Cztery lata po połączeniu spółek chemicznych kończą się możliwości dalszych oszczędności po stronie kosztów.



Grupa Azoty przejmie zarządzanie nad dwoma bocznicami kolejowymi zlokalizowanymi w Kędzierzynie i Puławach, dzięki czemu zaoszczędzi 8–9 mln rocznie. Dotychczas operatorami bocznic były spółki, w których większościowym udziałowcem jest CTL Logistic, jedna z czołowych krajowych grup transportowych specjalizująca się w przewozie artykułów chemicznych. Cała operacja zostanie przeprowadzona bez angażowania gotówki przez Azoty – udziały CTL zostaną wykupione z pieniędzy zgromadzonych w spółkach zarządzających bocznicami, a następnie umorzone. W ten sposób jedynym akcjonariuszem spółek CTL Chemkol i CTL Kolzap zostaną Azoty, dotychczas mniejszościowy udziałowiec. Od 1 stycznia bocznicami zlokalizowanymi przy zakładach produkcyjnych Azotów, przez które przechodzi rocznie 6,5 mln ton towarów, będzie zarządzał jeden podmiot – Azoty Koltar.
– Grupa Azoty, chcąc pozostać kluczowym graczem na konkurencyjnym rynku w Polsce i Europie, nie może sobie pozwolić na pozostawanie w tyle pod względem modeli zarządzania, sprawności i efektywności organizacji – komentował transakcję dr Wojciech Wardacki, prezes Azotów.
Przejęcie kontroli nad bocznicami to jeden z ostatnich etapów konsolidacji działalności operacyjnej, po połączeniu firm z Kędzierzyna, Polic, Puław i Tarnowa, które zakończyło się w 2013 r. Dzięki wspólnym zakupom surowców (głównie gazu) i energii, wprowadzeniu platformy zakupowej, elektronicznym aukcjom, usprawnieniu logistyki udało się w pierwszych trzech kwartałach tego roku zaoszczędzić 60–80 mln zł. Roczne przychody spółki to ok. 10 mld zł.
– Dalsze oszczędności można osiągnąć pod warunkiem połączenia spółek wchodzących w skład grupy w jedną organizację. Ale dziś takiego tematu nie ma, bo Azoty koncentrują się na inwestycjach – mówi Jakub Szkopek, analityk DM mBanku.
Każda z kluczowych spółek w grupie ma osobny zarząd, a Puławy i Police, choć Azoty mają w nich 96 proc. i 66 proc. udziałów, są – obok spółki matki – notowane na warszawskiej giełdzie. Według prezesa Wardackiego nie ma pomysłu, żeby skupić wszystkie ich akcje i wycofać firmy z notowań.