnemu rozporządzeniu MAR. A zgodnie z ustawą o obrocie instrumentami finansowymi akcjonariusze mają równy dostęp do informacji. Sprawdziliśmy, co na to KNF.
– W zakresie dostępu do informacji akcjonariusz większościowy ma takie same uprawnienia jak pozostali, żądając na podstawie kodeksu spółek handlowych określonych informacji. Po przekazaniu informacji akcjonariuszowi spółka podaje do publicznej wiadomości raport bieżący zawierający przekazane informacje.
Mechanizm ten ma zapewnić równy dostęp pozostałych akcjonariuszy do informacji pochodzących od spółki – mówi DGP Jacek Barszczewski, p.o. dyrektor departamentu komunikacji społecznej Komisji Nadzoru Finansowego. – Rada nadzorcza może zażądać od zarządu spółki zatrudnienia określonego doradcy, jeśli jest to niezbędne do wykonania prawidłowego nadzoru, z tym że informacje uzyskane przez doradcę mogą zostać przekazane wyłącznie radzie nadzorczej. Urząd KNF wyjaśni ze spółkami charakter czynności wykonywanych przez zewnętrzny podmiot – zapowiada Barszczewski.
Gdy o sprawę ponownie zapytaliśmy resort energii – ten odesłał nas do spółki.