Społeczność niewielkiego miasta chce zablokować rozbudowę kopalni Polskiej Grupy Górniczej, choć wielu mieszkańców w niej pracuje.
– Mówili nam, że kopalnia nie pójdzie w tę stronę. To czemu mieliśmy nie wierzyć? – opowiadają mieszkańcy Imielina. Pobudowali domy, gmina drogi, do tego doszedł gazociąg – dziś zagrożony. Rura nie jest zabezpieczona przed skutkami eksploatacji i konieczna będzie budowa nowej. A to koszt i utrudnienia dla ok. dziewięciotysięcznego miasta.
Nie chodzi o to, że sąsiadka – kopalnia Piast-Ziemowit – fedruje w ogóle, bo do tego ludzie przywykli. Chodzi o nowe złoże Imielin Północ, które ma być eksploatowane najtańszą metodą „na zawał”, a nie podsadzkową.
Przy wydobyciu węgla, wybierając surowiec, trzeba zapełnić pustkę, by teren nie osiadał (a raczej osiadał jak najmniej). „Na zawał” oznacza zasypanie wyrobisk skałami. „Na podsadzkę” – uszczelnienie piaskiem i wodą. Pierwsza metoda to koszt ok. 3 zł na tonie węgla. Druga przynajmniej 10 razy tyle.
Siedem lat temu w dzielnicy Bytomia zawaliły się domy. Teren przez 46 lat eksploatacji obniżył się tam o 18 m. W Imielinie deniwelacja terenu szacowana jest na 6 m.
– Nie chcemy być drugim Bytomiem. Mieszkańcy czują się oszukani. W domy włożyli oszczędności życia, wzięli wieloletnie kredyty, a kopalnia planuje to zniszczyć. Ludzie protestują nie przeciwko eksploatacji, tylko przeciwko metodzie „na zawał” – mówi Alicja Zdziechiewicz ze stowarzyszenia Zielony Imielin.
Jan Ruszkowski z Polskiej Zielonej Sieci: – Kopalnia Piast-Ziemowit zmieniła zdanie i nie tylko zamierza rozpocząć tam eksploatację nowego złoża, ale w dodatku zrobić to najgorszą możliwą metodą, która spowoduje poważne szkody na powierzchni. Mieszkańcy budowali normalne domy, bez specjalnych wzmocnień konstrukcji, które stosuje się na terenach górniczych.
Obietnice te składała ówczesna Kompania Węglowa, której spadkobierczynią jest dzisiejsza Polska Grupa Górnicza. – Podpisy ponad 1300 oszukanych mieszkańców mogą nie wystarczyć. Inwestycję może wstrzymać Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska (RDOŚ), ale musi zażądać rzetelnej oceny oddziaływania inwestycji na środowisko i na jej podstawie wydać decyzje – dodaje Ruszkowski.
Postępowanie w katowickiej RDOŚ potrwa do 28 września. 25 maja przed Dyrekcją w Katowicach protestowało ok. 100 osób. – Wpłynęło 16 pism z uwagami i wnioskami, w tym 10 od osób fizycznych, trzy od organizacji pozarządowych oraz dwa od burmistrza. Wcześniej wpłynęło ponad 400 wniosków, z których większość dotyczyła problemu ewentualnych szkód górniczych. Wszystkie uwagi są analizowane przez nas i przekazywane inwestorowi – mówi Małgorzata Zielonka-Alker, rzeczniczka RDOŚ w Katowicach.
Władze miasta zleciły opracowanie dodatkowej oceny raportu wpływu inwestycji na środowisko. Wykonali go dwaj byli główni geolodzy kraju: dr Michał Wilczyński (1990–1995) i dr Henryk Jacek Jezierski (2007–2011). Zwracają uwagę na potencjalne wstrząsy górotworu (ostatni taki w kopalni Zofiówka kosztował życie pięciu górników i zniszczył bloki na pobliskim osiedlu), co może grozić katastrofami budowlanymi. Istotne jest też ryzyko podtopień.
Ale dla kopalni Piast-Ziemowit złoże Imielin Północ to być albo nie być. Zakład jest jednym z kluczowych dla PGG, która ma kłopoty wydobywczymi.
