Gaz-System zaakceptował 275-km wariant trasy podmorskiego gazociągu z Norwegii do Polski opracowany przez Duńczyków. Błękitne paliwo ma nim popłynąć w 2022 r.
Duńska firma Ramboll, wykonawca dokumentacji technicznej i środowiskowej inwestycji, zarekomendowała przebieg gazociągu przez duńskie i polskie obszary morskie oraz przez szwedzką wyłączną strefę ekonomiczną (na odcinku ok. 80 km). To oznacza ominięcie Niemiec. Wskazano również preferowane miejsca wyjścia rurociągu na ląd – Faxe South w Danii oraz Niechorze-Pogorzelica w Polsce. Trasa została pokazana wczoraj w kancelarii premiera na konferencji z udziałem ministra Piotra Naimskiego, pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, i Tomasza Stępnia, szefa Gaz-Systemu odpowiedzialnego za projekt (wraz z duńskim operatorem systemu przesyłowego Energinet).
Przyjęcie rekomendacji nie oznacza jednak, że podjęto ostateczną decyzję co do przebiegu gazociągu. Zapadnie ona po uzyskaniu niezbędnych decyzji administracyjnych i pozwoleń.
Kluczowa sprawa to skrzyżowanie Baltic Pipe z gazociągiem Nord Stream z Rosji do Niemiec. Z rekomendacji wynika, że znajdzie się ono na wewnętrznych wodach Danii. Zdaniem naszych branżowych rozmówców to wybór lepszy niż wody niemieckie.
– Duńczycy też potrzebują tego gazociągu, Niemcy nie. Gdyby Rosjanie próbowali jakichś przeszkód i opóźnień, Duńczycy skutecznie im to utrudnią – ocenia jeden z naszych rozmówców.
Skrzyżowanie z Nord Stream, także w kontekście polskiego sprzeciwu wobec drugiej nitki tego gazociągu (ma być gotowa w 2019 r.), jest wskazywane przez ekspertów jako jedno z potencjalnych zagrożeń dotrzymania terminów. Baltic Pipe ma być gotowy w 2022 r. W tym samym roku również kończy się nasz wieloletni kontrakt jamalski z Gazpromem na dostawy błękitnego paliwa z Rosji. A to właśnie od tych dostaw mamy się uniezależniać.
Piotr Naimski podkreślił, że projekt stanowi priorytet rządu i polskiej polityki energetycznej.
– Jednym z filarów suwerenności RP jest bezpieczeństwo energetyczne, które stanowi o pozycji naszego kraju w przestrzeni międzynarodowej. Realizacja Baltic Pipe jest kluczowa dla wzmocnienia naszej niezależności – mówił. – Akceptacja rekomendowanego wariantu trasy gazociągu podmorskiego to kolejny krok przybliżający nas do tej strategicznej inwestycji – dodał.
Tomasz Stępień, prezes Gaz-Systemu tłumaczy, że Baltic Pipe to nie tylko inwestycja o dużym znaczeniu dla bezpieczeństwa energetycznego kraju, lecz także projekt opłacalny ekonomicznie, który przyczyni się do rozwoju rynku gazu w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej. – Jego realizacja umocni również pozycję naszej firmy jako jednego z liderów tego rynku – stwierdził.
Ramboll od października 2017 r. prowadził badania środowiskowe, geofizyczne i geotechniczne, które pozwoliły wskazać trasę rurociągu przez Bałtyk. Rekomendowany przebieg porównano z innymi wariantami trasy pod kątem środowiskowym, technicznym oraz społeczno-ekonomicznym. Oceniono też sposoby prowadzenia przyszłych prac budowlanych, by zminimalizować oddziaływanie na środowisko.
Z badań firmy wynika, że Polska ma warunki do pełnienia funkcji hubu gazowego ze względu na położenie geograficzne, a także dobre istniejące i planowane połączenia z krajami sąsiednimi. Jednak pomimo sprzyjających warunków geograficznych, obowiązujące regulacje, m.in. obowiązek magazynowania gazu, utrudniają powstanie hubu i osłabiają naturalny potencjał kraju do jego stworzenia.
– Krajowe zasoby i produkcja gazu, a także stabilnie rosnące krajowe zużycie sprzyjają utworzeniu hubu w Polsce. Zapewni on krajowi korzyści społeczno-ekonomiczne, zmniejszy ceny gazu, przyczyni się do poprawy jakości powietrza, a dzięki dywersyfikacji rynku może zwiększyć bezpieczeństwo dostaw. Na drodze do jego stworzenia stoi jednak wiele przeszkód. Aby je pokonać, należy zwiększyć dostęp nowych uczestników do rynku, na przykład poprzez rezygnację z obowiązku magazynowania gazu, zachęcanie do większego wykorzystywania gazu czy wprowadzenie zasady „wykorzystaj lub strać” (use-it-or-lose-it), która mogłaby obowiązywać w przypadku rezerwacji przestrzeni w terminalu LNG – uważa Frederik Øvlisen, starszy ekonomista firmy Ramboll.