Sprywatyzowana spółka chwali się, że liczba awarii sieci trakcyjnej spadła sześciokrotnie. Rząd liczy, że sprzedaż przedsiębiorstwa uda się odkręcić
W przyszłym tygodniu mijają trzy lata od prywatyzacji spółki PKP Energetyka. Pod koniec kadencji poprzedniego rządu główny dostawca energii dla kolei został sprzedany za niecałe 1,5 mld zł amerykańskiemu funduszowi CVC. Tymi pieniędzmi udało się oddłużyć PKP SA i dofinansować zakup taboru.
Firma, która nie tylko dostarcza prąd, lecz także na bieżąco utrzymuje w sprawności sieć energetyczną, przekonuje, że dzięki zagranicznemu inwestorowi udało się znacznie poprawić efektywność. Chwali się spadkiem liczby awarii sieci. – Jeszcze w 2016 r. było ich ok. 300 rocznie. W zeszłym roku ta liczba spadła do 114, co skutkowało ograniczeniem opóźnień pociągów o 20 tys. minut. Według szacunków w 2018 r. liczba awarii spadnie do 50 – wylicza Leszek Hołda z zarządu PKP Energetyka. Do dalszego ograniczania problemów mają przyczyniać się m.in. wprowadzane innowacje.
Spółka ma w planach m.in. projekty, które mogłyby przeciwdziałać paraliżowi na kolei wywołanemu przez złe warunki atmosferyczne. Pasażerowie pamiętają gigantyczne problemy sprzed kilku lat, kiedy sieć trakcyjna została oblodzona i setki pociągów stanęły. Ńwczesna minister infrastruktury i rozwoju Elżbieta Bieńkowska wypowiedziała pamiętne słowa: „Taki mamy klimat”.
– Stworzyliśmy koncepcję systemu, w której sieć jest podgrzewana, co zapobiegałoby osadzaniu się lodu czy szadzi. Wybraliśmy odcinek testowy na południu Polski i rozmawiamy z PKP PLK, żeby rozpocząć pilotaż – mówi Piotr Obrycki, dyrektor biura badań i rozwoju w PKP Energetyka. Dodaje, że w kolejnych etapach można ten system zastosować na innych newralgicznych odcinkach. Wytypowano już 1100 km najbardziej zagrożonych linii.
Dzięki zdobyciu środków unijnych firma wdraża pilotażowo pod Wrocławiem projekt magazynowania energii na podstacjach trakcyjnych. – Lokomotywa w trakcie przejazdu obok podstacji skokowo zwiększa pobór prądu. Kiedy zaś nic nie jedzie, my jako operator sieci dystrybucyjnej i tak musimy być przygotowani na zagwarantowanie pełnej mocy. To nie jest efektywny model. Właśnie po to chcemy budować magazyny, z których w takich sytuacjach byłaby pobierana zgromadzona wcześniej energia. Projekt realizujemy pilotażowo pod egidą Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Docelowo mógłby zostać rozszerzony na linie w całej Polsce, co miałoby pozytywny wpływ na sieć energetyczną w kraju – mówi Leszek Hołda.
Spółka ma też projekt budowy poligonu szkoleniowego, który objąłby m.in. wytyczenie półkilometrowego odcinka toru z siecią trakcyjną. – Powstaną też tam sale, gdzie w oparciu o innowacyjną technologię wirtualnej rzeczywistości pracownicy będą testować różne scenariusze awarii czy niebezpiecznych sytuacji, z którymi mogą się spotkać. Jeśli będzie porozumienie z PKP PLK, to budowę obiektu dokończymy w trzy, cztery miesiące – deklaruje Leszek Hołda.
Firma kusi zarządcę torów innowacjami, bo pod koniec 2019 r. kończy jej się intratna umowa z PKP PLK na utrzymywanie sieci trakcyjnej.
Mirosław Siemieniec, rzecznik PKP PLK, mówi, że spółka rozważa przedłużenie kontraktu o kolejne cztery lata. – Analizujemy sytuację na rynku oraz takie czynniki, jak naturalny monopol PKP Energetyka w zakresie systemu zasilania sieci trakcyjnych. Po przeprowadzeniu analizy uwarunkowań technicznych oraz rynkowych zapadną decyzje o dalszym trybie postępowania – informuje Siemieniec. Ostatecznie ma się to stać do końca roku.
Niedawno spółka SKM Trójmiasto zdecydowała się ogłosić przetarg na utrzymanie sieci. Wystartowała w nim tylko PKP Energetyka.
Rząd i spółka PKP SA wciąż liczą na anulowanie prywatyzacji spółki. Posłowie PiS, w tym obecny szef resortu infrastruktury Andrzej Adamczyk, w 2015 r. mocno krytykowali tę transakcję. Mówili m.in., że prywatyzacja grozi bezpieczeństwu i sprawności prowadzenia ruchu kolejowego. W 2016 r. PKP SA złożyły pozew o stwierdzenie nieważności prywatyzacji. Argumentowano, że transakcja była bezprawna. Wniosek czeka na rozpoznanie przez sąd. – Jeśli przychyli się on do wniosku PKP SA, będzie to oznaczało, że transakcja była od początku nieważna – mówi Michał Stilger.
Wiceminister infrastruktury Andrzej Bittel powiedział DGP, że rząd nie będzie wycofywał wniosku z sądu. – Czekamy na werdykt – przyznał.
1,41 mld zł za tyle w 2015 r. spółka PKP SA sprzedała PKP Energetykę
35 mln zł tyle PKP Energetyka wyda na inwestycje w latach 2017–2018
40 proc. to udział PKP Energetyki w polskim rynku prac przy elektryfikacji linii kolejowych w latach 2014–2018