Będzie wojna na linii resort energii – Urząd Regulacji Energetyki. Prąd dla gospodarstw domowych ma nie drożeć , choć jego cena hurtowa poraża.
Prezes Urzędu Regulacji Energetyki Maciej Bando poinformował w środę, że z powodu rosnących w hurcie cen energii (już ponad 300 zł za 1 MWh) „może być zmuszony zadbać o interesy przedsiębiorstw energetycznych przy ustalaniu wysokości taryfy G dla gospodarstw domowych”. Po tej wypowiedzi indeks WIG-energia odżył; w zeszłym tygodniu zyskał niemal 5 proc.
W sierpniu pisaliśmy w DGP, że minister energii Krzysztof Tchórzewski naciska na kontrolowane przez Skarb Państwa koncerny, by nie podnosiły cen prądu dla odbiorców indywidualnych. Nasi rozmówcy mówili, że ma to związek ze zbliżającym się maratonem wyborczym. DGP wyliczył, że brak podwyżek w taryfie G to utrata 3 mld zł przychodów w skali roku. Mimo to minister zapewniał, że gospodarstwom domowym nie grożą zmiany cen. Tchórzewski wraz ze swoim zastępcą Tomaszem Dąbrowskim w ubiegłym tygodniu w Brukseli spotkali się z komisarzami UE ds. pomocy publicznej Margrethe Vestager oraz energii i zmian klimatycznych Miguelem Ariasem Cañetem.
– Z niepokojem patrzę na szybki wzrost cen uprawnień do emisji CO2. Taka sytuacja może być skutkiem zamierzonych działań rynkowych, co niekorzystnie wpływa na ceny energii elektrycznej w Polsce. Przekazałem na ręce komisarzy pismo z prośbą o zbadanie tej sprawy – powiedział Tchórzewski. Prawa do emisji CO2 kosztowały w piątek 22 euro za tonę. Przez rok zdrożały czterokrotnie. Przesłanki do podwyżek cen prądu są, zwłaszcza że węgiel dla elektrowni podrożał o ok. 20 proc.
Analitycy Ipopema Securities twierdzą, że jeśli Bando zaakceptuje wnioski o podwyżki, może zostać odwołany. Ich zdaniem ceny prądu powinny wzrosnąć o 15–20 proc. Prezesa URE, zgodnie z ustawą – Prawo energetyczne, może odwołać premier w czterech przypadkach. Na razie nie doszło do żadnego z nich. KPRM nie odpowiedziała na nasze pytania. Resort energii też – tam spytaliśmy m.in. o możliwość zmiany ustawy na taką, według której URE szefowałby trzyosobowy zarząd, a nie jedna osoba.
Czy URE zdecyduje się na zgodę na podwyżki wbrew stanowisku resortu? – Taryfy powinny zapewniać pokrycie uzasadnionych kosztów działalności gospodarczej przedsiębiorstwa wraz z uzasadnionym zwrotem z kapitału zaangażowanego w tę działalność oraz jednocześnie ochronę interesów odbiorców przed nieuzasadnionym poziomem cen i stawek opłat – odpowiada Agnieszka Głośniewska, rzeczniczka urzędu. A koncerny energetyczne mówią, że dopiero będą składać wnioski taryfowe na 2019 r. Kwoty na naszych rachunkach i tak wzrosną, bo wróci zawieszona na ten rok kilkuzłotowa opłata za zieloną energię.
A co z ciepłownikami? „Gazeta Wyborcza” opisała sprawę radomskiego RADPEC, który dostał z URE zgodę na podwyżki, ale prezydent miasta mówi „nie”. – Prezydent Radosław Witkowski zwrócił się do zarządu RADPEC o podjęcie działań zmierzających do tego, by radomianie nie musieli płacić więcej za ciepło. Po analizie prawnej dotyczącej taryfy za ciepło zarząd spółki ma przedstawić wypracowane rozwiązania – mówi rzeczniczka prezydenta Katarzyna Piechota-Kaim. RADPEC nie odpowiedział.
– Przedsiębiorstwo może się odwołać od decyzji zatwierdzającej taryfę w terminie 14 dni. Ma jednak obowiązek wprowadzić taryfę między 15. a 45. dniem od jej opublikowania. Za stosowanie stawek cen i opłat bez zatwierdzonej taryfy jest przewidziana kara pieniężna do 15 proc. przychodu osiągniętego w poprzednim roku – ostrzega Głośniewska.