- Zgodziliśmy się na przywrócenie niektórych zawieszonych składników wynagrodzeń, ponieważ pracownicy w dużym stopniu przyczynili się do poprawy wyników spółki -
Czy sytuacja JSW jest już naprawdę tak dobra, że można było przywrócić zawieszone czternastki i deputaty węglowe, co będzie was kosztować w ciągu dwóch lat 550 mln zł?
Oczywiście zawsze można oczekiwać więcej, ale jeśli po dziewięciu miesiącach ubiegłego roku JSW miała stratę w wysokości ok. 286 mln zł, a po dziewięciu miesiącach tego roku osiągnęła 1 mld 791 mln zł zysku, to sytuacja na pewno uległa poprawie. Zgodziliśmy się na przywrócenie niektórych zawieszonych składników wynagrodzeń, ponieważ pracownicy w dużym stopniu przyczynili się do poprawy wyników spółki. Wydobycie też idzie zgodnie z planem, wyprodukujemy w tym roku ok. 15 mln ton węgla.
Daniel Ozon, nowy prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, wcześniej przez dziewięć miesięcy p.o. prezesa i szef rady nadzorczej tej spółki będącej największym w UE producentem węgla koksowego – bazy do produkcji stali / Dziennik Gazeta Prawna
Jesteście jednak uczestnikiem trudnego rynku węgla koksowego i koksu, który kształtuje się zupełnie inaczej niż rynek węgla energetycznego, jest bardziej podatny na wahania. Po wielkiej zwyżce 10 lat temu ceny spadły o ponad połowę.
Dlatego oszczędzamy i tworzymy fundusz stabilizacyjny, w którym ulokujemy ok. 1,2 mld zł. Wybraliśmy już TFI, z którym będziemy współpracować. Pracujemy też ze stroną społeczną nad elastycznym układem zbiorowym pracy. Myślimy o takim mechanizmie, który w przypadku dekoniunktury spowoduje automatyczne obniżenie niektórych elementów wynagrodzenia. Analogicznie chcemy uregulować kwestie refinansowania długu, tak by w przypadku kryzysu można było zawieszać spłatę rat kapitałowych.
Trudno uwierzyć, by poziom 200 dol. za tonę węgla koksowego (bazy do produkcji stali), zaskakujący chyba wszystkich, trwał wiecznie.
Nasz węgiel podlega cyklom koniunkturalnym, ale są przesłanki, które pozwalają jeszcze w 2018 r. utrzymać optymizm cenowy. Chiny do 2020 r. zapowiedziały redukcję swoich mocy wydobywczych o ok. 400 mln ton, z czego 40 proc. to węgiel koksowy. Poza tym Pekin coraz głośniej mówi o sprawach bezpieczeństwa i kwestiach ochrony środowiska. Jak się jedzie szybkim pociągiem chińskim, w którym prędkość podniesiono do 350–370 km/h w standardowej technologii, i popatrzy na plany budowy kolejnych 40 tys. km torów, to widać, że popyt na stal będzie duży.
W grze są jeszcze Indie. Byłem tam niedawno z przedstawicielami resortu energii i mocno widać na tamtejszym rynku impuls popytowy. Zdolności indyjskiego sektora hutniczego w ciągu dekady mają wzrosnąć ze 100 mln ton stali do 200, a nawet 300 mln ton.
Wierzy pan, że związki zawodowe zgodzą się na zmianę status quo? Ostatnio przecież pojawiły się żądania 25 tys. zł premii na osobę.
To nie był pomysł związków reprezentatywnych, a więc tych o największej liczbie członków. Te już dwa lata temu pokazały, że strona społeczna może być odpowiedzialnym partnerem i zgodziły się na zawieszenie części świadczeń pracowniczych na czas kryzysu.
Czy sprawa odkupienia przez JSW od TDJ Przedsiębiorstwa Budowy Szybów jest aktualna?
Jesteśmy zainteresowani poprawianiem naszych zdolności przerobowych w tym obszarze przygotowania robót. W związku z powyższym analizujemy rynek – firma taka jak PBSz mogłaby mieć dużą wartość dodaną w grupie JSW, biorąc pod uwagę naszą strategię rozwoju (ma być ogłoszona w styczniu – red.), która zakłada zwiększenie wydobycia węgla z 15 do 18 mln ton do roku 2030. W najbliższych latach mamy wydać ok. 1,5 mld zł na wykonanie robót szybowych. Chodzi o głębienie szybów praktycznie we wszystkich naszych kopalniach. A PBSz rozwinął ostatnio również prowadzenie robót chodnikowych, przygotowujących przyszłe wydobycie, z którymi mamy problem. Te prace są w dużej mierze wykonywane przez firmy zewnętrzne, które w tej chwili nie są w stanie zrealizować ok. 20 proc. zadań.
Czy można odczytywać PBSz w waszej grupie jako sygnał do budowy nowej kopalni przez JSW? O konieczności powstawania nowych zakładów wydobywczych na Śląsku mówił przy okazji Barbórki minister energii.
Chcemy koncentrować się na koncesjach węgla koksowego, a ten występuje w ograniczonych ilościach. Planowany przez nas wzrost wydobycia o 20 proc. węgla netto oznacza de facto zwiększenie urobku o 6 mln ton, gdyż u nas zanieczyszczenie urobku wynosi średnio 50 proc.
Zgodzicie się na odkupienie udziałów wałbrzyskiej koksowni Victoria, która wcześniej należała do JSW, od TF Silesia, co forsują przedstawiciele resortu energii?
Dzisiejsza strategia JSW tego nie przewiduje.