W maju 2018 r. kopalnia Piast-Ziemowit skierowała wniosek do RDOŚ w Katowicach o wydanie decyzji środowiskowej. – Po jej uzyskaniu PGG planuje wystąpić do ministra środowiska z wnioskiem o udzielenie koncesji na wydobycie ze złoża Imielin Północ. Chce zacząć eksploatację nie wcześniej niż w 2026 r. – mówi Tomasz Głogowski, rzecznik PGG. – Tereny zurbanizowane zajmują ok. 25 proc. powierzchni. Pozostałą zajmują zbiorniki wodne, obszary rolne i leśne oraz tereny niezagospodarowane. Obiekty na powierzchni zostały objęte dodatkową ochroną, tj. ścisła zabudowa centrum miasta Imielin, autostrada A4, droga krajowa S1 oraz obiekty zakładu uzdatniania wody w Imielinie – przekonuje. Zdaniem mieszkańców terenów zurbanizowanych i przemysłowych jest 30 proc.
Z przeprowadzonej przez PGG inwentaryzacji wynika, że na 2030 obiektów budowlanych położonych w zasięgu wpływów eksploatacji złoża ponad 80 proc. jest zabezpieczone. Resztę zabezpieczą w razie konieczności.
– Znakomita większość protestujących właścicieli ujętych w wykazie nieruchomości ma domy zaprojektowane przez architektów bez uwzględniania szkód górniczych. Chcielibyśmy się dowiedzieć, na jakiej podstawie firma Midach wykonująca inwentaryzację oceniła odporność naszych domów, bo nie mieliśmy okazji poznać jej pracowników w trakcie oględzin – mówi Zdziechiewicz.
Głogowski zapewnia, że spółka odpowiedzialnie podchodzi do naprawy szkód górniczych (wydaje na nie ok. 100 mln zł rocznie, tylko 1,7 proc. spraw kończy się w sądzie) i jest w kontakcie z władzami miasta.
Ale te twierdzą, że nie było żadnych konsultacji w sprawie inwestycji, a doświadczenia dotyczące odszkodowań za szkody górnicze są złe. – Władze miasta podzielają obawy mieszkańców – mówi Jan Chwiędacz, burmistrz Imielina. – Kopalnia nie realizuje żadnych środków zaradczych eliminujących skutki prowadzonej eksploatacji złoża Imielin Południe – dodaje. Zapewnia, że jeśli decyzja RDOŚ będzie dla miasta negatywna, odwoła się od niej.
Zagraniczni inwestorzy walczą o polskie złoża
Brytyjska spółka Tamar Resources, która chce wznowić wydobycie węgla w nieczynnej od ponad roku kopalni Dębieńsko, ma zielone światło Komisji Europejskiej, by starać się o tę transakcję – dowiedział się nieoficjalnie DGP. Warunkiem jest zwrot pomocy publicznej, której budżet udzielił zamykanym kopalniom. Według naszych szacunków w tym wypadku może chodzić o ponad 100 mln zł. Brytyjski fundusz Greenstone, który stoi za Tamarem, zapewnia, że jest na to przygotowany. Spółka chce zainwestować w reaktywację kopalni zakładu w Suszcu ok. 600 mln zł, by dotrzeć do złoża węgla koksowego – bazy do produkcji stali. Do tego samego złoża, ale od strony kopalni Pniówek, chce dotrzeć Jastrzębska Spółka Węglowa.
W opałach jest za to australijska spółka Prairie Mining, która chce reaktywować kopalnię Dębieńsko. Resort środowiska odmówił zmian w obowiązującej do 2058 r. koncesji wydobywczej dla tej kopalni. Spółka wnioskowała o zmianę rozpoczęcia wydobycia z 2018 na 2025 r. Australijczycy prowadzą rozmowy z Jastrzębską Spółką Węglową w sprawie ewentualnej współpracy w Dębieńsku lub odsprzedania projektu. Prairie nie wyklucza też pozwania Polski do międzynarodowego sądu arbitrażowego.