- Unia Europejska chce zwiększyć poziom zielonych inwestycji o 180 mld euro rocznie. Potrzebne jest zaangażowanie sektora prywatnego, zarówno bankowego, jak i rynków kapitałowych – przekonuje prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys.

Realizacja celów klimatycznych wymaga dużego poziomu inwestycji w nowe rozwiązania. W ciągu najbliższych trzech lat ma zostać osiągnięty szczyt emisji CO2 na świecie, potem – zgodnie z ustaleniami – ma on zacząć spadać.

Czasu jest mało. Dlatego potrzebny jest szybki postęp technologiczny.

Unia Europejska chce zwiększyć poziom zielonych inwestycji o 180 mld euro rocznie. „Środki tego rzędu nie mogą być dostarczone wyłącznie przez sektor publiczny. Potrzebujemy zaangażowania sektora prywatnego, zarówno bankowego, jak i rynków kapitałowych” – mówił Borys.

Zielone technologie są wciąż droższe od tradycyjnych. Inwestowanie w nie nie jest więc atrakcyjne finansowo. Jak przezwyciężyć tę barierę? „Chodzi o to, żeby pojawiało się więcej produktów finansowych związanych z tzw. finansowaniem w prywatnych instytucjach, żeby gminy emitowały więcej zielonych obligacji, żeby pojawiały się takie instrumenty, które w obszarze zwłaszcza projektów infrastrukturalnych, przypominających coś w rodzaju obligacji długoterminowych, zabezpieczało takie projekty. Są to bardzo efektywne sposoby pozyskiwania finansowania długoterminowego” – uważa prezes Polskiej Fundacji Rozwoju.

Wiele państw na świecie jest już na bardzo zaawansowanym poziomie we wdrażaniu zielonych technologii. Polska dopiero zaczyna.

W ocenie Borysa dla nas ta sytuacja może być jednak paradoksalnie korzystna, bo możemy skorzystać z tzw. renty zapóźnienia. „Jeżeli zaczniemy inwestować trochę później niż inne kraje, zainwestujemy w technologie najbardziej aktualne i najtańsze, co wynika z szybkiego postępu technologicznego w tym obszarze” – mówił. Dzisiaj najdroższą technologią pozyskiwania energii ze źródeł odnawialnych jest fotowoltaika, a szacuje się w perspektywie najbliższych pięciu lat będzie to najtańsza technologia.

„Nie da się w Polsce sfinansować w pełni transformacji energetycznych bez silnego rynku kapitałowego, zwłaszcza kapitału długoterminowego, który standardowo bierze się z branży ubezpieczeniowej lub funduszy emerytalnych. Musimy na te dwa segmenty rynku – poza bankowością – również postawić” – mówił Paweł Borys.

Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju wziął udział w Brukseli konferencji zorganizowanej przez przewodniczącego KE Jean-Claude Junckera na temat finansowania zrównoważonego rozwoju. Dotyczyła ona przedstawionej przez Komisję Europejską agendy dziesięciu celów, które mają za zadanie przesunięcie środków finansowych w UE w kierunku inwestycji sprzyjających ochronie środowiska.

W ocenie Borysa słabością systemu finansowego w UE jest jego oparcie głównie o banki, z mniejszym udziałem rynku kapitałowego. Osłabienie sektora bankowego przyniósł kryzys ekonomiczny. I od tamtego czasu mamy do czynienia ze spadkiem poziomu inwestycji – zauważa.

W Brukseli dużo mówi się też o „zielonym oznakowaniu”. Firmy byłyby zobowiązane – zgodnie z przyjętymi standardami – do oznaczania swoich produktów w taki sposób, który dawałby konsumentowi jasną informację, że produkt, który nabywa jest przyjazny środowisku. Borys zwrócił też uwagę na instytucje finansowe. „W przypadku produktu finansowego jego nabywca wiedziałby, że środki służą finansowaniu inwestycji przyjaznych środowisku. W najbliższych dwóch, trzech latach takie oznakowanie będzie wyraźne” – podkreślił prezes Polskiego Funduszu Rozwoju.