Jastrzębska Spółka Węglowa jest już prawie zdecydowana na zakup od Prairie Mining spółki Karbonia mającej koncesję wydobywczą w kopalni Dębieńsko – ustalił DGP. – Mogę jedynie potwierdzić, że jesteśmy otwarci na współpracę z polskimi firmami, która będzie prowadziła do budowy kopalni węgla koksującego i stworzenia tysięcy miejsc pracy w Polsce – mówi DGP Ben Stoikovich, prezes Prairie Mining.
Prairie kupiło koncesję wydobywczą na Dębieńsko w 2016 r. od stojącego na granicy bankructwa NWR za 2 mln euro.
Dlaczego nie zrobiła tego JSW, która może sięgnąć po złoża nieczynnej kopalni od strony swojego zakładu Knurów-Szczygłowice i która zdaniem naszych rozmówców będzie musiała zapłacić Australijczykom wielokrotnie więcej?
– Byliśmy w tym czasie w trakcie trudnego procesu restrukturyzacji. JSW, aby przetrwać, w porozumieniu z obligatariuszami zdecydowała się na sprzedaż niektórych aktywów, a w inwestycjach musiała się skupić na kluczowych projektach o najszybszej stopie zwrotu, a więc w zakłady przeróbcze – tłumaczy Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka spółki.
Nie wydaje się natomiast, by Jastrzębska porozumiała się z Australijczykami w sprawie odkupienia ich drugiego projektu – kopalni Jan Karski planowanej w sąsiedztwie Bogdanki na Lubelszczyźnie. Prairie ogłosiła w lutym, że z jej badań wynika, iż w planowanej kopalni znajdują się złoża węgla koksującego. Dla JSW mogłoby to być interesujące – spółka już dziś jest największym w UE producentem takiego surowca, który jest bazą do produkcji stali. Nasi rozmówcy zbliżeni do JSW twierdzą, że węgiel z Karskiego jest zbyt mocno zasiarczony. To obniża atrakcyjność projektu.
Po zamknięciu w Czechach zgodnie z planem do 2021 r. ich kopalń Jastrzębska stanie się praktycznie monopolistą w naszym regionie (spółka podpisała właśnie kontrakt z ArcelorMittal Polska na dostawy surowca w latach 2018–2020 o wartości 4,5 mld zł).