16,29 zł za akcję, czyli cena bez zmian i intensywne rozmowy państwowego koncernu z OFE - ruszyły zapisy w wezwaniu na spółkę Dominiki Kulczyk.
By wezwanie zakończyło się sukcesem, kontrolowana przez Skarb Państwa PGE musi kupić do 20 września 66 proc. Polenergii. Nie będzie to jednak możliwe bez zmiany nastawienia głównej akcjonariuszki tej spółki – córki Jana Kulczyka, w której rękach (poprzez kontrolowaną przez nią spółkę Mansa Investments) zostaje 50,2 proc. papierów. W Pol energii słyszymy, że „nie” z początku wezwania pozostaje w mocy. Zresztą zdają się to potwierdzać piątkowe decyzje nadzwyczajnego walnego. NWZ bowiem zdecydowało o wzmocnieniu pozycji głównego akcjonariusza Polenergii, jakby licząc się z tym, że akcjonariusze mniejszościowi mogą jednak zdecydować się na sprzedanie swoich akcji państwowemu gigantowi. Uchwała NWZ zmieniła statutowe zapisy. W efekcie akcjonariusz posiadający od więcej niż dwóch lat akcje reprezentujące co najmniej 33 proc. kapitału zakładowego spółki uprawniony będzie do powoływania i odwoływania dwóch członków rady nadzorczej, w tym jej przewodniczącego.
Co ciekawe, uchwała ta przeszła większością 75,6 proc. głosów przy wymaganym minimum 75 proc. To pokazuje swoisty rozłam wśród akcjonariuszy Polenergii.
Walne dokonało też zmian w radzie nadzorczej, do której obok Dominiki Kulczyk powołani zostali, jak podaje PAP, Marta Schmude-Olczak, Hans Schweickardt, Kajetan d’Obyrn i Michał Kawa. Członków rady nadal będzie siedmioro, bo punkt o zmniejszeniu jej liczebności nie był głosowany.
Obie spółki oficjalnie nie komentują wezwania. Nieoficjalnie słyszymy w PGE, że liczą na mniejszościowe OFE i że zastanawiające jest, że przeciwko zmianom statutowym głosował rząd Norwegii. Bo to przecież norweski Equinor (dawny Statoil) jest partnerem Polenergii w planowanej budowie morskich farm wiatrowych na Bałtyku o mocy 1200 MW.
– Zmiany nie zaskoczyły PGE. Ich celem jest zniechęcenie inwestora dążącego do wejścia na pozycję mniejszościowego blokującego udziałowca. A celem PGE jest kontrola Polenergii – wyjaśnia osoba zbliżona do transakcji.
W Polenergii z kolei słyszymy nieoficjalnie, że głosy podczas walnego rozkładały się bardzo różnie, ale gros uchwał przechodziła zdecydowaną większością i nie ma mowy o żadnym rozłamie w akcjonariacie. – Nikt z akcjonariuszy mniejszościowych nie sprzeda PGE swoich akcji po zaproponowanej cenie 16,29 zł za walor, która jest absolutnym możliwym minimum, więc mówienie o tym, że obrali dobrą strategię, jest nieporozumieniem, a nawet sporym nadużyciem – słyszymy po drugiej stronie. Na początku lipca zarząd Polenergii w wydanym oświadczeniu uznał, że cena zaproponowana przez PGE jest niegodziwa. Jednak to, że na dzisiaj pozostała na niezmienionym poziomie, jeszcze niczego nie przesądza, ponieważ zapisy na akcje potrwają naprawdę długo, bo ponad dwa miesiące.
OFE pytane o to, co zrobią, powiedziały, że sprawy wezwania na razie nie będą komentować.
Czemu PGE tak walczy o Polenergię? Na pewno atrakcyjnym aktywem jest elektrociepłownia Nowa Sarzyna (moc elektryczna 116 MW, moc cieplna 70 MW) zasilana gazem, oddana do użytku w 2000 r. PGE bowiem po przejęciu polskich aktywów francuskiego EDF stała się największym graczem na rynku ciepłowniczym z udziałem 15 proc., który mogłaby teraz jeszcze zwiększyć.
Jednak główna przyczyna – choć PGE zaprzecza – może leżeć gdzie indziej. Polenergia jest najbardziej zaawansowana z projektami budowy morskich farm wiatrowych na Bałtyku. Ma już m.in. decyzje środowiskowe, które są kluczowym etapem w procesie starania się o pozwolenie na budowę. Harmonogram nie jest zagrożony, więc pierwszy prąd z bałtyckich wiatraków spółki Dominiki Kulczyk mógłby popłynąć ok. 2021 r. Tymczasem projekty PGE takich farm są mniej zaawansowane. A nie jest tajemnicą, że polski rząd zmienił ostatnio optykę i dość głośno zaczyna mówić nie tylko o potrzebie, ale wręcz konieczności budowy wiatraków na Bałtyku, choć polityka energetyczna Polski do 2030 r. wciąż nie została zaktualizowana oraz nie ma ostatecznej decyzji co do budowy pierwszej polskiej elektrowni atomowej.